Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tajemnicze urny w trawie. O pajęczych sekretach słów kilka

Artur Hampel
Artur Hampel
Tygrzyk paskowany (Argiope bruennichi) z wyjątkowo mocnym oprzędem na ofierze
Tygrzyk paskowany (Argiope bruennichi) z wyjątkowo mocnym oprzędem na ofierze Artur Hampel
Pod nagiętymi liśćmi traw tworzącymi luźne sklepienie, znajdują się tajemnicze urny. Nie ma w nich jednak żadnych szczątków. Jaką skrywają zatem tajemnicę?

We wrześniu minął miesiąc od kopulacji. Samica tygrzyka paskowanego (Argiope bruennichi) nabrzmiała wskutek dojrzewających w jej wnętrzu jaj, przystępuje do budowania specyficznego kokonu w kształcie urny. Misterna praca samicy zaczyna się od poziomej konstrukcji rozpiętej pomiędzy źdźbłami traw. Niemal pośrodku sieci, która będzie niebawem utrzymywać całe gniazdo w powietrzu, pająk rozpoczyna tkanie kokonu dla przyszłego pokolenia. W pierwszym etapie powstaje coś na kształt szyjki od butelki. Gdy osiągnie wielkość kilku milimetrów samica składa do niej kilkaset pomarańczowożółtych jaj. Po tej czynności cała konstrukcja przypomina nieco małą żaróweczkę. Samica natychmiast oplata je pajęczyną. Oprzęd jest gęsty, satynowy. Gdy pająk skończy swoją pracę, grubość ścianki z przędzy będzie wynosiła od kilku milimetrów do niemal centymetra.

Z początku snuta przędza jest biała, później brązowawa, i znowu biała. Na koniec tygrzyk paskowany maskuje gniazdo swoich młodych, snując przędzę szarą i brunatną, nadając jednocześnie urnie maskujący rysunek.

W tak misternie wykonanym kokonie wylęgną się młode jeszcze przed zimą i spędzą w nim czas aż do wiosny.

Wraz z nastaniem wiosny i coraz cieplejszych promieni słońca, młode pająki tygrzyka paskowanego opuszczą kokon tworząc w jego pobliżu wspólną sieć. Te maleńkie z początku stworzenia osiągną niebawem wielkość sięgającą 2,5 centymetra (samice) nie licząc rozpiętości odnóży. W tym miejscu warto wspomnieć, że tygrzyki paskowane jeszcze do niedawna znajdowały się w Polsce pod ochroną prawną. W związku z ich ekspansywnością i brakiem wyraźnych oznak zagrożenia dla tego gatunku, Rozporządzeniem Ministra Środowiska z dnia 12 października 2011 r. tygrzyk paskowany takiej ochrony został pozbawiony.

W rzeczy samej, jeszcze kilkadziesiąt a nawet kilkanaście lat temu był to gatunek rzadko spotykany, zasiedlający ciepłe łąki i nieużytki południowej części naszego kraju. Obecnie na stanowiska tego pająka można natrafić niemal wszędzie. W niektórych miejscach jego występowanie jest wręcz masowe. Z powodzeniem zasiedla nowe tereny nie tylko w Polsce, ale również w Wielkiej Brytanii, czy innych krajach zachodniej Europy.

Tygrzyk paskowany słynie ze swojego łagodnego usposobienia. Nie wykazuje agresji, co nie znaczy jednak, że nie ukąsi.

Nigdy nie wiadomo, kiedy pająk poczuje stan zagrożenia i przystąpi do odpierającego ataku. Pamiętać należy, że wszystkie pająki są jadowite. Ukąszenia mogą być nie tylko bolesne, ale mogą powodować dolegliwości w postaci bólu głowy, wymiotów, bólu mięśni, zaburzeń oddychania czy pracy serca. Praktycznie zawsze ukąszeniu towarzyszy opuchlizna a w przypadku ukąszenia przez niektóre gatunki, miejscowy rozkład tkanki oraz martwicę. Piszę o tym dlatego, iż w wielu publikacjach ukazuje się tygrzyki spacerujące po ludzkiej ręce i zapewnia się o ich łagodności. Ja osobiście przestrzegam przed takimi praktykami. Jad pająków, to nie tylko piekąca substancja, ale przede wszystkim złożona chemicznie trucizna. Zęby jadowe tygrzyka są w stanie wgryźć się w ludzką skórę, co z pewnością nie skończy się przyjemnym doznaniem.

Tygrzyk paskowany jest jednym z najładniej ubarwionych naszych pająków. W sąsiednich krajach ze względu na ubarwienie nazywa się go pająkiem osą, polska nazwa odnosi się również do jego specyficznych barw, które przypominają umaszczenie tygrysa.

Wokół tego pająka a raczej jego pajęczyny, co jakiś czas skupiają się naukowcy starając się wyjaśnić zadania jakie spełnia tak zwane stabilimentum. Pojęcie to odnosi się do gęsto utkanej, zygzakowatej sieci umieszczonej na samym środku sieci łownej.
Hipotez co do roli stabilimentum jest coraz więcej, ale jak dotąd nikomu nie udało się potwierdzić ich w sposób naukowy.
Z początku uważano, że ta gęsta struktura nici ma za zadnie stabilizować i umacniać sieć (stąd wzięła się nazwa stabilimentum). Inne hipotezy mówią o tym, że ta gęsta struktura nici odbija promienie UV w zakresie widma zwabiającego niektóre owady. Kolejna mówi o uprzedzeniu większych zwierząt o przeszkodzie (ochrona przed zerwaniem) lub dla odstraszenia drapieżnika. Jedna z bardziej odważnych hipotez domniema, że niniejszy zygzak pomaga samcowi tego gatunku dotrzeć do samicy. Być może to i prawda, rzecz jednak w tym, że pająki tego gatunku jako młodociane i żyjące w grupie również tworzą stabilimentum, choć w nieco innym kształcie. Inna równie ciekawa hipoteza mówi z kolei, że w ten sposób pająk pozbywa się nadmiaru przędzy.

Właściwie jest już tyle hipotez, że mogę wysnuć nawet własną, podpierając się przy okazji niektórymi z powyższych.
Otóż pająk ten czatuje zazwyczaj na samym środku swojej pajęczyny zawsze głową w dół i zawsze wzdłuż stabilimentum mając ją centralnie pod sobą. Biorąc pod uwagę masę pająka i jego wielkość oraz fakt, że główne pożywienie stanowią koniki polne, jestem zwolennikiem poparcia tezy, że owo stabilimentum pełni rolę wzmacniającą dla całej konstrukcji. Osobiście też sądzę, że tak usytuowany gęsty pas pomaga pająkowi we właściwej orientacji na pajęczynie jednocześnie go maskując. Przyznać należy, że sieć tygrzyka jest rzeczywiście wyjątkowo mocna i „sztywna”. Sprawia wrażenie o wiele mocniejszej niż innych krzyżakowatych, do których tygrzyk również należy. I jest mocniejsza z całą pewnością. Potrafi zatrzymać dużą osę a nawet ważkę.

Jak już wspomniałem, główny posiłek tych pająków stanowią koniki polne. Po zaplątaniu się nieszczęśnika w sieć jest błyskawicznie owijany dużą ilością przędzy a następnie ukąszony. Tygrzyk nie zawsze przystępuje natychmiast do posiłku. Niekiedy zostawia sobie tak owiniętą ofiarę na później. Zaaplikowane soki trawienne do ciała ofiary powoli zamieniają ją w wykwintną potrawę.
W sierpniu rozpoczynają się gody. Do samicy zbliża się dużo mniejszy od niej samiec. Zdarza się, że podczas kopulacji jest przez samicę zjadany, choć nie zawsze. W okresie godowym szczęki samicy ulegają rozmiękczeniu i nie zawsze jest ona zdolna do tak ekscentrycznych seksualnych zachowań jak kanibalizm w trakcie miłosnych uniesień.

Po około miesiącu od zapłodnienia samica przystępuje do budowy opisywanego na początku kokonu. Okazuje się, że może do kopulacji przystępować kilkakrotnie i kilkakrotnie zakładać nowe gniazda lęgowe. Samiec ginie w trakcie lub tuż po akcie kopulacji. Samica natomiast dożyje jeszcze jesieni, słabnąc jednak z każdym dniem i zmniejszając swoją aktywność. Coraz chłodniejsze dni powodują, iż samica tygrzyka nie będzie już taka żwawa jak latem, by ostatecznie przestać się ruszać całkowicie.
Jedynym pokoleniem, które powita nowy rok, są młode tygrzyki spędzające mroźną zimę w kokonie.

Podobnie jak w przypadku stabilimentum, naukowcy zastanawiają się nad przyczyną intensywnego rozprzestrzeniania się tego gatunku. Powstało kilka hipotez, jednak najbardziej prawdopodobna to taka, która mówi o tym, że młode pająki potrafią przenosić się za pomocą wysnutych nitek na dalekie odległości. Takie swoiste babie lato, tyle że nie jesienią a wiosną.
Tygrzyki paskowane występują wszędzie tam, gdzie łąki nie są eksploatowane gospodarczo. Biorąc pod uwagę umiejscowienie kokonów, które zawieszone są nad ziemią, wiosenne zabiegi na łąkach są dla tych pająków śmiertelnym zagrożeniem. Nie mają szansy na przeżycie, podobnie zresztą jak wiele innych gatunków zwierząt, podczas wiosennego wypalania traw. Warto tutaj przypomnieć, że wypalanie traw jest niezgodne z prawem (ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody -Dz. U. nr 92, poz. 8, art. 124).

Dzięki wielu nieużytkom, polanom i nadrzecznym brzegom, gatunek ten ma całkiem przyzwoite warunki do rozwoju w naszym i nie tylko naszym kraju. Łatwo można spostrzec, że potrafi takie warunki doskonale wykorzystać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto