Tak zwana "bezinteresowna" zawiść wobec bliźniego mieni się całą paletą barw i odcieni. I właściwie nawet nie można się temu specjalnie dziwić, bo jak tu pogodzić się z faktem, że przykładowa Kowalska właśnie zakupiła sobie telewizor najnowszej generacji, a nas nie stać na wymianę wytartej wycieraczki pod drzwiami. Czy można przejść do porządku dziennego nad faktem, że Nowak z całą rodziną właśnie wyjeżdża na wypoczynek do Egiptu skoro nam pozostaje jedynie pobyt na działce? Przykłady można mnożyć w nieskończoność, bo i powodów do owej "bezinteresownej" zawiści nigdy nie brakuje. Pamiętacie mroczną postać Salieriego z filmu Milosza Formana "Amadeusz"? Ten to dopiero miał powody do zawiszczenia Mozartowi. Chodziło bowiem o dar geniuszu, który to geniusz nie jest dany każdemu lecz tylko wybranym. Ale wycieczka do Egiptu przysłowiowego Nowaka, lub też nowa kiecka, albo telewizor sąsiadki? No cóż... Okazuje się, że każda okazja do prezentowania zawiściochy wobec bliźnich jest dobra, a nawet - być może - wskazana.
Zawiściocha
Nie ma to jak zawiściocha - powiedziała kiedyś Zocha.
Problem ten, znany od wieków, tkwi jak drzazga w naszej jaźni.
Czasem nawet jest przyczynkiem do zerwania wręcz przyjaźni.
Na co komu taka przyjaźń podpierana zawiściochą?
I dlatego nie ukrywam, że się zgadzam z panią Zochą.
Każdy w swojej ułomności taka drzazgę w sercu nosi,
Więc jak się tu nie podpisać pod stwierdzeniem pani Zosi?
Wnoszę zatem kielich w górę! Niech nam żyje zawiściocha!
Bez niej świat to czysta nuda, chociaż...
Może i bez tego egzystować nam się uda?
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?