Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tatuaż: sztuka na ciele

Maciej Lewandowski
Maciej Lewandowski
wojownicy plemienia Timucua, Floryda.
wojownicy plemienia Timucua, Floryda. Jacques le Moyne de Morgues http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/09/Rc11018_Timucua_warriors_with_weapons_and_tatoo_regalia.jpg
Trybale, przeplotki, smoki, czaszki a nawet kwiatki i delfinki. Polska powoli dołącza do grona krajów, w których tatuaż, będąc formą wyrażania siebie, stał się popularnym trendem.

Coraz więcej ludzi pragnie przyozdobić swoje ciało artystycznym tatuażem. Zdaje się, że czasy, gdy uznawano tatuaż za atrybut społecznego marginesu, odeszły w niepamięć.
Tatuaż (haitańskie tatau: znak, malowidło) jest to rysunek lub napis na ciele, powstały przez wprowadzenie pod skórę barwników według określonego wzoru. Tatuaż przeszedł bardzo długą drogę, by osiągnąć formę, jaką znamy dzisiaj. U ludów pierwotnych tatuowanie nie miało nic wspólnego z estetyką; miało raczej wymiar rytualny. Najstarsza ozdoba uznana za tatuaż została odkryta na ciele mumii egipskiej kapłanki, żyjącej 2200 lat p.n.e. Jest to wzór złożony z kresek i kropek, zdobiący ucho. Archeolodzy sugerują, że zwyczaj tatuowania przywędrował z terenów Nubii. W wielu kulturach mogli sobie na nie pozwolić jedynie nieliczni, najczęściej były domeną wojowników. Polinezyjscy wojownicy do dzisiaj słyną z przerażających zdobień pokrywających ich oblicza. O wzorach zdobiących ciała wojowników wspominał Juliusz Cezar w „Wojnie domowej”, znane są relacje arabskie o tatuażach ozdabiających oblicza skandynawskich żeglarzy.

Tatuowanie nieobce było także Hunom i Madziarom. Wedle źródeł były to czarno - białe lub niebieskie geometryczne wzory, choć motywy roślinno - zwierzęce też cieszyły się uznaniem. Warto zaznaczyć, że świat chrześcijański nie uznawał tatuowania, uznając ten proceder za herezję.

Dzisiaj tatuaż wyszedł daleko poza ramy plemiennych ram i symboli. Obecnie jest coraz rzadziej postrzegany jako tabu czy element kryminalnej proweniencji, choć niektóre gangi nadal stosują taką formę potwierdzenia lojalności. Nie można też powiedzieć, że i sami przestępcy przestali się tatuować sobie tylko znanym kodem.
- Trafiają mi się różni klienci, raz tatuowałem nawet księdza, który koniecznie chciał mieć motyw związany z motorami – mówi Zbigniew Zuchowski, właściciel salonu tatuaży w Toruniu. – Trafia się też półświatek. Strasznie się targują, chcą jak najwięcej za jak najmniej – śmieje się.

W Polsce tatuaż mogą sobie zrobić osoby, które ukończyły 18 rok życia, inaczej wymaga to pisemnej zgodny rodzica. Nie wydaje się to jednak poważną przeszkodą. - Swój pierwszy tatuaż zrobiłam, gdy miałam szesnaście lat, formalnie nielegalnie, bo bez zgody rodziców, choć to w sumie była tajemnica poliszynela – opowiada Nadia, studentka psychologii. – Co innego z drugim. Tu tato nie miał o niczym zielonego pojęcia – dodaje z uśmiechem. - Pierwsza dziara? Jasne, że bez wiedzy rodziców. Zrobiłem ją sobie jakoś tak jak miałem piętnaście lat – Zbigniew pokazuje pokryte wzorem przedramię. Tatuaże są sprawą indywidualną, nierozerwalnie złączoną z osobowością, ale też i poczuciem estetyki. - Pierwszy był mały tribal, który sama sobie wymyśliłam. Z kolei trzeci to smok wijący się od lędźwi do karku. W sumie mam pięć różnych wzorów – wylicza Nadia. – Mam wrażenie, że one były na mnie od zawsze, po prostu trzeba było je pokolorować.

W XXI wieku można spotkać też ludzi, którzy starają się kontynuować tradycję wywodzącą się z czasów plemion i wojowników. - Mam tatuaż odnoszący się do starogermańskiej tradycji. Wytatuowałem sobie symbol Odyna, taki sam jaki zdobi wczesnośredniowieczne kamienie runiczne – chwali się Przemek, pracownik działu PR. – Jest to pewna forma ekspresji przekonań związanych z moim uczestnictwem w Ruchu Rycerskim, w którym odgrywam skandynawskiego wojownika.
- Tatuaż to po części rzemiosło. Ale też i moda. – Zbigniew na chwilę niknie w obłoku dymu papierosowego. – Wiesz pospolity dziargacz to taki wyrobnik. Aby być dobrym w tym fachu trzeba ćwiczyć, zajebiście dużo pracować, włożyć serce. Podstawa to doświadczenie i polot, talent to 20 proc. całości – kwituje. Jak sam przyznaje, tatuaż jest specyficzną formą ekspresji. Narosła wokół niego masa mitów. Wedle słów Zuchowskiego faktem jest, że muzycy nosili tatuaże, ale dopiero teraz pojawił się swoisty wymóg, by muzyk miał pokaźną kolekcję wzorów na ciele. Półświatek podlega podobnej „presji”.

- Nikt mi nie powie, że robiąc tatuaż w wieku szesnastu lat człowiek nie chce zaimponować, zamanifestować przynależności do jakiejś grupy, czy zwyczajnie poddać się trendom – mówi Nadia. Wydaje się, że tatuaż trafił w obieg błędnego koła. Pociągają nas rzeczy zakazane, z pogranicza, w momencie gdy stają się czymś powszednim, tracą zwyczajnie na swojej mocy i ostrości ekspresji. Zbigniew, opierając się na swojej praktyce, opowiada się zdecydowanie za wzorami tworzonymi indywidualnie dla klienta, a nie kalkowaniem motywu z katalogu. Nie chodzi tu tylko i wyłącznie o satysfakcję. - Jest rynek, to dobrze. Nie czuję jednak potrzeby powielania wzorów i sprowadzania tatuażu do modnego kalkowania. Niestety, klienci są różni i nie można tego uniknąć.

Tatuaż wyszedł z niszy, spotkanie osoby noszącej mniej lub bardziej odkryty wzór na skórze nie jest już niczym wyjątkowym. Wydaje się jednak, że społeczeństwo nie do końca jeszcze pogodziło się z nadchodzącymi zmianami. Idąc do lekarza ze zwykłym przeziębieniem trzeba spodziewać się nieprzychylnych komentarzy lub nieoczekiwanej propozycji testu na HIV. Powszechną praktyką jest maskowanie przed urzędnikami wszelkich oznak „deprawacji społecznej”. To co na Zachodzie uchodzi za pewną normę w Polsce nadal budzi różne, często skrajne emocje. W polskich firmach wymaga się wręcz specjalnego doboru garderoby w celu zakrycia „wstydliwego” miejsca, podczas gdy w korporacjach międzynarodowych widok tatuażu nie tylko nikogo nie dziwi, ale wręcz może przyczynić się do polepszenia relacji. - Gdy z wizytacją przyjechała szefowa europejskiej części naszej korporacji, bardzo szybko przeszła na nieoficjalny język, gdy zobaczyła moje tatuaże - wspomina Nadia.

Nieprzychylne opinie o tatuażach ma wbrew pozorom nie tylko starsze pokolenie Polaków. Część młodych ludzi nie pochwala tatuażu, upatrując w takich modyfikacjach nie tylko czegoś szkodliwego, ale zwyczajnie szpecącego. - Na co mi to? Jak będę stara to jak to będzie wyglądać? – zżyma się Weronika, studentka pierwszego roku ekonomii.

Dla większości osób tatuaż to jednak sztuka zdobienia ciała. - Dziary to kapitalna sprawa – krótko stwierdza Marek, student historii. - Zależy jaki, tudzież gdzie i czy zrobiony z sercem – opiniuje Tomek, dziennikarz radiowy. - Tatuaż mnie kręci, sam planuje sobie sprawić – zapala się Militiadis, student historii.

Patrząc na prace wielu tatuatorów, nie można oprzeć się wrażeniu, że tatuaż dawno przestał być kleksem imitującym kotwicę i uśmiechniętą dziewczynę. Jest formą ekspresji, idei, myśli czy po prostu popisem kunsztu plastycznego ich twórców. Wielu „malarzy ciała” to ludzie mający za sobą studia plastyczne. Śledząc międzynarodowe zloty bez trudu można przekonać się, iż tatuaż to coś więcej niż malunek ciała. To małe arcydzieła, zachwycające grą cieni, stopniowaniem odcieni szarości czy realizmem. Będąc efektem buntu, mody czy potrzeby wyrażenia siebie, tatuaż to nadal wyznacznik pewnego stylu życia.
- Nie czuję się członkiem jakiejś quasi społeczności wytatuowanych – zarzeka się Nadia – jasne, że zamierzam zrobić sobie kolejne tatuaże. – dodaje po chwili.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto