Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tauron Nowa Muzyka - powrót na kopalnię i zapowiedzi

Natalia Skoczylas
Natalia Skoczylas
Dwa lata festy na zielonych polach Doliny Trzech Stawów w Katowicach pokazały na pewno różne możliwości przestrzennego aranżu festiwalowego w porównaniu z Offem - cieszy jednak powrót do korzeni, w industrialne serce miasta.

Tauron Nowa Muzyka potrwa jak zwykle cztery bite dni. Dziewiąta edycja TNM szykuje tradycyjne już before i afterparty (bilety na cały, czterodniowy cykl rozeszły się w mig) i dwa intensywne dni imprezowania i słuchania elity elektronicznej/alternatywnej muzyki z całego świata. To nie żarty.

Ale może najpierw krótko: seria beforów jeszcze się nie skończyła - chociaż Pink Freud z ponoć brawurowym wykonaniem muzyki Autechre już za nami (było na tyle dobrze, że trafili do lineupu festiwalu, więc kto stracił, ten ma szansę nadrobić), Young Fathers dali popisowe występy w Warszawie i Katowicach, Moderat wyprzedał się z 10 sekund i dał multimedialny popis, to wciąż jeszcze kilka rarytasów przed nami.

Najpierw OCET z Moorycem zaprezentują się w Powiększeniu w Warszawie 23 kwietnia i 25 kwietnia w Stacji Katowice w Katowicach rzecz jasna. Stańko z Maseckim zagrają 8 maja na terenie Muzeum Śląskiego w Katowicach - tutaj odbędzie się też tego samego dnia konferencja prezentująca tegoroczną edycję Nowej Muzyki. 10 maja z kolei w Bytomiu w klubie Fantom koncert kalifornijskiej artystki Tokimonsta. Taneczne, zwiewne, upstrzone japońskim folkiem granie.

Koncert otwierający festiwal odbędzie się 21 sierpnia w Kościele Piotra i Pawła w Katowicach - kto spacerował miastem choć trochę, ten kojarzy tę czerwoną, monumentalną, XIX-wieczną świątynię o neogotyckim kształcie. Przestrzenie te wypełnią dźwięki totalnie zaskakującego pomysłu: Sorry Boys połączą swoje siły z gospelowym zespołem, reinterpretując to, czego dokonali na swoich dotychczasowych albumach. I to dopiero zakąska - prawdziwe przygody zaczną się wraz z wyjściem na scenę Cheta Fakera, urodzonego jako... Nicolas James Murphy. Być może jest w tym jakaś prawidłowość - zdecydowanie Australijczyk noszący to samo nazwisko co heros nowojorskiej sceny elektronicznej ma potencjał do wywarcia pewnego wrażenia na przeładowanej wrażeniami publiczności. Ma na koncie jedną, świeżo wydaną płytę, i kilka dłuższych EPek - z całym tym bagażem artystycznym przyjedzie do Katowic. Będą tańce w kościele, ale po gospelu nie powinno to zaskakiwać.

Czekają nas jeszcze dwa dni regularnego imprezowania i niespodzianka na koniec - o tym w kolejnych odsłonach artykułów o festiwalu

http://www.festiwalnowamuzyka.pl/en/news/

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto