Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"To celebracja muzyki" - relacja z koncertu Iron Maiden

Michał Młynarczyk
Michał Młynarczyk
Michał Młynarczyk/michalmlynarczyk.com
"This is celebration of music" – tak Bruce Dickinson podsumował koncert Iron Maiden we Wrocławiu. I faktycznie, 3 lipca 2016 na wrocławskim Stadionie Miejskim mieliśmy do czynienia ze świętem muzyki.

Tradycyjnie już koncert zainicjował o godzinie 21 utwór "Doctor, Doctor" z repertuaru UFO oraz animacja, na której „pradawna moc” wyrzuca samolot „Ed Force One” w trasę. I tak, zaczęło się blisko dwugodzinne show muzyków, pełne niesamowitej energii i fantastycznej muzyki, dopracowane w każdym calu. Bo występy Ironów to nie tylko muzyka, ale cała oprawa wizualna w postaci scenografii, efektów świetlnych i pirotechnicznych, gry aktorskiej Bruce'a oraz wizyty kilkumetrowego Eddiego.

Na start i rozgrzanie publiczności poszła najnowsza płyta „The Book of Souls” z 2015 z utworami „If Eternity Should Fail” oraz „Speed of Light”. Łącznie z najnowszego krążka muzycy zagrali 6 kawałków. Pozostałą część set listy wypełniły głównie wszystkim dobrze znane klasyki z lat 80., takie jak: „Children of the Damned”, The Trooper” czy „Fear of the Dark”. Tłum został porwany do zabawy, śpiewu i gromkich oklasków. Dodatkowo Dickinson, co jakiś czas wzywał publikę: „Scream for me, Wroclaw! Scream for me, Poland!”, na co fani zgromadzeni na stadionie reagowali ogromną wrzawą.

W trakcie tytułowego „The Book of Souls” na scenę wyszedł ogromny Eddie „żywcem wyjęty” z okładki ostatniej płyty. Dzierżąc siekierę w ręku „walczył” z zespołem. Janick Gers bez problemu przebiegał mu między nogami, drażniąc potwora. Następnie w szranki stanął Bruce, który w trakcie żywiołowego biegu po scenie, ostatecznie wyrwał Eddiemu serce i rzucił je publiczności.

W międzyczasie Bruce wspomniał o zbliżających się urodzinach Nicko McBraina, który to 5 czerwca skończy 64 lata, oczywiście na tę wiadomość fani zareagowali chóralnym odśpiewaniem „Sto lat!”.

Regularną część koncertu zakończył najstarszy utwór wśród zagranych przez muzyków Żelaznej Dziewicy, czyli „Iron Maiden” z 1980 roku, po którym w stronę publiczności poleciały kostki do gitar i pałeczki. Lecz po krótkiej przerwie, przywołani niesamowicie głośnym skandowaniem, muzycy wrócili na scenę jeszcze z trzema kawałkami: „The Number of the Beast”, „Blood Brothers” i „Wasted Years”.

Połączenie rewelacyjnej muzyki, scenografii, akcji na scenie i żywiołowości Ironów daje niesamowity odbiór całego koncertu, przez co na pewno pozostanie w pamięci na dłużej.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto