Nie byłoby może w tych dymisjach nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że oba kluby
wciąż walczą o tytuł mistrza Polski, a Wisła przewodzi ligowej stawce, wyprzedzając Lecha Poznań i trzecią Legię Warszawa, kolejno o 2 i 3 punkty. Czy w takiej sytuacji rozsądne są zmiany trenerów? Wydaję się to być mocno wątpliwe i nieracjonalne posunięcie. Owszem, obie drużyny nie zachwycają formą i gubią punkty ze słabszymi rywalami, ale to może być tylko chwilowy kryzys, któremu potrzebne jest przełamanie się w postaci zwycięstwa.
Według Cupiała przełamanie może nastąpić pod wodzą Kasperczaka, który wraca na Reymonta po kontrowersyjnym rozstaniu z krakowskim klubem kilka lat temu. ''Henri'' upominał się o należne pieniądze w sądzie. Mimo to wchodzi do tej samej rzeki po raz drugi. To świadczy o tym, że w piłce szybko się zapomina o gniewie i zakopuje topór wojenny. Magnesem jest, jak mawiał Janusz Wójcik: ''kasa misiu, kasa…''.
Natomiast Legia Warszawa trenera wciąż szuka, bo Stefan Białas wydaje się być tylko opcją tymczasową i jest mało poważny, skoro twierdzi, że chcę walczyć z ''wojskowymi'' o ''Puchar … Francji'' - jak oznajmił podczas dzisiejszej konferencji prasowej. Szybko jednak się poprawił i przejęzyczenie zamienił w żart. Dodał też, że mieszka w Warszawie, więc klub nie musi szukać mu mieszkania i wynajmować samochodu. Czyżby ITI wprowadziło oszczędności?
Niepewny grunt pod nogami ma również hiszpański fachowiec, Jose Maria Bakero, którego Polonia Warszawa notuje ligowy falstart. Swego czasu prezes Janusz Wojciechowski powiedział, że polscy trenerzy to nieudacznicy, więc sięgnął po internacjonała. Za chwilę okaże się, że Bakero też jest nieudolny i co wtedy zrobi charyzmatyczny prezes? Może sięgnie po jakiegoś cudotwórcę z Włoch, czy Anglii? Jeśli tak, to mam nadzieję, że się mu znowu nie powiedzie, bo tacy niekompetentni bufoni jak on nie powinni zajmować się sportem. Wypaczają tylko tę dziedzinę swoją chorą ambicją i egotyzmem, jak swego czasu Antoni Ptak, który stworzył najdziwniejszy twór piłkarski na tej planecie, czyli ''brazylijską'' Pogoń w polskiej lidze. Nawet arabscy szejkowie nie mają równie poronionych pomysłów. O rezultacie lepiej nie wspominać. Z całego tego absurdalnego zajścia zapamiętałem, że ''batata'' po portugalsku, to znaczy ziemniak, bo tak nazywał się jeden ze szczecińskich graczy.
Naszymi klubami często rządzą dyktatorzy, którzy żądają natychmiastowych wyników i nie przebierają w środkach. Niestety drużyny piłkarskiej nie buduję się w ciągu jednego sezonu, a trenerzy na boisku nie grają. Łatwiej jednak zmienić trenera, niż całą drużynę, więc karuzela cały czas się kręci, a cyrk trwa w najlepsze.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?