Zjawiskowy Tristan w Operze Narodowej”, „Baletowa rewelacja w Teatrze Wielkim”, „Piękne namiętności”, „Urzekający Tristan”, „Premiera sezonu”, „Najpiękniejsza śmierć miłosna”, „Pełen aplauz”, „Przełom w balecie warszawskim”, „Polski balet ma czym błyszczeć!” - oto tytuły recenzji tego spektaklu, które ukazały się w prasie krajowej i zagranicznej. Co więcej można o "Tristanie" napisać?
Dla mnie, widza dość mało obytego z baletem, zwłaszcza w takim wydaniu, pisanie recenzji jest nie lada wyzwaniem. Ponieważ historia Tristana i Izoldy jest powszechnie znana, skupię się na walorach estetycznych tego baletu. Rolę młodego rycerza Tristana - w mojej ocenie fantastycznie - wykonał Maksim Wojtiul, w postać księżniczki Izoldy Jasnowłosej wcieliła się Agnieszka Pietyra, która również urzekła mnie swym tańcem. Warte uwagi były też role Gorwenala (Carlos Martin Perez) oraz konkurentki Izoldy, Ozyldy (Maria Żuk).
Mogę śmiało stwierdzić, że w realizacji i wykonaniu nie było słabych punktów. Jedna zaś rzecz zachwyciła mnie szczególnie - były to kostiumy projektu Macieja Zienia, które wspaniale rysowały się na tle minimalistycznej scenografii i doskonale dopełniały kreacji wykonawców. Monumentalna muzyka Richarda Wagnera w wykonaniu orkiestry Opery Narodowej pod dyrekcją Tadeusza Kozłowskiego zabrzmiała wspaniale, prawdziwą wisienką na torcie było solo wokalne Anny Lubańskiej. Mając na uwadze walory zarówno plastyczne, jak i muzyczne, "Tristana" pragnę więc polecić nie tylko miłośnikom tańca.
Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?