Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trondheim. Stoch ponownie bezkonkurencyjny! Pnie się w klasyfikacji generalnej

Dawid Bożek
Dawid Bożek
Kamil Stoch nie schodzi z tronu. Polak był w piątek bezkonkurencyjny w Trondheim, odnosząc swoje siódme zwycięstwo w karierze. Tym samym, mistrz świata w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest już trzeci.

Zawody w zachodniej Norwegii miały wspaniałą oprawę. Głośna muzyka towarzysząca każdemu zawodnikowi podczas lotu, gromki doping kilkunastu tysięcy kibiców pod skocznią, piękna pogoda, stabilne warunki dla skoczków. No i Mazurek Dąbrowskiego na podium dla Kamila Stocha. Polak w tym sezonie nasz narodowy hymn słyszał już trzykrotnie – raz podczas dekoracji kwiatowej zaraz po konkursie indywidualnym na dużej skoczni w Val di Fiemme, raz podczas ceremonii medalowej na rynku w Cavalese i tu, na Granåsen. Trudno określić, czy polskich kibiców w Norwegii było więcej niż sympatyków gospodarzy, jednak nie od dziś polscy skoczkowie mogą czuć się tam jak w domu.

W Kuopio doping dla polskiej drużyny był zdecydowanie mniejszy, jednak scenariusz obu konkursów nie różnił się zbytnio. Bohaterem obu aktów został ten sam zawodnik – Kamil Stoch. Mistrz świata zwycięstwo w konkursie zapewnił sobie, podobnie jak w Finlandii, jednym skokiem. Tym razem decydujący cios został zadany w drugiej serii. 140 metrów – było to wyrównanie osiągnięcia Piotra Żyły z wczorajszych kwalifikacji. Choć do prowadzącej dwójki – Richarda Freitaga i Roberta Kranjca Polak tracił na półmetku 3,5 punktu, ani jeden, ani drugi nie zdołali przeskoczyć tej poprzeczki. Stoch danie główne przyrządził sobie na koniec. Wyszło perfekcyjnie.

Choć po średnio udanych zawodach w Lahti, gdzie Kamil po niezłych skokach zajął dopiero piąte miejsce i plan na awans do pierwszej trójki w klasyfikacji generalnej wydawał się być już tylko marzeniem, mistrz świata w końcówce sezonu pokazuje pazur. Za jednym zamachem przeskoczył Severina Freunda i Andersa Jacobsena. Stoch, wzorem Adama Małysza, najlepszą dyspozycją czaruje na finiszu pucharowej karuzeli. W ostatnich trzech konkursach zgarnął najwięcej punktów, przyćmiewając innych. Jacobsen już nie zachwyca, Freund przegrał dziś nawet z Piotrem Żyłą (choć słabsza dyspozycja Niemca w Trondheim nie oznacza, że taki stan utrzyma się aż do końca, nadal jest groźny), Anders Bardal, praktycznie pewny drugiej pozycji na koniec sezonu, skacze już tylko „rekreacyjnie”, a Gregor Schlierenzauer tak naprawdę nie musiałby już startować w zawodach, bo Kryształowa Kula od wtorku czeka na niego w Planicy. Zresztą on i jego koledzy z reprezentacji skakali dziś na tyle przeciętnie, że żaden z reprezentantów Austrii nie znalazł się w pierwszej dziesiątce dzisiejszego konkursu.

Oprócz Stocha, zawodnikami, którzy w ostatnich konkursach wyróżniają się na tle reszty to Richard Freitag i Daiki Ito. Młody Niemiec swoim drugim miejscem uspokoił swoich kibiców, udowadniając, że 28. miejsce uzyskane trzy dni temu w Kuopio było tylko wypadkiem przy pracy. Freitag nadal walczy o podium w „generalce” i razem z Kamilem mogą zasłużyć sobie na miano bohaterów finału Pucharu Świata. Ze skoku na skok rozkręca się również Daiki Ito, który pół sezonu leczył kontuzję i jeszcze pod koniec ubiegłego roku nie był pewny miejsca w składzie na mistrzostwa świata. Dziś jednak Japończyk funduje kibicom małe deja vu. Rok temu w Trondheim zwyciężył, dziś stanął na podium, a nie zapominajmy, że to jego drugie podium z rzędu. Wszystko u niego wróciło do normy.

W porównaniu z zawodami w Kuopio, w drugiej serii na skoczni wystąpiła piątka biało-czerwonych. Co więcej, każdy z tej grupy (oprócz, rzecz jasna, Kamila Stocha) poprawiła swoje wyniki z wtorkowego konkursu – Stefan Hula był 29., Maciej Kot 24., a Dawid Kubacki uplasował się na 17. pozycji. Świetnie na skoczni Granåsen zaprezentował się Piotr Żyła. Pomimo niewielkich różnic w stawce (pomiędzy liderem konkursu, a 20. zawodnikiem na półmetku rywalizacji różnica wynosiła nieco ponad osiem punktów), Polak obronił swoją dziesiątą pozycję, a po słabszej próbie Freunda przesunął się oczko wyżej. Ten sezon, biorąc pod uwagę dorobek punktowy w Pucharze Świata już jest dla Piotrka najlepszy w karierze (mimo że znajduje się obecnie na 24. miejscu, a rok wcześniej kończył sezon jako 19. skoczek świata). Dziś popularny „Wiewiór” po raz piąty w tym sezonie uplasował się w czołowej dziesiątce zawodów. Żyła tym samym goni Macieja Kota, który ma na swoim koncie sześć takich wizyt.

Dawid Bożek (skif1.wordpress.com)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto