Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Troski Realu Madryt o napastnika

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
Remis w wyjazdowym meczu z Almerią potwierdził największą słabość wicemistrzów Hiszpanii - brak klasowego zawodnika linii ataku.

Jose Mourinho, dotychczas podkreślający swoje wzorowe relacje z działaczami prowadzonych przez siebie klubów, popadł w konflikt z dyrektorem sportowym madryckiego klubu, Jorge Valdano. Portugalczyk już od dłuższego czasu domaga się wzmocnienia pierwszej linii. Na razie bezskutecznie.

Problemy Realu zaczęły się wraz z kontuzją Gonzalo Higuaina w końcu listopada. Trener roku 2010 wg FIFA, nigdy nie był zagorzałym zwolennikiem talentu Argentyńczyka, ale ten gwarantował mu bramki i dobrze współpracował z kolegami. Na jego miejsce do podstawowego składu "Królewskich" wskoczył Karim Benzema. Francuz nie przypadł do gustu "The Special One" już od pierwszego wejrzenia. Skryty, zamknięty w sobie, nie posługujący się płynnie językiem hiszpańskim odstawał od drużyny.

Im jednak głębiej w sezon, tym - wierząc Mourinho - były zawodnik Lyonu zmienił swój sposób bycia i z większą intensywnością pracował na treningach. W meczach ze słabszymi rywali w Copa del Rey ponoć sam Cristiano Ronaldo miał za zadanie wypracować sytuacje bramkowe młodszemu koledze. Ani metamorfoza Benzemy, ani różne zabiegi sztabu szkoleniowego nie poprawiły jego efektywności. W 18 spotkaniach Primera Division strzelił zaledwie jedną bramkę. Co gorsza, styl jego gry rozmijał się z oczekiwaniami partnerów. Często nie potrafił odczytać ich intencji, podejmował złe decyzje o wyborze momentu oddania strzału, w szybkich, kombinacyjnych akcjach gubił piłkę. Znane piłkarskie powodzenie mówi, że "napastnik jest niewolnikiem reszty drużyny". W tym przypadku bardziej trafnym byłoby sformułowanie, że to drużyna jest niewolnikiem napastnika.

W meczu z Almerią Mourinho mając już do dyspozycji powracającego po kontuzji Kakę, zdecydował się (zresztą nie po raz pierwszy) na grę bez klasycznego napastnika. Najbardziej wysuniętym zawodnikiem był Ronaldo, ale Portugalczyk brał się raczej za rozgrywanie piłki zamiast wyczekiwania na podania z drugiej linii. Benzema wszedł dopiero po przerwie, zaliczył nawet asystę przy bramce Estebana Granero. To był jednak kolejny występ reprezentanta Francji, w którym dał on swojej drużynie za mało. Coraz częściej można odnieść wrażenie, że niepowodzenia zablokowały go psychicznie. Z meczu na mecz spada liczba strzałów w jego wykonaniu, wybiera coraz prostsze rozwiązania, nie przejawia inicjatywy w kreowaniu akcji. Zegar odliczający minuty bez trafienia Benzemy bije od 21 września ubiegłego roku.

O ile uzasadniona jest więc teza o kłopotach z napastnikami, to trudno zarzucić Realowi, że ma problem ze zdobywaniem bramek. Cristano Ronaldo już 23 razy pokonał bramkarzy rywali i jest niekwestionowanym liderem tabeli strzelców, a cała drużyna ma na koncie 47 trafień w 19 meczach.

Wśród kandydatów na kandydatów do gry w Realu wymienia się głównie Emanuela Adebayora, niezadowolonego z roli rezerwowego w Manchesterze City oraz Ruuda van Nisterloya, którego półtora roku temu bez żalu pozbyto się z Santiago Bernabeu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto