Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Trzeci brzeg Styksu" Krzysztofa Beśki [Recenzja]

Kamil Ancygier
Kamil Ancygier
Okładka z bloga autora: krzysztofbeska.blogspot.com
Okładka z bloga autora: krzysztofbeska.blogspot.com
Mroczny kryminał, powieść detektywistyczna i historyczny thriller w jednym. Usiądź wygodnie i przenieś się wprost na ulice Łodzi końca XIX wieku.

Krzysztof Beśka zabiera nas w podróż w przeszłość, do roku 1892. Wszystkie wydarzenia rozgrywają się w Łodzi - mieście wielokulturowym, pełnym prężnie działających fabryk włókienniczych, miejsca szybkiego bogacenia się ludzi, ale też wielu szybkich upadków i utraconych fortun. W dość krótkich odstępach czasu szare i nudne życie mieszkańców zostaje zakłócone porwaniami dzieci - 6-letniego synka bogatego fabrykanta Friedricha Neumanna oraz dziecka inżyniera Szałkowskiego z fabryki Scheiblera. W tym samym czasie bez wieści przepada, dopiero co przybyły w poszukiwaniu pracy, zubożały szlachcic Andrzej Potulicki. Do tego wszystkiego dochodzą tajemnicze wybuchy, zapadające się kamienice i wysychające studnie. Czy te wszystkie wydarzenia może coś łączyć? Tego próbują dowiedzieć się prywatni detektywi: Jewgiennij Aleksandrowicz Riepin i jego asystent - Stanisław Raczyński.

Więcej o fabule powiedzieć nie wypada, bo jak to w powieści detektywistycznej, każdy kolejny szczegół może zepsuć całą zabawę. Ale z racji recenzji wypada ocenić kilka kwestii. Przede wszystkim książka jest bardzo nierówna. Są momenty, że atmosfera i klimat budowane są całkiem przyzwoicie, ale napotykamy na przykład całkowicie nierealistyczne albo po prostu głupie rozwiązanie danego wątku i cała magia pryska. To samo tyczy się przeskoków pomiędzy różnymi scenami - raz fajnie buduje to odpowiednie napięcie, a innym wprowadza chaos i zagubienie czytelnika.

Wykreowani bohaterowie na początku sprawiają wrażenie ciekawych i interesujących "tworów", ale z czasem wszyscy stają się płytcy i bezbarwni. Jakby autorowi zabrakło pomysłów albo chęci. Natomiast nie można tego zarzucić sposobom ukazania samej Łodzi. Opisy dymiących kominów fabryk, podejrzanych ciemnych uliczek i zaułków, ubiorów mieszkańców, wystroju mieszkań czy nawet specyficzne słownictwo w dialogach - dosłownie przenoszą nas do XIX wieku. Jest to zdecydowanie najmocniejsza strona tej książki!

W fabułę wplecione są też elementy mitologii greckiej (choćby sam tytuł czy np. dzieci porywane przez okno, pod którym pozostaje kosmyk włosów, nasuwa skojarzenia z Tanatosem - greckim bogiem śmierci), co dość ciekawie komponuje się z całością.

Nie jest to jeszcze najwyższa półka kryminału, ale zdecydowanie autor jest na dobrej drodze. Ciekawe co zaprezentuje w drugiej części serii "Pozdrowienia z Londynu", nad którą już pracuje.

Ciekawostką jest okładka, która graficznie jest bardzo klimatyczna, a w dodatku ma interesującą chropowatą fakturę.

Moja ocena w skali 1-10: 6

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto