Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzy lata temu odszedł ksiądz Jan Twardowski

Piotr Drozdowicz
Piotr Drozdowicz
Jan Twardowski
Jan Twardowski Mariusz Kubik - Wikimedia commons (http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Jan_Twardowski_01.jpg)
Ksiądz, poeta, miłośnik przyrody - zmarł 18 stycznia 2006r. Nie będzie to jednak typowy artykuł wspomnieniowy. Wejdziemy raczej w świat fauny i flory, opisywany przez Jana Twardowskiego. Świat wiesiołków, koników polnych, poziomek, biedronek...

Już w dzieciństwie uważnie przypatrywał się przyrodzie. Chłonął wiedzę o świecie zwierząt i roślin, przekazywaną mu przez matkę. W jednym z utworów jej poświęconych („Ręce”) czytamy m.in., że to właśnie ona uczyła go „rozróżniać klon od jaworu”. Dziwił się ogromowi i różnorodności wszelkiego stworzenia. To zadziwienie i zachwyt towarzyszyły księdzu przez całe życie. Po śmierci matki samodzielnie zgłębiał tajemnice przyrody. Podczas swojego dziewięćdziesięcioletniego życia przeczytał wiele książek o tej tematyce.
W latach 1927-1935, jako uczeń klasy o profilu matematyczno-przyrodniczym w gimnazjum im. Tadeusza Czackiego w Warszawie jeszcze bardziej rozbudził swoje zainteresowania przyrodą. Stało się tak m.in. dzięki nauczycielom. Profesor Stanisław Pawłowski uczył rozpoznawania i nazywania w naturze gatunków zwierząt i roślin, profesor Gustaw Wuttke, przyrodnik, geolog i geograf, uczył przyrody w terenie. To z nim odbył wiele wycieczek, które niezwykle mocno utkwiły mu w pamięci.
Oprócz szkolnych zajęć w terenie bliski kontakt z naturą możliwy był dzięki wyjazdom do brata matki, który miał niewielki majątek pod Warszawą. Tam przyszły ksiądz-poeta spędzał swoje wakacje. Po wielu latach, już jako duchowny, latem odpoczywał w Głoskowie, Lipkowie, Kamieńczyku, gdyż dzięki pobytowi na wsi mógł obcować z naturą.
Przyjrzyjmy się bliżej twórczości „księdza, który od czasu do czasu pisywał wiersze”, a zwłaszcza tym utworom, w których pojawiają się drzewa, owoce, grzyby, rośliny, zwierzęta… Jaki jest ich głębszy sens?

W lesie

„Poszedłem w lasy ogromne
szukać buków czerwieni
jeżyn dojrzałych
dzięciołów małych
rogów jelenich
jagód prawdziwych
wilg piskląt żywych
mrowiska
i w oczy sarny brązowej panny
popatrzeć z bliska
szyszek strąconych
tajemnic sowich
zająca
i strach mnie porwał
na myśl o Bogu bez końca” ((„O lasach”)

Wyliczanie obiektów poszukiwań mogłoby trwać bez końca. W botanice i zoologii istnieje przecież wielka ilość różnorodnych gatunków oraz podgatunków roślin i zwierząt. Ich dokładne poznanie staje się wręcz niemożliwe. Ta nieskończenie długa, szczegółowa lista wzbudza w podmiocie lirycznym poczucie małości wobec Stwórcy i Jego dzieła - świata. Autor wie, że oprócz niego na świecie żyje sześć miliardów ludzi, jeszcze więcej przedstawicieli fauny i flory. Oprócz tego ponad nami znajduje się nieskończona ilość gwiazd i innych ciał niebieskich. Naukowcy w swoich badaniach mikro- i makrokosmosu korzystają z supernowoczesnych mikroskopów i teleskopów. Człowiek żyje między tymi dwiema nieskończonościami, składającymi się z nieskończonej ilości szczegółów, takich jak jagoda czy szyszka. Ksiądz Jan Twardowski proponuje w tym i w innych wierszach, żeby starać się szukać, a następnie chociaż na chwilę zatrzymać spojrzenie na drobnych szczegółach dnia codziennego, ponieważ szczegół nadaje wielkość wszystkiemu, co małe. Zachęca, aby zachwycić się jagodą w lesie albo, odczytując jagodę jako metaforę, jakąkolwiek drobnostką, których tak wiele jest tuż obok nas, a których często nie dostrzegamy…

„poziomka punktualna
zawsze w połowie czerwca
dzwoniec z podbrzuszem żółtym
latem pięknie zielony
jeszcze czerwone rydze
w październiku brązowe podgrzybki
nie klnij do ciężkiej cholery
bo świat niebrzydki” („Przestroga”)

W lesie jest kolorowo. Wystarczy tylko zauważyć owoce, ptaki, grzyby… Niektórzy w swoim życiu koncentrują się na barwach czerni i szarości, ponieważ nie rozglądają się uważnie wokół siebie. Są zapatrzeni w media, przekazujące przeważnie niedobre informacje, we własne problemy dnia codziennego. A dookoła nich przecież mnóstwo kolorów. Mniej lub bardziej widocznych odcieni tęczy, dostarczających wielu powodów do uśmiechu: dobrych ludzi, miłych wydarzeń, pięknych miejsc. Trzeba jedynie umieć patrzeć. Patrzeć i widzieć. Zauważyć i zachwycić się. Podziwiać.

Pośród róż i rezed

Inną wartością, którą ksiądz Jan Twardowski chce ukazać za pośrednictwem świata fauny i flory, jest prostota. Ludzie lubią obdarzać uwielbieniem to, co jest pełne przepychu, wytworne, eleganckie. Tymczasem warto uzmysłowić sobie ukryte piękno rzeczy, które na pierwszy rzut oka nie zasługują na zainteresowanie. Ksiądz starał się przekazać poprzez swoje życie i twórczość, że codzienność, zwyczajność, a nawet brzydota, mogą być bodźcem do zdumienia się ich istnieniem i wspaniałością tego istnienia. Nie tylko wyrafinowane róże zachwycają, lecz także prosty, przyziemny i nie tak cudowny, jak róża, wrotycz czy przylaszczka.

„(…) nie trzymaj stale róż
Oklepanych arystokratek
Sztywnych jak wiersze na imieniny
Pokaż nam leśny śnieżny zawilec
Przylaszczkę która z różowej
Staje się niebieską
Wrotycz z zapachem na kilka metrów
I wszystkie inne jeszcze boże zielska” („Do świętej Tereski”)

Godny zacytowania jest fragment utworu księdza Jana pt. „Między gołębiem a ornitologią” :

„Ile tego co najprostsze a nie wyliczone
choćby różowego ślazu pospolitej bylicy
białego krwawnika
(…) pomiędzy rezedą
dziewanną na żółtej nodze
a botaniką
pomiędzy tęgimi naukami o Bogu
a Bogiem” („Między gołębiem a ornitologią”)

Wiersz skłania do refleksji, że w przestrzeni pomiędzy dziewanną, jedną z wielu przedstawicielek roślin znanych botanikom a botaniką, istnieje jeszcze niezliczona ilość ślazów, bylic, krwawników, itd. Botanika zbiera w całość wiedzę o roślinach i tworzy dużą, skomplikowaną, ogólną strukturę, złożoną z małych, prostych i szczegółowych składników. Nikomu nie uda się poznać wszystkiego, co występuje w świecie flory. Zamiast tego lepiej więc skupić się na pojedynczych cząstkach – szczegółach, znacznie prostszych do zrozumienia i poznania. Szczegół wzbudza zainteresowanie, a po bliższym jego poznaniu – zachwyt. Ogół wywołuje znużenie i zniechęca do zgłębiania wiedzy. Boga również nigdy nie zdołamy objąć rozumem. Teologia, to zaledwie fragment, przyczynek do Niego, tak jak dziewanna jest fragmentem ogółu roślinności. Ksiądz Jan Twardowski zdaje się w tym wierszu umniejszać znaczenie teologii w poznaniu Boga. W sporej liczbie utworów wręcz naśmiewa się z poważnych teologów, chcących naukowo poznać i wyjaśnić Stwórcę. Ksiądz-poeta woli odkrywać Boga w świecie. Szuka wszędzie Jego ukrytych przejawów. Znajduje je między innymi w przyrodzie. Według Jana Twardowskiego droga do Boga powinna wieść nie „na skróty”, prosto do celu. Boga nie da się poznać szybko, w jednej chwili. Odkrywanie Bożych tajemnic dokonuje się stopniowo, poprzez obserwację stworzonego przez Niego świata. Ludzkość została obdarzona między innymi przyrodą, aby ten dar zbliżał ją do poznania Boga i zachwycenia się Nim.

Rośliny i zwierzęta jako nauczyciele

W wierszu „Korepetycje” pojawia się motyw małych zwierząt, które uczą pokory.

„Koniku polny
od nieważnych wierszy
naucz mnie od małego być mniejszym”
W tym krótkim utworze autor zwraca się wprost do konika polnego. Prosi o lekcję pokory. Zwięzłość jest cechą znamienną dla twórczości księdza. Autor uzasadniał tę cechę, opowiadając anegdotę z czasów szkolnych. Kiedy nauczyciel zapytał, który z dwóch równorzędnych pod względem piękna i artyzmu utworów literackich jest lepszy, kolega Jana Twardowskiego odpowiedział :
- Krótszy.
Poważniejsze wytłumaczenie brzmi : im mniej słów, tym więcej prawdy; prawdy niezagubionej w natłoku słów i dzięki temu łatwiejszej do znalezienia. Im mniej słów, tym więcej ciszy. A w pokornym milczeniu łatwiej spotkać Boga.

Ucząc się od roślin i zwierząt, powinniśmy, zdaniem księdza Jana, brać z nich przykład. Podmiot liryczny w poniższym wierszu pragnie z pokorą stać się podobnym do żywicy.

„Żeby nie być taką czcigodną osobą
której podają parasol
którą do Rzymu wysyłają
(…) ale być chlebem
który krają
żywicą, którą z sosny na kadzidło skrobią” („Gorętsza od spojrzenia”)

Kadzidło to symbol modlitwy unoszącej się do Boga. Zapach, wydzielający się przy spalaniu żywicy i ziół, nazywany bywa „miłą wonią Chrystusa”. Podmiot liryczny chce być składnikiem tej woni. Jeśli uznamy sosnę występującą w tym utworze za metaforę człowieka, to rozumowanie zmierzające do interpretacji będzie następujące: należy wziąć za przykład wybraną ze zbioru cech (z „sosny”), godną naśladowania cechę („żywicę”) i sprawić, żeby stała się użyteczna (jak „kadzidło”). Utwór przedstawia niechęć do wywyższania się i bycia wywyższanym. Zaleca w zamian czerpanie przykładu z przyrody, niezauważalną użyteczność dla otaczającego nas świata. Niezauważalną, tak jak jeden ze składników „miłej woni Chrystusa”.

Pokorna przezroczystość

Wyraźny przykład idealnej pokory i skromności zarysowany został w wierszu „Przezroczystość”.

„Modlę się Panie żebym nie zasłaniał
był byle jaki ale przezroczysty
żebyś widział przeze mnie kaczkę
z płaskim nosem
żółtego wiesiołka co kwitnie wieczorem
wciąż od początku świata
(…) mrówkę która widzi rzeczy tylko wielkie
więc nawet jej przyjemnie
że jest taka mała”
Podmiot liryczny chce być niewidoczny, uważa, że zwierzęta i rośliny stworzone przez Boga są tak ważne, że to one zasługują bardziej na zauważenie. Współczesny człowiek często traktuje naturę obojętnie. Świat mrówek, wiesiołków, biedronek wydaje mu się być czymś błahym, niewiele znaczącym. Twardowski ujawnia stan pokory wobec tych niepozornych stworzeń. Daje wyraz urzeczeniu doskonałością wiesiołka, który niezmiennie, od początku świata kwitnie wieczorem. Mrówka staje się symbolem radości z małości. Człowiek powinien, według autora, poczuć się tak mały i pozornie nieważny, jak mrówka. Wtedy dostrzeże szczegółowo wielki, zachwycający mikrokosmos świata leśnego i ludzkiego, a także wielkiego Stwórcę. „Ksiądz Jan od biedronki” uważał, że jest zwykłym księdzem, który czasami pisze wiersze. Nie widział w tym nic wspaniałego i godnego podziwu. Dziwił się ogromnemu zainteresowaniu i uwielbieniu, jakim obdarzano jego twórczość. Cieszył się z tego, ale z pewną nieśmiałością. Był świadomy swojej niedoskonałości, kruchości, słabości. Czuł się mały i niegodny zainteresowania wobec niewyobrażalnie wielkiego dzieła Stwórcy – wielowymiarowego, złożonego świata składającego się z milionów składników.

Na zakończenie niech przemówi ksiądz Twardowski: „Zachwyca mnie otaczający świat, jego kolor, dźwięk, zapach, różnorodność. Wracam do starego Linneusza (przyrodnik, profesor uniwersytetu w Uppsali, żył w latach 1707-1778, stworzył system nazewnictwa kilku tysięcy gatunków zwierząt i roślin – przyp. red.), który nazwał po imieniu zwierzęta, ptaki, rośliny. Kiedy się mówi tyle o człowieku – widzę urok szpaka, dzikiego królika…Sądzę, że Bóg jest także Bogiem chrząszczy, mrówek, biedronek i szczypawek. Czy takie widzenie przyrody nie uczy nas pokory ? Przecież to samo światło pada i na ludzi, i na koniki polne, i na świerszcze. Świat jest naprawdę cudowny, trzeba tylko chcieć zobaczyć Dobro, umieć spojrzeć na ten świat oczyma wiary i wtedy można dostrzec np. kurę pobożną, bo jak chodzi, to stawia krzyżyki na ziemi, mrówki, biedronki, przylaszczki, jagody…”.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto