Wyróżnione opowiadanie "Karuzela", było pomysłem do wydania książki pt. "Tułacze losy". Książka ta jest pamiętnikiem emigracyjnym dwóch kobiet, babki i wnuczki. W ten sposób, powstała opowieść, która stanowi pewnego rodzaju całość emigracyjnych losów kobiet.
Pisanie dzienników jest rytuałem wszelkich czasów, szczególnie pamiętniki kobiece stanowią odrębny rodzaj literatury. Rejestrują one przemijający czas, zatrzymują ulotne chwile. Pisanie często staje się koniecznością życiową, nabraniem dystansu do tego, co dzieje się wokół nas. Bardzo często, pisanie to forma pracy nad sobą, nad własnymi emocjami, co często ułatwia przetrwanie trudnych chwil.
Wydanie zostało bogato zilustrowane wspaniałymi zdjęciami, sprzed i z czasów wojny. Fotografie są oryginalne, zachowane w nieskazitelnym stanie, robione przed wojną na pasażerskich statkach "Kościuszko" i "Batorym", oraz z pobytu w Szkocji, w czasie wojny. Autorka również zamieszcza wiele prywatnych zdjęć z czasów powojennych.
Książka oparta jest na faktach. Pierwsza część, opowiada o podróżach babci Romany na "Kościuszce" i "Batorym" jako siostry okrętowej i o losach polskich pacjentów "Szpitala w zamczysku" w Szkocji, gdzie pracowała w czasie wojny jako pielęgniarka. Natomiast druga część, jest autobiografią autorki i nawiązuje do czasów powojennej Polski, okresu reżimu komunistycznego.
Tłem dla książki, są tragiczne losy polskiej emigracji, tej z okresu wojny oraz tej z okresu postkomunistycznego. Obie części, obejmują wydarzenia minionych lat ubiegłego wieku.Książka zainteresowała mnie z różnych powodów. Moja mama, płynęła przed wojną "Batorym" do Ameryki kilkakrotnie i prawdopodobnie poznała siostrę Romanę. Dzisiaj trudno jest to sprawdzić, bo to pokolenie już odeszło. Danuta Słowik mieszkała w Szczecinie, jako dziecko chorowała na chorobę poszczepienną Heine-Mediny. Była pacjentką doktora Brykczyńskiego ze Szpitala Ortopedycznego na ul. Św. Wojciecha w Szczecinie. Wydarzenia i osoby, które autorka opisuje, są mi dobrze znane z racji mojego zawodu. W tych latach, pracowałam w Sanatorium w Kamieniu Pomorskim w rehabilitacji, gdzie przebywali pacjenci głównie ze szczecińskich szpitali.
Danuta Słowik ciekawie przedstawia tamte czasy - pierwsze wystąpienia studentów, robotników i strajki szczecińskie w grudniu 1970 roku. Opisuje sceny uliczne z autopsji - w czasie tłumienia pochodu studentów i podpalenie gmachu Komitetu PZPR w Szczecinie.
Dla osób lubiących diarystykę, pamiętniki te zapewne będą interesującą lekturą.
Tułacze losy, Danuta-Romana Słowik,
ISBN 978-83-62905-12-6, Wyd. Volumina.pl, Daniel Krzanowski , Szczecin
Do Wiadomości24 możesz dodać własny tekst, wideo lub zdjęcia. Tylko tu przeczyta Cię milion.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?