Donald Tusk przed wyborami mówił o reformie administracji, w ramach której chciałby stworzyć korpus wojewodów, którzy są reprezentantami rządu w terenie. Jak w rozmowie z dziennikiem gazetaprawna.pl stwierdził jeden z polityków PO, chodzi o przerwanie lokalnych układów z działaczami samorządowymi.
Inny z rozmówców "DGP" podkreśla, że jest to koncepcja zbieżna z metodą tworzenia obecnego gabinetu, w którym część ministrów i wiceministrów została przesunięta do innych resortów. I dodaje: "sam premier nie ukrywał, że w rządzie mogą być częste rotacje. Teraz zasada zderzaków może zejść w teren".
Twórca reformy administracji publicznej, prof. Michał Kulesza, stwierdził, iż "wojewoda jest przedstawicielem rządu, a nie środowisk lokalnych i samorządu. Z tego względu niekoniecznie powinien pochodzić z tych środowisk. To byłaby dobra zmiana, idąca w kierunku profesjonalizacji urzędów wojewodów, trochę na modłę francuskiego korpusu prefektów".
Pomysł premiera nie podoba się ludowcom. Jeden z polityków PSL powiedział: "nie jesteśmy przekonani do tej koncepcji. Nieznajomość regionów będzie oznaczać konieczność długiego wdrażania się w pracę". Koalicjant chce przede wszystkim utrzymać swój stan posiadania, tzn. mieć trzech wojewodów, a w województwach, którymi zarządzać będą wojewodowie z PO, mieć wicewojewodów.
Źródło:
gazetaprawna.pl
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?