Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Twórcy filmu "Smoleńsk" chcą 5 mln zł dotacji budżetowej z PISF

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
CC, Autor:Dawid Skoblewski, licencja cc-by-2.5.
- To będzie test, jak traktowany jest temat katastrofy w Smoleńsku - mówi Antoni Krauze, w rozmowie z gazetą. - Mamy inwestorów, ale nie zebraliśmy wystarczających środków.

Zapowiadany film "Smoleńsk" Antoniego Krauze napotkał na duże przeszkody finansowe, jak się wydaje - nie do pokonania. Kilkanaście miesięcy temu producent zapowiadał: wiosną początek zdjęć do ''Smoleńska''. - Są deklaracje wybitnych aktorów. Teraz słychać: Brakuje połowę pełnej kwoty niezbędnej w kręceniu obrazu.

Najpierw reżyser ogłaszał: "Prace nad filmem o Smoleńsku idą fantastycznie. Mamy ogromną liczbę wpłat". Skończyło się na "fantastycznych" zapowiedziach. Fundacja Smoleńsk 2010, mająca wspierać produkcję, zebrała na film około 500 tys. zł. Deklarowany budżet filmu – według "Rzeczpospolitej" – to 10 955 000 zł.

Twórcy filmu o katastrofie smoleńskiej już na początku prac złożyli wniosek o dotację z budżetu państwa. Od razu na przeszkodzie stanęły kontrowersje głównie natury politycznej. Koniec końców - jak informuje gazeta - w obrazie nie będzie sceny zamachu. Twórcy filmu –informuje rzecznik Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej (PISF) Rafał Jankowski - ubiegają się o dotację 5, 47 mln zł. - To maksymalna możliwa kwota, w przypadku fabuły, która nie jest debiutem.

Brakująca kwota – jak się wydaje - w pewnej mierze leży w rękach ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. A ten otwarcie oświadczył: Nie wyobrażam sobie teraz filmu o Smoleńsku. Wybitny aktor Daniel Olbrychski, w swoim czasie powiedział u Tomasza Lisa: "Smoleńsk" to byłby film antypolski, ośmieszyłby nas przed światem. Nie to jednak stanęło na przeszkodzie w decyzji o dofinansowaniu "Smoleńska".

Na początku film smoleński miał być finansowany bez wsparcia budżetu państwa. Reżyser Antoni Krauze mówił, że pozyskanie dotacji będzie niemożliwe ze względu na kontrowersje, jakie wzbudza ta produkcja. Twórcy mieli nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży i pieniądze będą. Tymczasem budżet filmu jednak się nie domknął i twórcy – stojąc w sytuacji bez wyjścia - musieli się zwrócić o pomoc państwową.

- To będzie test, jak traktowany jest temat katastrofy w Smoleńsku - mówi Antoni Krauze, w rozmowie z "Rzeczpospolitą". - Mamy inwestorów, ale nie zebraliśmy wystarczających środków - wyjaśnia producent Maciej Pawlicki. Zebrane 500 tys. zł przez Fundację Smoleńsk 2010, to zaledwie kropla w wodzie. Resztę pieniędzy mieli dorzucić koproducenci.

Dotacja na film nie zależy od dobrej czy złej woli jednego człowieka. Od czego więc zależy? Wniosek musi wpierw przejść przez sito kwalifikacji formalnej. Potem zajmie się nim komisja ekspercka Instytutu Sztuki Filmowej. Na wszystkie wnioski o dofinansowanie filmów nie ma pieniędzy. W 2012 roku, o środki budżetowe rywalizowało 36 filmów fabularnych, a dwa lata temu - 58. Obecnie do podziału będzie tylko 20 mln zł. Szanse na uzyskanie pełnego finansowania mają nieliczne produkcje.

Gazeta przypomina, że 6 mln zł z budżetu otrzymały: "Katyń" i "Wałęsa. Człowiek z nadziei", Andrzeja Wajdy. Podobną kwotę dostał też Jan Komasa na "Miasto '44" o powstaniu warszawskim. Największe dofinansowanie w historii (9 mln zł), otrzymał reżyser Jerzy Hoffman, na niezbyt dobrze przyjęty przez krytyków obraz - "1920. Bitwa Warszawska". Zdaniem Roberta Glińskiego, członka jednej z komisji eksperckich, o ocenie filmu decydują wyłącznie względy merytoryczne i jego scenariusz. - Ideologia nie ma tu nic do rzeczy - podkreśla Gliński.

Stanisław Cybruch

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto