Tworzywo do moich tkanin to kawałki kolorowych szmatek, bywa że również pozostałości po sukienkach uszytych z kolorowej, hinduskiej bawełny. Lumpeksy są pełne takich cudów tekstylnych, rzecz w tym by je tam znaleźć. Na przestrzeni wielu lat nabrałam takiej wprawy, że ze stosów lumpeksowych ciuchów potrafię wygrzebać prawdziwe egzotyczne materiały, nadające się do tworzenia moich tkanin.
Tak było i z "Tygrysem bengalskim". Dwie przepiękne, hinduskie sukienki kupiłam za marne grosze i... pocięłam na kawałki, następnie wzięłam się za ich układanie w jakąś logiczną całość. Był w tych
pociętych szmatkach także motyw tygrysa. Gdy pracowałam nad dziełkiem, usłyszałam w mediach o tragicznym wydarzeniu, jakie miało miejsce bodajże w Warszawie. Z cyrkowej klatki uciekł tygrys. Nieumiejętna akcja policji uczestniczącej w pogoni za tym wielkim kotem, spowodowała śmierć lekarza weterynarii, którego dosięgła kula przeznaczona dla tygrysa. Tygrys także został zastrzelony. Wydarzenie to poruszyło mną tak bardzo, że jedną z moich "hinduskich" tkanin postanowiłam zadedykować owym ofiarom tamtej strzelaniny - lekarzowi weterynarii i cyrkowemu tygrysowi.
Od tamtego wydarzenia minęło już wiele lat. "Tygrys bengalski" był wystawiany przeze mnie na kilku wystawach i zawsze wzbudzał spore zainteresowanie zwiedzających. Wczoraj podjęłam decyzję, że tkanina ta powinna wyruszyć w podróż, by zmienić właściciela. Niech chociaż ów cyrkowy tygrys przyczyni się do poprawienia bytu swoich europejskich kuzynów - czyli bezdomnych kotów. "Bengalski tygrys" w zamian za kocią karmę...
I kto by to wymyślił?
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?