Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

U2 3D – koncert dla wygodnickich

Maria Piękoś
Maria Piękoś
Plakat promocyjny
Plakat promocyjny
Czy warto gnieść się w tłumie fanów, kiedy można komfortowo, w wygodnym fotelu, w klimatyzowanej sali doświadczać podobnych emocji?

Nie tych samych – powiedzą fani. Nie ta atmosfera, nie ten klimat, a efekt przypomina lizanie czekolady przez szybę wystawową.

I będą mieli racje… zarejestrowany koncert w trójwymiarze nigdy nie będzie niósł ze sobą wrażeń porównywalnych z koncertem na żywo. W pierwszym przypadku wszak wszystko jest dokładnie dopracowane co do sekundy, emocje widza budowane są perfekcyjnie, napięcie jest odpowiednio stopniowane. W drugim zaś - nie dość, że jest sporo miejsca na błędy, to dodatkowo mamy poczucie niepowtarzalności chwili. To zupełnie inna jakość niż koncert, na który możemy iść cztery razy jednego dnia.

Nie każdy jednak lubi dyskomfort towarzyszący koncertom. To co wadą jest dla „prawdziwych fanów”, może być zaletą dla wygodnickich i miłośników nowych technologii. Technologicznie bowiem U2 3D jest pięknie wykonanym majstersztykiem. Poza samą rejestracją koncertu, możliwością oglądania tych samych scen z różnych perspektyw, wielu różnorodnych ustawień kamer i świetnym montażem, wrażenie robią również wplecione w całość animacje - kiedy Bono gestykuluje, a jego dłoń „maluje” zarazem kształty na ekranie. Ostatni utwór „Yahweh” jest praktycznie podróżą poprzez trójwymiarowy animowany świat.

Wszędobylskie kamery pozwalają nam poczuć napięcie towarzyszące koncertowi „od kuchni”, dzięki nim nasze oko zajrzy tam, gdzie zwykły fan nie ma wstępu. Zobaczymy, jakie napoje preferują członkowie zespołu oraz to, czego nie zdążyli przed występem zapamiętać, a jedynie przykleić w formie ściągawek, np. na klawiszach.
Jak to w przypadku Bono bywa nie zabraknie licznych apeli dotyczących pokoju, poszanowania praw człowieka i wyższości miłości nad nienawiścią. Naczelny moralizator wśród muzyków nie byłby sobą, gdyby nie wplótł między utwory etycznego happeningu – w koncercie jest go sporo. Także muzycznie, obok rozrywkowych piosenek (Beautiful Day) usłyszymy słynne protest songi: Miss Sarajevo i One.

Bono śpiewający metr od nas, na wyciągnięcie ręki, wysokiej jakości cyfrowy dźwięk, pot kapiący z czoła, odciski palców na lśniącej gitarze. The Edge wojujący nią tak bardzo, że aż pochylamy się, aby nie oberwać, zasłaniające muzyków dłonie tłumu przed nami i fani z tysiącami aparatów cyfrowych rejestrujących wydarzenie wokół – warto.

Fanów przekonywać nie trzeba, pójdą i bez tego. A wszyscy ci, którzy piosenki znają „ze słyszenia” i zastanawiają się, czy się nie znudzą, mogą spokojnie kupować bilety. Seans wciąga tak mocno, że żal oderwać uwagę, choćby na sekundę. Najlepszym dowodem na to jest moja kawa, która zakupiona z zamiarem wypicia jej podczas seansu, kompletnie wystygła… i spojrzawszy wokół wychodząc, jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności, wszyscy nieśli ze sobą niemal nietknięte popcorny, cole i batoniki.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto