Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Urzędniczy nabór na obsadzone stanowisko?

Alicja Karłowska
Alicja Karłowska
BIP UM w Rzeszowie.
BIP UM w Rzeszowie. screen
Urząd Miasta w Rzeszowie ogłosił nabór na stanowisko podinspektora w biurze prasowym. Zgłosiłam swoją kandydaturę. Nie dostałam się i szczególnie nad tym nie boleję. Jednak procedura wyboru może budzić zastrzeżenia nie tylko startujących kandydatów, ale także zwykłych obywateli.

Oto krótka historia o tym, w jaki sposób urząd miasta w Rzeszowie pracuje na swój wizerunek, jak dba o porządek w swych strukturach i dlaczego czasem można mieć wątpliwości, co do poprawności stosowania przez urzędników procedur i funkcjonowania niektórych wydziałów urzędu.

Ulubiona rubryka: oferty pracy

W grudniu 2007 r. na stronie Biuletynu Informacji Publicznej Urzędu Miasta Rzeszowa pojawiła się informacja o naborze na stanowisko podinspektora w biurze prasowym. Wymagania nie były wygórowane, m.in.: wyższe wykształcenie (dziennikarstwo nie było wymagane, chociaż teoretycznie zwiększało szanse kandydata), nieposzlakowana opinia itp. Postanowiłam spróbować swoich sił.

10 stycznia 2008 r. w tej samej rubryce, wśród list kandydatów na różne stanowiska pojawiła się długo oczekiwana "lista kandydatów spełniających wymagania formalne podane w postępowaniu rekrutacyjnym na stanowisko podinspektora w Biurze Prasowym Urzędu Miasta Rzeszowa". Plik tekstowy zawierał listę 13 kandydatów, którzy zakwalifikowali się do kolejnego etapu rekrutacji: rozmowy. Rozmowa odbyła się 11 stycznia, przebiegała bardzo szybko i sprawnie. Kandydat na końcu słyszał formułkę: informację o wynikach będzie można przeczytać na stronie Biuletynu Informacji Publicznej.

Wyniki naboru i wakat w biurze prasowym

W połowie stycznia odwiedziłam Urząd Miasta. Powiedziano mi, że wyników naboru na stanowisko podinspektora w biurze prasowym nie ma i prawdopodobnie do lutego nic się nie zmieni. Kandydaci mogą więc w każdej chwili oczekiwać telefonu z wiadomością o przyjęciu do pracy. Na stronie BIP pojawiały się kolejne informacje o wynikach naboru na różne stanowiska, jednak fotel w biurze prasowym ciągle nie był obsadzony. Czy rzeczywiście?

Klikając na zakładkę Struktura Urzędu Miasta Rzeszowa, trafiamy w spisie poszczególnych wydziałów na biuro prasowe. "W biurze prasowym pracują dwie osoby: rzecznik prasowy i jeden pracownik podlegający rzecznikowi" – to zapis dotyczący struktury organizacyjnej biura prasowego. Data opracowania to 26 czerwca 2003 r. Skoro więc w biurze prasowym pracują dwie osoby, a trwał właśnie nabór na stanowisko do tego biura, zatem – zgodnie z logiką zapisu – musiał tam pracować tylko rzecznik i stąd poszukiwanie drugiego pracownika. Tylko jak wytłumaczyć fakt, że podczas trwania naboru na wspomniane stanowisko, na stronie internetowej jednej z gazet znajdujemy wypowiedź podpisaną: "Maciej Kiczor, biuro prasowe Urzędu Miejskiego w Rzeszowie" (cytat za Gazeta.pl, Białystok, 17.01.2008 r. ). Rzecznikiem prezydenta w urzędzie miasta od 3 grudnia 2007 roku jest Maciej Chłodnicki, kim zatem jest Maciej Kiczor?

Z biura prasowego do… biura prasowego

8 lutego na stronie BIP pojawiła się informacja, że podinspektorem w biurze prasowym UM w Rzeszowie został… Maciej Kiczor. W uzasadnieniu czytamy, że "w trakcie selekcji końcowej uzyskał największą liczbę punktów, w związku z czym Komisja konkursowa postanowiła o umieszczeniu jego kandydatury na pierwszym miejscu listy rankingowej". Czymś oczywistym jest dla mnie pytanie, które mogli postawić sobie także pozostali kandydaci do pracy w urzędzie: czy można mówić o równych szansach kandydatów, jeśli jednym ze startujących jest osoba, która w danym biurze pracuje... od kilku lat? Skąd przypuszczenie, że pan Maciej Kiczor był już wcześniej pracownikiem biura prasowego? Bynajmniej nie dotarłam do tajnych akt, nie włamałam się do szafy pancernej. Po prostu znalazłam wypowiedzi dla prasy, które udzielał w latach 2006-2008 Maciej Kiczor, występujący wtedy jako pracownik biura prasowego.

Jaki wpływ na wynik rekrutacji mógł mieć fakt, że zwycięzca był doskonale znany Komisji konkursowej (nota bene zasiadał w niej także obecny rzecznik prasowy)? Może żadnego, ale czy nie lepiej było uniknąć takich wątpliwości?

Tego typu działania z pewnością nie służą dobremu wizerunkowi Urzędu Miasta w Rzeszowie. Rodzą podejrzenia i szkodzą obywatelom, którzy zachęceni otwartością konkursu tracą czas i energię na rzetelnie przygotowanie się do rozmowy kwalifikacyjnej, przyswojenie stosownych ustaw i zapisów regulaminu. W tej sytuacji dopuszczenie do konkursu osoby, która w danej jednostce urzędu pracuje od dawna, wydaje się po prostu niesprawiedliwe. I zastanawiać się można tylko, po co urząd ogłosił konkurs, którego wynik okazał się formalnością. Nawet jeśli zwycięzca rekrutacji był najlepszy, to po co było narażać publiczną instytucję i jej pracę na jakiekolwiek spekulacje? W dodatku w sprawie obsady biura, którego nazwa nie powinna pozostawiać żadnych wątpliwości.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto