Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uzależniony od adrenaliny

Irena Brojek
Irena Brojek
internet
"Z czasem powszednieje wszystko, nawet przygody i silne wrażenia". Autorowi jednak nie spowszednialy, bo jest uzależniony.

Tomek Michniewicz – Swoją drogą. Opowieść o trzech podróżach po inne życie. Wydawn. Otwarte Kraków 2014

O autorze:
Tomasz Michniewicz urodził się 31 maja 1982 roku. Jest dziennikarzem – pasa, radio, telewizja), podróżnikiem, reportażystą, organizatorem wypraw.
Napisał trzy książki: „Samsara. Na drogach, których nie ma”; „Gorączka. W świecie poszukiwaczy skarbów”; „Swoją drogą. Opowieść o trzech podróżach po inne życie.
Jest uzależniony od rywalizacji i adrenaliny. Najlepiej czuje się w dżungli i na pustyni. Przez ostatnie 13 lat odwiedził 52 kraje. Ma 197 centymetrów wzrostu.
Więcej informacji na stronie tomekmichniewicz.pl

O książce:
Autor uważa, że wszystko zaczyna się od decyzji. Postanowił, że odbędzie podróże z bliskimi sobie ludźmi, którym dużo zawdzięcza.
Pierwsza – z kolegą, który utonął w nudnym życiu księgowego, choć wcześniej razem podróżowali.
Druga – z żoną, miłośniczką teatru i odpoczynku w luksusowych warunkach.
I trzecia – z ojcem, wciąż traktującym autora jak niedorostka, którego trzeba pouczać.
Podobno zapytano kiedyś himalaistę dlaczego ciągle wraca w góry. Odpowiedział: „Bo są”.
Przypuszczam, że to jeden z powodów licznych podróży autora. Oprócz uzależnienia od rywalizacji i adrenaliny.
Na początek Michniewicz przytacza (czy prawdziwą nie wiemy) rozmowę z polskim taksówkarzem, który zazdrości pasażerowi przyjemnego życia. I postanawia czytelnikowi udowodnić, że to nieprawda opisując manipulacje azjatyckiej policji zmuszające turystów do wysokich łapówek.
„Azjatyckie szwindle to jest naprawdę koronkowa robota i nigdy, ale to nigdy nie kończą się happy endem”.
Po przeczytaniu tej opowieści już czytelnik wie, że to ciężkie życie a nie przyjemność, więc zastanawia się: to po co się tam, człowieku, pchasz?
Może po to, abyśmy w wygodnym fotelu mogli, w pierwszej części, poczytać o środkowej Afryce, Pigmejach Baka, życiu w dżungli, gdzie „…człowiek się szybko męczy, denerwuje i boi”. O różnicach w traktowaniu jedzenia „Jedli wszystko, bo w dżungli jedzenie to nie przyjemność, tylko kwestia przeżycia”.
„W Afryce na wysokości równika nieznana jest koncepcja przyszłości. Istnieje tylko dziś”.
Przy okazji poznajemy beznadziejną walkę miejscowych władz z kłusownikami.
Także o czarach, polskim misjonarzu pomagającym tubylcom, o ich mentalności „Tu nikogo nie zmusisz, aby mu się chciało”.
Druga podróż z żoną Marianną do Arabii Saudyjskiej. I konfrontacja z informacjami przekazywanymi przez media.
Mam pretensję do autora o brak konsekwencji. Bo z jednej strony stwierdza, że Saudyjki bardzo lubią ubierać się w szaty zakrywające całe ciało, uwięzienie w domach (bo nie mogą prowadzić auta), aprobują ostrą segregację płci, zależność od mężczyzn, bo nie muszą pracować i brać odpowiedzialności za swoje życie, a z drugiej podaje liczne przykłady świadczące, że jest odwrotnie.
„W Arabii Saudyjskiej kobieta na żadnym etapie swojego życia nie jest samodzielna”.
Taka męska logika?
W Arabii Saudyjskiej rozrywka jest zabroniona, jest grzechem w oczach Boga. Nie ma kin, ani teatrów, klubów, warsztatach kulinarnych, nie ma tańca, ani muzyki. Żadnej zabawy.
Jak odnalazła się tam żona autora – miłośniczka wolności, wygód i teatru dowiecie się z książki.
Czym można zadowolić i zaimponować ojcu, który zawsze wszystko wie lepiej?
Michniewiczowi wydawało się, że podróżą do Nowego Orleanu, bo ojciec jest fanem muzyki, która tam się narodziła.
Czy ojciec był wdzięczny i zadowolony? Czy docenił syna? Nie zdradzę.
Na kilku czarnych stronach białym drukiem autor podaje informacje: o sytuacji Pigmejów Baku, o duchach i magii w Afryce równikowej, prawie w Arabii Saudyjskiej oraz małżeństwach i rozwodach tamże.
W książce brakuje mi map zwiedzanych miejsc. Za to zawiera wiele pięknych zdjęć.
Końcowym akcentem jest rozdział „Na marginesie” zawierający drobne informacje tyczące opisywanych miejsc i ludzi, m.in. o kocie misjonarza.
Na koniec: „…wszystko od czego uciekasz i czego szukasz i tak zabierasz ze sobą”.
Polecam, bo książka jest napisana z werwą, zawiera wiele celnych obserwacji i interesujących informacji a nawet trochę poczucia humoru.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto