Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uzbekistan. Dlaczego nikogo nie obchodzi?

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Prezydent Karimov z Władymirem Putinem (http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Karimov_and_Putin.jpg)
Prezydent Karimov z Władymirem Putinem (http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Karimov_and_Putin.jpg)
Od prawie 20 lat reżim Isloma Karimova twardą ręką rządzi Uzbekistanem. Torturowani i skazywani w niesprawiedliwych procesach są tu opozycjoniści czy wyznawcy mniejszości religijnych. Mimo to świat nie wstydzi się z współpracować z Karimovem.

Październik 2010 r. Sąd w Taszkiencie (stolica Uzbekistanu) skazał dwóch niezależnych dziennikarzy, pracujących dla zagranicznych mediów, za zniesławienie publiczne i nałożył na nich wysokie kary grzywny. Władimir Berezowski, korespondent rosyjskiej gazety "Parlamentskaja Gazeta", został oskarżony o publikowanie artykułów w niezależnym serwisie internetowym Vesti.uz. Miały one zawierać fałszywe informacje, które "miały wprowadzić w błąd Uzbeków i wywoływać panikę". Artykuły dotyczyły głównie migracji zarobkowej mieszkańców Uzbekistanu i nie były autorstwa Władimira, ale pochodziły one z rosyjskich agencji informacyjnych. Abdumalik Boboew, korespondent radia Voice of America, został również skazany na wysoką grzywnę. Sąd stwierdził, że jego artykuły i audycje radiowe obrażały wymiar sprawiedliwości oraz siły bezpieczeństwa kraju. W swoich relacjach dziennikarz zwracał uwagę na ograniczenia wolności słowa, bezpodstawne zatrzymania i niesprawiedliwe procesy dziennikarzy oraz obrońców praw człowieka. Złożone odwołania od wyroków żurnalistów zostały odrzucone.

Czytaj także: Burundi. Dlaczego nikogo nie obchodzi?

Powyższy przypadek łamania praw człowieka, niestety, nie jest tu odosobniony. Uzbekistan, postsowieckie państwo położone w Azji Środkowej, od prawie 20 lat jest rządzone przez tego samego człowieka - Isloma Karimova. Mimo obowiązującej konstytucji, parlament i rząd mają zerowy wpływ na politykę państwa, gdyż faktyczną kontrolę nad nimi sprawuje Karimov. Wygrał on wybory prezydenckie w 1991 r., 2000 r. i 2007 r. oraz po jego myśli zakończyły się dwa ogólnokrajowe referenda. Jeśli wierzyć oficjalnym wynikom głosowań, Karimov ma wśród swoich rodaków ponad 90-procentowe poparcie. Problem polega jednak na tym, że w żaden sposób nie da się tego wiarygodnie potwierdzić, ponieważ wszystkie media w Uzbekistanie są kontrolowane przez autorytarny reżim, a opozycja praktycznie tu nie istnieje. Raporty międzynarodowych organizacji pozarządowych za każdym razem zwracają uwagę, że w kraju Karimova nie ma żadnej wolności słowa (m.in. 164. miejsce Uzbekistanu w rankingu Wskaźnik demokracji, przygotowywanego przez specjalistów z The Economist).

Na przestrzeni lat, przypadki łamania praw człowieka systematycznie spadły, ale nadal w Uzbekistanie terroryzowana jest opozycja oraz przedstawiciele innych religii niż dominujący w kraju islam. W czerwcu 2010 r. władze kraju ze względów humanitarnych wypuściły z więzienia Sanzhara Umarowa, opozycjonistę, i pozwoliły mu wrócić wraz z rodziną do USA. Umarow został wcześniej skazany na osiem lat więzienia pod zarzutem oszustwa i malwersacji. Jego zwolennicy uznali proces za niesprawiedliwy, a wydanie tak surowego wyroku za przejaw walki reżimu z opozycją. Po powrocie do Stanów, Umarow opowiedział dziennikowi The New York Times, jakim torturom był poddawany podczas odbywania wyroku. Spędził miesiąc w małym betonowym karcerze, z praktycznie zerową dostępnością naturalnego światła i bez ogrzewania. Przy okazji relacjonował, że był bity przez strażników więziennych oraz innych więźniów. Co najgorsze, odmawiano mu dostępu do opieki medycznej. Na problem regularnego stosowania tortur wobec osadzonych zwracała już w 2007 r. organizacja Human Rights Watch. Mimo to, odpowiednie organy międzynarodowe nie interweniowały w tej sprawie u przedstawicieli reżimu. Tragiczną rzeczywistość uzbeckich więzień dobitnie przedstawiają statystyki Niezależnej Grupy Obrońców Praw Człowieka (IHRDG) - w zeszłym roku w wyniku tortur życie straciło aż 39 osób.

Walka z terroryzmem jest ważnym pretekstem używanym do stosowania kolejnych represji wobec przeciwników reżimu. Nie zmienia to jednak faktu, że od momentu rozpoczęcia interwencji koalicji wojskowej w Afganistanie, drastycznie wzrosła ilość ataków ze strony terrorystów, głównie Islamskiego Ruchu Uzbekistanu. Władze w Taszkencie regularnie dokonują aresztowań grup mieszkańców kraju, rzekomo powiązanych z aktami terroru i stawiają zarzuty "próby obalenia porządku konstytucyjnego". W wielu przypadkach, odpowiednie zeznania są wymuszane za pomocą tortur. Poszkodowani przez wymiar sprawiedliwości, nie mogą liczyć na jakąkolwiek rekompensatę czy choćby lekkie ukarania winnych stosowania tortur. Działania islamskich ekstremistów mogły doprowadzić w 2005 r. nawet do obalenia reżimu Karimova. Akcja uwolnienia z więzienia współpracowników terrorystów w Andiżanie na wschodzie Uzbekistanu, dała początek wielodniowej rebelii w tym rejonie kraju. Na ulice wyszły tysiące demonstrantów, sprzeciwiając się w ten sposób stosowania przemocy przez reżim w Taszkencie. Władze nie podjęły nawet próby rozmów z protestantami - wysłano na przeciw nich wojska i otwarto ogień. Według oficjalnych danych, w wyniku zamieszek życie straciło 180 osób, natomiast źródła opozycyjne mówią nawet o 5 tysiącach ofiar. Ostra pacyfikacja demonstracji w Andiżanie pokazała siłę prezydenta Karimova, który do końca będzie walczył z własnymi obywatelami o władzę w kraju (poniżej reportaż o zamieszkach w 2005 r.).

Tak jak z opozycją, tak reżim w Taszkencie walczy z przedstawicielami innych religii. Warto przypomnieć, że ponad 95 proc. mieszkańców kraju jest muzułmanami. Władze nie pozwalają jednak na chrystianizację - wszelkie kopie Biblii odkryte przez siły porządkowe są konfiskowane i niszczone. Powstała w Norwegii organizacja broniąca praw człowieka, Forum 18, posiada wielu udokumentowanych przypadków "nalotów" policyjnych na grupy religijne inne niż te popierane przez państwo, podczas których ich członkowie są bici, gwałceni oraz zastraszani. Ostatni przykład z czerwca 2011 r. - policjanci we wschodnim Uzbekistanie zaatakowali kobietę w jej domu, podczas gdy jej rodzice byli przesłuchiwani za ich sprzeczną z polityką reżimu, działalnością religijną na lokalnym posterunku policji. Funkcjonariusze "kopali kobietę i uderzali ją w głowę, powodując u niej ciężki wstrząs mózgu". Uzbecka policja odmówiła omówienia incydentu z członkami organizacji Forum 18.

W wielu autorytarnych krajach, internet jest ostatnią ostoją i nadzieją dla opozycji demokratycznej. Również w Uzbekistanie sieć jest miejscem walki o zmiany polityczne, społeczne i gospodarcze w kraju. Organizacja Reporterzy Bez Granic zakwalifikowała reżim Isloma Karimova jako wroga internetu, który stara się jak najściślej filtrować zawarte w nim niewygodne dla władz treści. Wysiłki reżimu w utrudnianiu dostępu do sieci są kompletnie nieadekwatne do poziomu informatyzacji kraju - w Uzbekistanie jest 2-4 milionów internautów na ponad 28 mln mieszkańców. Mimo to, władze w Taszkencie blokują dostęp do stron internetowych zakazanych ruchów islamskich, niezależnych mediów, organizacji pozarządowych oraz do materiałów krytycznych wobec rządu. Nawet niektóre kafejki internetowe w Taszkencie wprost ostrzegają, że ich użytkownicy będą ukarani, jeśli będą przeglądać strony pornograficzne lub te zawierające zakazane materiały polityczne. Narodowa Służba Bezpieczeństwa (SNB), główny organ wywiadowczy w Uzbekistanie, często przeprowadza naloty na siedziby dostawców usług internetowych oraz kafejki.
Społeczność międzynarodowa nie jest ślepa i przez wiele lat rządów prezydenta Karimova zdążyła zakwalifikować jego rządy jako autorytarny reżim (m.in. Departament Stanu uznał Uzbekistan jako miejsce szczególnego prześladowania ze względu na religię). Największe poruszenie na politycznych salonach wywołało spacyfikowanie demonstrantów w Andiżanie w 2005 r. Po tym czasie ani ONZ, ani Unia Europejska, nie zdecydowały się na otwartą krytykę reżimu w Taszkencie. Polskie władze również starają się nie zauważać tortur w uzbeckich więzieniach czy prześladowania wyznawców innych religii niż islam. Co więcej - w 2003 r. Aleksander Kwaśniewski postanowił odznaczyć Isloma Karimova Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Niestety, na próżno dziś szukać "zasług" prezydenta Uzbekistanu.

Natomiast w kwietniu 2011 r. polscy prokuratorzy postanowili skorzystać w dorobku ich kolegów z Uzbekistanu. Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury RP zdecydowała o podpisaniu memorandum o współpracy i wzajemnym szkoleniu kadr z wymiarem sprawiedliwości z Uzbekistanu. Nie wiadomo, czy Polacy wzięli po uwagę całkowity brak niesprawiedliwości i stronniczości sędziów i prokuratorów ze wschodu. "Nie można od razu odrzucać kontaktów z takim krajem, ale trzeba się zastanowić czy to coś zmieni" - tłumaczy Rafał Piebiak ze stowarzyszenia sędziów polskich Iustitia. Wszystko jednak wskazuje na to, że jedyną szansą na jakiekolwiek zmiany jest zakończenie rządów Isloma Karimova. Demokracja w Republice Uzbekistanu powinna być oparta na wspólnych prawach człowieka, zgodnie z którymi najwyższą wartością jest człowiek, jego życie, wolność, cześć, godność i inne niezbywalne prawa - póki co nie żadnej pewności, że ten zapis z uzbeckiej konstytucji kiedykolwiek stanie się rzeczywiście obowiązujący.

Dla zainteresowanych tematem:
Raport nt. tortur w uzbeckich więzieniach
Raport Amnesty International nt. sytuacji w Uzbekistanie z 2011 r.
"Uzbekistan - powrót terroru" - artykuł Przekroju z 2004 r.

Wiadomości24 to serwis tworzony przez ludzi takich ja Ty. Wiesz więcej? Zarejestruj się i napisz swój materiał, dodaj zdjęcia, link, lub po prostu skomentuj. Tylko tu masz szansę, że przeczyta Cię milion!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto