Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W bajkowym świecie Bolka i Lolka

Anna Kołodziejczyk
Anna Kołodziejczyk
Montażownia.Tak pracowano w SFR przed laty.
Montażownia.Tak pracowano w SFR przed laty.
Kto z nas nie zna Reksia, Bolka i Lolka czy profesora Baltazara Gąbki? Najbardziej "kultowe" polskie kreskówki powstały w Studiu Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. Wytwórnia obchodzi w tym roku 65. urodziny.

Jubileusz to okazja do poznania historii Studia, autorów jego sukcesu oraz aktualnych przedsięwzięć i planów instytucji. To również sposobność, by zajrzeć za kulisy powstawania bajkowego świata...

Początki i autorzy sukcesu
Wszystko zaczęło się od założonego w 1947 roku, przy redakcji "Trybuny Robotniczej", Eksperymentalnego Studia Filmów Rysunkowych. Pierwsze lata funkcjonowania Studia to przede wszystkim zbieranie warsztatowych doświadczeń oraz przeprowadzki - z Katowic do Wisły i wreszcie do Bielska-Białej. Wśród założycieli wytwórni znaleźli się m.in.: Zdzisław Lachur (pierwszy kierownik),Władysław Nehrebecki, Maciej Lachur, Leszek Lorek, Alfred Ledwig, Mieczysław Poznański, Aleksander Rohoziński, Wiktor Sakowicz, Rufin Struzik i Wacław Wajser.

Co ciekawe, początki produkcji wiążą się wyłącznie z filmami dla dorosłych. Pierwszym, który wszedł na ekrany, był "Wilk i niedźwiadki". Studio otrzymało pierwsze w historii polskiej animacji międzynarodowe nagrody. Stało się tak za sprawą filmu "Koziołeczek" w reżyserii debiutującego w Bielsku Lechosława Marszałka, który zdobył główną nagrodę na festiwalu w Karlovych Varach, a potem wyróżnienie w Wenecji.

Zobacz galerię najsłynniejszych kreskówek Studia Filmów Rysunkowych

Na przestrzeni dziesięcioleci przy realizacjach Studia pracowało wielu wybitnych twórców o światowej sławie. W gronie tym znaleźli się znakomici plastycy, jak: Olga Siemaszko , Andrzej Czeczot, Jerzy Flisak, Adam Kilian, Zbigniew Lengren, Eryk Lipiński. Muzykę komponowali między innymi: Waldemar Kazanecki, Krzysztof Penderecki, Krzysztof Komeda-Trzciński, Stefan Kisielewski, Andrzej Korzyński, Jerzy Wasowski.

Wśród krążących anegdot, związanych z bielską "fabryką bajek", są między innymi te o porywczym charakterze Lechosława Marszałka - jednego z czołowych reżyserów Studia, epizodzie współpracy w latach 80. z amerykańską wytwórnią Hanna-Barbera, czy (już z bliższych nam czasów) o wykorzystaniu wizerunku Bolka i Lolka przez niemieckie organizacje homoseksualne.

Z Bielska wywodzą się dwie inne wytwórnie filmów rysunkowych istniejące w dobie PRL-u: warszawskie Studio Miniatur Filmowych (początkowo filia bielskiej wytwórni) i nieistniejące już krakowskie Studio Filmów Animowanych. Oprócz tej "bielskiej rodziny" funkcjonowały także: łódzki SE-MA-FOR (założony nieco wcześniej niż SFR, specjalizujący się w filmach lalkowych) i wytwórnia poznańska (funkcjonująca od lat 80.).

Czym wyróżniało się bielskie studio?

Jak podkreśla Mieczysław Woźny - emerytowany, wieloletni redaktor pracujący w instytucji - wytwórnia miała niezwykle popularnych bohaterów. Jej rozkwit przypadał na okres powstawania telewizji. Studio miało bardzo ciekawe propozycje. "To były takie czasy, że telewizja zamawiała filmy hurtowo. Przynajmniej raz w tygodniu nasza produkcja była obecna na antenie. Kwestie z filmów były tak popularne, że można je było usłyszeć, idąc ulicą" - mówi Woźny. Opowiada też o poruszeniu małych widzów, gdy podczas wizyt w domach kultury i pokazach bielskich filmów rozbrzmiewał dobrze znany motyw muzyczny z Bolka i Lolka. Reakcję widowni można porównać do entuzjazmu nastolatków na widok Beatlesów.

Posłuchaj motywu muzycznego z Bolka i Lolka

Bielskie produkcje spotykały się z uznaniem nie tylko wśród rodzimej publiczności. "Byliśmy kiedyś na festiwalu w Kownie. Spotkali się tam twórcy z Litwy, Łotwy, Estonii, Rosji, Białorusi. Na koniec wyjąłem celuloidy z Reksiem. Wszyscy się na to "rzucili". Staliśmy się gwiazdami wieczoru" - wspomina pan Mieczysław.

Popularność kultowych bohaterów przetrwała czasy PRL-u. Plebiscyt na "dobranockę wszech czasów" ogłoszony w 1997 roku przez TVP i Gazetę Wyborczą Bolek i Lolek wygrali w cuglach. Niesłabnącą popularnością cieszy się do dziś także sympatyczny Reksio. Karramba, szpieg z Krainy Deszczowców, czy słynne „Mamma mia!” wykrzykiwane przez Pampaliniego łowcę zwierząt weszły na stałe do naszego języka codziennego. Ba! do dziś nawet ulice bywają nazywane imionami bielskich bohaterów (są co najmniej 4 ulice Bolka i Lolka i jedna Reksia). Jest zatem szansa, że kolejne pokolenia przejmą choć część uwielbienia dla bohaterów dzieciństwa swoich rodziców i dziadków.
Wycieczka "za kulisy"
Bajki nadal chętnie oglądane są "na dobranoc" i emitowane, jako wieczorynki. Obecnie studio zaprasza także do odwiedzenia swojej siedziby. Podczas takiej wycieczki gości czeka wiele atrakcji.

Można zajrzeć do pomieszczeń, gdzie powstali rysunkowi bohaterzy. Warto obejrzeć warsztat pracy realizatorów na wszystkich etapach tworzenia filmów. Zwiedzającym udostępniono zarówno ekspozycję z archiwalnymi materiałami, pokazującą dawne narzędzia i metody pracy, jak i współczesny warsztat - studio komputerowe.

Jak powstaje ruch animowanych postaci? Jak ze starego wieszaka wykrzesać dźwięk skrzypiących drzwi i jak sprawić, by torebka z mąka ziemniaczaną zaskrzypiała, jak zmrożony śnieg pod ciężarem kroków? To tylko niektóre tajemnice odkrywane podczas zwiedzania.

Przewidziane są także odwiedziny w pokoju Bolka i Lolka, gdzie wisi mapa ich słynnych podróży. Stoją tam też figurki obu chłopców (podobno wywołują tak wielki entuzjazm i zachwyt zwiedzających, że trzeba było odgrodzić je muzealnym sznurem, by uchronić lalki przed uszkodzeniem...). Każdą wizytę kończy seans z kreskówkami w przystudyjnym kinie.

Co budzi największe zdziwienie zwiedzających? Na pewno pracochłonność produkcji. Z zaskoczeniem odkrywają, że aby mogli bawić się przy 10 minutowym filmie (np. tyle ma średnio jeden odcinek Reksia) wcześniej musi powstać od 5 do 7 tysięcy rysunków, a ich opracowanie zajmuje średnio 3-4 miesiące. Dla porównania film pełnometrażowy Gwiazda Kopernika powstawał przez dwa lata, poprzedzony był ok. rocznym okresem przygotowań. Twórcy musieli przygotować ok. 450 tys. rysunków.

"Dobry rysownik jest w stanie narysować ok. 30-40 rysunków dziennie - podaje szacunkowo Roman Baran, operator obrazu w bielskim Studiu, który przygląda się reakcjom odwiedzających placówkę gości - Te liczby są oszałamiające zarówno dla dzieci, jak i dorosłych" - dodaje. W swojej pracy zdarza mu się - dla perfekcyjnego efektu - poprawiać przez kilka godzin 1-2 klatki. To prawdziwie benedyktyńska praca.

Powstaje bajkowe miasteczko
Już dziś z możliwości poznawania kulisów animowanej rzeczywistości korzysta rocznie ok. 25 tysięcy zwiedzających – głównie dzieci i młodzieży. W przyszłości możemy spodziewać się rozwinięcia tej inicjatywy. Od lat mówi się o powstaniu przy studiu bajkowego miasteczka, w którym można będzie odwiedzać bohaterów bielskich kreskówek. Projekt roboczo nazywano "Bajkowym światem Bolka i Lolka". Pierwszym krokiem do jego stworzenia jest właśnie udostępnienie części studia zwiedzającym. Docelowo możemy liczyć na park rozrywki wzorowany na przedsięwzięciach istniejących przy np. amerykańskich wytwórniach.

Jednak skalę przedsięwzięcia zdeterminują oczywiście realia finansowe. "Studio ma potrzebną infrastrukturę - teren i budynki - potwierdza prezes Andrzej Orzechowski. - Na razie jest deklaracja miasta Bielska-Białej i Pana prezydenta, że w budowę tego przedsięwzięcia wejdą finansowo. Ja liczę też na Ministerstwo Kultury i na Polski Instytut Sztuki Filmowej" - dodaje prezes.

Zapowiada również, że poza rozrywką powstający park zapewni wiele niekonwencjonalnych form edukacji. Cała wycieczka będzie praktyczną lekcją filmu. Jednocześnie przygody animowanych bohaterów, w których nie brakowało np. podróży czy kontaktu z przyrodą, staną się okazją do przeprowadzenia niekonwencjonalnej lekcji geografii czy biologii. Pojawi się również wiele nowinek technologicznych, jak specjalne witryny i podłogi interaktywne.

Jak zarządza się taką "bajkową firmą" w rynkowych, zupełnie niebajkowych czasach?
Bez wątpienia praca w takiej wyimaginowanej rzeczywistości ma swoje plusy. Twórcy mogą nieco oderwać się od otaczającej ich prozy życia. Ale zarządzanie taką placówką, zwłaszcza w kryzysowych czasach, nie jest sprawą łatwą - co potwierdza prezes Orzechowski. "Ludzi zdolnych nie brakuje. Problemem jest zgromadzenie funduszy" - podkreśla. Zwłaszcza, że radykalnie zmniejszona liczba tego rodzaju produkcji w Polsce również nie pomaga przebić się na światowych rynkach.

Niezwykle trudno jest pozyskać sponsorów czy też kontrahentów prywatnych. Jak zaznacza Orzechowski, dochody z produkcji filmów dla dzieci odłożone są w czasie. Inwestorzy czy koproducenci, którzy nie są tak dalekowzroczni i oczekują szybkich zysków, nie są skłonni do podejmowania tego typu wyzwań. Zdarzają się jednak wyjątki, jak w przypadku "Gwiazdy Kopernika".

Niezwykle trudno jest pozyskać sponsorów czy też kontrahentów prywatnych. Jak zaznacza Orzechowski, dochody z produkcji filmów dla dzieci odłożone są w czasie. Inwestorzy czy koproducenci, którzy nie są tak dalekowzroczni i oczekują szybkich zysków, nie są skłonni do podejmowania tego typu wyzwań. Zdarzają się jednak wyjątki, jak w przypadku "Gwiazdy Kopernika".

65 lat minęło...
Czego możemy spodziewać się w roku jubileuszowym? W studio zakończono niedawno kręcenie pilotażowego odcinka nowej serii dla najmłodszych - "Kuba i Śruba". Serial ma opowiadać o przygodach dwóch bardzo różniących się od siebie chłopców. Kuba to oczytany intelektualista, a Śruba nadaktywny zawadiaka skory do zabawy. Czy mogą przypaść do gustu widzów podobnie, jak sławni Bolek i Lolek. Liczy na to zespół tworzący film. Realizatorzy mają nadzieję na znalezienie źródeł finansowania dla całej serii.

Planowany jest także debiut autorski nowego filmu dla dorosłych, który powstanie w technologii 3D. Niewykluczone, że bielska wytwórnia zrealizuje także film dokumentalny. We wstępną fazę produkcji mają także szanse wejść dwa kolejne projekty, których szczegółów na razie Studio nie zdradza.
Dorobek Studia to ponad 1000 filmów, które na krajowych i międzynarodowych festiwalach zebrały około 250 nagród. Postaci „wyczarowane” przez bielskich twórców gościły w wielu krajach, na kilku kontynentach. Przygody kilkudziesięciu animowanych bohaterów zawładnęły wyobraźnią pokoleń widzów.

Czego można życzyć wytwórni z okazji jubileuszu?

Mieczysław Woźny mówi po prostu: "Żeby wróciły lata świetności. Żeby do Bielska trafiały pieniądze i ciekawe scenariusze i powstawały ciekawe filmy. Przede wszystkim, żeby studio istniało!".

Do życzeń tych dołączą się z pewnością wielu wielbicieli bielskiej animacji i fani poszczególnych postaci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto