Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W co grają media?

Artur Hampel
Artur Hampel
źródło: https://www.youtube.com/watch?v=7rB1myCorKU
źródło: https://www.youtube.com/watch?v=7rB1myCorKU print screen
Media zalewają Polaków propagandową papką nie szczędząc wysiłków w poruszaniu szczególnie dwóch kwestii. Wojny i wyborów prezydenckich.

Pierwszą ze wspomnianych kwestii jest od miesięcy stosowana retoryka wojenna.

Media nie tyle budują napięcie, co wręcz wmawiają Polakom, iż powinniśmy się zaangażować w konflikt zbrojny jaki ma miejsce za naszą wschodnią granicą. Przedstawiana jest jednocześnie "jedynie słuszna" strona tego konfliktu.

Jak zatem obiektywnie ocenić sytuację? Dla przeciętnego odbiorcy wiadomości jest to praktycznie niemożliwe.
Przekaz medialny odbywa się wręcz na granicy indoktrynacji a wcześniejsze i bieżące działania polityków istotnie powodują coraz większe zagrożenie dla nienaruszalności polskich granic.

Kolejną kwestię stanowią wybory prezydenckie. Zalewani jesteśmy sondażami CBOS-u oraz coraz częściej sondażami koncernu Millward Brown. Ten ostatni przeprowadził nawet ostatnio dla stacji TVN sondaż, ilu Polaków będzie bronić ojczyzny w sytuacji ataku zbrojnego przez obce siły na nasz kraj.

Na co warto zwrócić uwagę?

Na instytucje, które poprzez sondaże kreują wirtualną rzeczywistość i nie wykluczone, że rzeczywistość całkowicie odmienną od otaczających nas realiów.

Skąd takie wnioski?

Należy w tym miejscu sięgnąć nieco głębiej, mianowicie do zjawiska zależności, powiązań i odrobiny genealogii.
Jak większość z pewnością wie, CBOS podlega Prezesowi Rady Ministrów, czyli obecnie urzędującej pani premier Ewie Kopacz. Ewa Kopacz wyraziła się niedawno bardzo wyraziście, iż Bronisław Komorowski, to "jedyny słuszny" kandydat na prezydenta.
Czy zdanie Prezesa Rady Ministrów może skutkować manipulacjami przy wynikach sondaży? Każdy rozsądny człowiek chyba potrafi sobie na to pytanie odpowiedzieć.

Kolejną instytucją jest Millward Brown, międzynarodowy koncern przeprowadzający badania opinii publicznej.
Proszę jednak nie sugerować się anglojęzyczną nazwą, ani też angielskim rdzeniem tej firmy, gdyż polski oddział Millward Brown, to wcześniejsza firma SMG/KRC, której założycielem jest Krzysztof Borys Kruszewski.

Kim jest Krzysztof Borys Kruszewski?

Krzysztof Borys Kruszewski jest synem pedagoga i polityka Krzysztofa Kruszewskiego, który od 1973 roku był działaczem PZPR. W latach 1980 i 1981 był ministrem oświaty i wychowania w rządach Edwarda Babiucha i Józefa Pińkowskiego.

Jako sekretarz Komitetu Warszawskiego PZPR miał kierować organizacją napadów bojówkarskich na wykładowców i słuchaczy opozycyjnego Towarzystwa Kursów Naukowych (1978-1981).

Mamy zatem do czynienia z kolejnym dzieckiem resortowym, które posiada narzędzia do kreowania alternatywnej rzeczywistości.
Nie będę się rozpisywał w tych kwestiach dalej, gdyż już na tym etapie można wyrobić sobie opinię, iż wszelkie sondaże podawane w mediach należy traktować całkowicie niepoważnie.

Z dużą dozą prawdopodobieństwa można sądzić, iż wyniki są tak zmanipulowane, by odpowiadały aktualnej retoryce wojennej, bądź wyborczej, stosowanej przez niektóre media, na którą to retorykę mają wpływ koledzy i koleżanki pana Kruszewskiego po linii resortowego dziedzictwa.

Czy jest się czego bać?

Moim zdaniem, zagrożenia należy traktować zupełnie poważnie. Retoryka wojenna jaką stosują media od kilku miesięcy, w połączeniu z nie pohamowanymi działaniami członków rządu wpędzają Polskę w coraz trudniejszą sytuację geopolityczną. Polscy politycy zamiast stać na straży bezpieczeństwa Polski i Polaków, posuwają się coraz dalej w budowaniu zagrożenia już nie tylko ekonomicznego, ale wręcz wojennego.

Angażowanie się Polski w wewnętrzne sprawy Ukrainy poskutkowały w początkowej fazie stratami gospodarczymi na ogromną skalę. Obecnie, przy dążeniu koalicji rządzącej w Polsce do silniejszego, zbrojnego zaangażowania się w konflikt ukraiński, stawia Polskę jako stronę w tym konflikcie a jednocześnie ściąga realne zagrożenie na Polaków konfliktem zbrojnym.

Zastanawiać się można, jaki cel usiłują osiągnąć politycy?

Oczywistym jest, że ewentualny konflikt zbrojny na terenach RP będzie stanowił całkowitą klęskę, nie tylko polskich sił zbrojnych, ale też całego narodu.
Pchanie Polski do konfliktu zbrojnego, w moim przekonaniu, jest równoznaczne ze zdradą stanu.
Jako wróg przedstawiana jest nam Rosja, choć to Polska miesza się w wewnętrzne sprawy Rosji i Ukrainy a nie na odwrót. To strona Polska opowiada się po jednej ze stron konfliktu i zamierza brać czynny w nim udział. Rosyjskie siły zbrojne nie znajdują się na terytorium RP, nie naruszyły polskich granic, więc mało zrozumiałe jest podejście polityków do tej międzynarodowej sprawy i wchodzenie między przysłowiową "wódkę a zakąskę".

Media dodatkowo podsycają napięcie i doprawdy trudno już się rozeznać, czy czynią to z czystej głupoty, czy też jest to zaplanowane działanie propagandowe.

Pragnę podzielić się pewną refleksją.

Warto zaufać własnemu rozumowi. Warto też samemu poszukiwać odpowiedzi na wiele pytań, nie zdając się na wątpliwej jakości przekazywane "prawdy" przez media, jak to niektórzy je nazywają, media głównego nurtu.

Warto też bardzo chłodno podchodzić do wszelkich sondaży publikowanych w tych mediach, gdyż ich wartość może się okazać jedynie wartością propagandową, nie mającą z rzeczywistością wiele wspólnego. Gnębi mnie jeszcze refleksja bardzo ponura. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż obecna ekipa rządząca wpycha nas w szereg kłopotów ekonomicznych oraz pcha nas do otwartej wojny. W tym miejscu zadaję sobie pytanie.

Czy z Polską jest już tak źle, że trzeba to ukryć pod gruzami?

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto