Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W czasie IV RP dawali ''pracę za seks'' i DNA za posłuszeństwo

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Przed kilku laty, za czasu rządów IV RP, rządzącym nie było źle, wprost przeciwnie. Władza była silna siłą PiS i jej przywódców oraz współkoalicjantów. Niedługo jednak kwitła szczęścia idylla. Do boju ruszyła PiS flotylla. Premier Kaczyński wykrył pierwszą aferę. Potem było ich coraz więcej: dwie, trzy, cztery. Dziś wiemy, że była i taka: DNA za posłuszeństwo.

O okresie panowania IV RP, budowanej przez braci Kaczyńskich i PiS, z bezgranicznie oddanym cynicznie dziś uśmiechniętym europosłem Zbigniewem Ziobro, dużo już wiemy, ale nie wszystko. Wiemy co nieco o sposobach i zakresie łamania prawa i oskarżaniu ludzi o różne sprawy, do których nie było podstaw o oskarżenie. Wiemy o podejrzeniach i oskarżeniach rzucanych na wiele osób, w tym na tych z najbliższego otoczenia prezesa Kaczyńskiego. Wiemy również o aresztowaniach Bogu ducha winnych osób, których sądy potem uniewinniały. I wiemy, że żadna wówczas sprawa, określana z wielką pompą propagandową w mediach jako ogromnych rozmiarów afera, nigdy nie zakończył się skazaniem przez żaden sąd.

Nadal wychodzą na jaw kolejne nieznane wcześniej kwiatki wyrosłe na podłożu nawozu cuchnącego bezprawiem. Dziś właśnie mamy w mediach sensacyjne doniesienia ze znanej tematyki: ''Praca za seks''. Okazuje się, że w swoim czasie, gdy panowanie nad krajem sprawowali: prezes Kaczyński w roli premiera i Ziobro w roli ministra sprawiedliwości, odbył się tajny handel DNA dziecka Anety Krawczyk. Handlarzem miał być premier rządu - Jarosław Kaczyński, a politycznym kupcem - Andrzej Lepper. Sprawa wyszła na światło dzienne podczas procesu sądowego: Kaczyński kontra Giertych. Ujawnił to były poseł Ligi Polskich Rodzin, Wojciech Wierzejski, w rozmowie z dziennikarką "Gazety Wyborczej''.

Według Wojciecha Wierzejskiego, szef Samoobrony - Andrzej Lepper ''był wtedy bardzo przygaszony''. W czasie rozmowy dopytywany czy rzeczywiście osobiście Jarosław Kaczyński przekazał mu wynik badania DNA dziecka Anety Krawczyk - on to potwierdził. Wierzejski odniósł wówczas wrażenie, że ''on tak jakby chciał się pochwalić, że tego Prezesa NBP (Sławomira Skrzypka – przyp. S.C.) to nie za darmo dał PiS-owi, tylko coś ważnego wynegocjował'' – pisze "Wyborcza"

Wiadomo, że prokurator prowadzący na przełomie lat 2006/2007 śledztwo w sprawie afery ''Praca ze seks'' nie dał zgody na przekazanie Andrzejowi Lepperowi wyników badań DNA dziecka byłej sekretarki w biurze Samoobrony, Anety Krawczyk. Teraz także wiadomo, że prokuratur sprawdzi, czy rzeczywiście Kaczyński dał Lepperowi DNA. Śledztwo już zostało wszczęte 22 marca br. Prokuratura Okręgowa w Warszawie zbada, czy funkcjonariusze publiczni - Kaczyński i Ziobro - przekroczyli uprawnienia, ujawniając informację ze śledztwa osobie do tego niepowołanej. Prokuratura zwróciła się do sądu o zeznania świadków - Kaczmarka i Wierzejskiego.

Sprawa DNA jest podwójnie delikatna, a jednocześnie do kwadratu sensacyjna. Matka rzeczonego dziecka i jej dziecko – żyją. Być może obecnie w Wielkiej Brytanii. Żyją dwaj świadkowie tej sprawy. Nie żyje Andrzej Lepper, były wicepremier w rządzie Kaczyńskiego, zamieszany w tzw. seksaferę. Aktualnie toczy się w sądzie proces Kaczyński kontra Giertych. Były premier pozwał swego wicepremiera za jego zarzut, iż jako premier zbierał haki na polityków opozycji i własnych koalicjantów z LPR i Samoobrony.

Świadkami w procesie są m.in. były poseł LPR, Wojciech Wierzejski, i były prokurator krajowy w rządzie Kaczyńskiego, Janusz Kaczmarek. Wierzejski zeznał, że Lepper ujawni mu informację od Kaczyńskiego o DNA dziecka Anety Krawczyk. Janusz Kaczmarek zeznał, że wyniku testu, DNA dziecka zażądał od niego prokurator generalny Zbigniew Ziobro, wówczas jego przełożony. Miał wówczas powiedzieć prokuratorowi Kaczmarkowi, że z tą opinią medyczną chce zapoznać Kaczyńskiego.

Zbigniew Ziobro zaprzecza, że Janusz Kaczmarek dał mu test DNA dziecka.
Natomiast rzecznik prasowy PiS, Adam Hofman, napisał oświadczenie – cytuje ''Wyborcza'' - ''J. Kaczyński nigdy nie posiadał żadnych materiałów pozwalających na identyfikację kodu genetycznego dziecka Anety Krawczyk. Nie przekazywał również A. Lepperowi żadnych informacji pozwalających na potwierdzenie tożsamości ojca tego dziecka. Wszystkie zawarte w artykule ''GW'' zarzuty dotyczące pozyskania od Zbigniewa Ziobry badań DNA dziecka Krawczyk i rzekomego ich przekazania Lepperowi są kłamstwem - mają charakter pomówień naruszający dobra osobiste J. Kaczyńskiego''.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, która prowadziła śledztwo w minionych latach w aferze ''praca za seks'', oświadczył w mediach dwa dni temu, że ówczesny prokurator, który prowadził wówczas sprawę, nie udzielił zgody na wgląd do akt osobom nieuprawnionym. Jednak coś w tej kwestii zaczyna się nie kleić.

Janusz Kaczmarek po rozprawie sądowej powiedział dziennikarzom, że po wspomnianym poleceniu Zbigniewa Ziobry zadzwonił do Dariusza Barskiego, szefa łódzkiej Prokuratury Apelacyjnej, która nadzoruje Prokuraturę Okręgową. Poprosił go o informacje - Barski to potwierdza. Jak powiedział 'Gazecie'': ''prokurator prowadzący śledztwo skserował dla mnie wszystkie zebrane w śledztwie informacje, kilka tomów, w tym na pewno badania DNA dziecka. Zawiozłem to Kaczmarkowi osobiście''.

Ktoś tu kłamie i próbuje mataczyć. To zbyt poważna sprawa. Przekazanie z akt sprawy testu DNA dziecka. Ujawnienie tajemnicy państwowej. W świetle prawa, Zbigniew Ziobro i Janusz Kaczmarek mieli prawo zapoznać się z aktami. W tym czasie byli przełożonymi prokuratora prowadzącego śledztwo. Ale w żadnym przypadku premier Kaczyński takiego prawa nie miał.

Wprawdzie sprawa do końca nie jest jeszcze wyjaśniona, bo zaczyna dopiero być badana, jednak widać wyraźnie jak wielką dzierżyli wtenczas władzę, premier i minister sprawiedliwości. I jak wielką nieodpowiedzialność za sprawowanie władzy w państwie prezentowali. Lepper mógł dostać bez problemu DNA dziecka w zamian za służbowe i polityczne posłuszeństwo Kaczyńskiemu. W gruncie rzeczy chodziło o zdobycie i utrzymanie za wszelką cenę koalicji PiS - Samoobrona - LPR i fuchy premiera.

Znajdź nas na Google+

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto