W ubiegłym tygodniu termometry na południu Czech wskazywały -40 st. Celsjusza. Wydawać by się mogło, że nie są to warunki zachęcające do uprawiania turystyki. Tak surowy klimat zachęca jednak śmiałków, którzy chcą się zmierzyć z arktycznym chłodem. "Zachęciły nas te minus -39 st. w nocy. Tego jeszcze nie mieliśmy. To są warunki ekstremalne. To się nazywa zima. Ale przyznam się, że nocą jeszcze nie wychodziliśmy" - mówi jeden z turystów.
Dużą popularnością cieszy się miejscowość Kvilda, w południowych Czech, która położona jest na wysokości 1062 metrów nad poziomem morza i jest najwyżej położoną miejscowością w Czechach. Uznawana jest za najchłodniejsze miejsce w kraju. Średnia roczna temperatura wynosi niewiele powyżej zera - podaje TVN Meteo.
To właśnie tam w poniedziałek odnotowano 39,4 kresek poniżej zera. Mieszkańcy nie widzą w tym nic niezwykłego. Ich zdaniem to normalna zima, a temperatury mimo tego, że wydaja się ekstremalne to nie są rekordowe. "Trzeba pamiętać o tym, że to są góry, powinno się dobrze ubrać, ale niekoniecznie próbować jakichś eksperymentów" - zaznacza wójt Kvildy Vaclav Vostradovsky. Twierdzi, że nie zauważył fali turystów, a meteorolodzy-amatorzy czy pasjonaci przybywają tu przez cały rok.
Prognozy pogody na najbliższe dni pokazują, ze nie jest wykluczone, że w Czechach padnie rekord temperatury. 11 lutego 1929 roku termometry wskazały -42,2 stopnie Celsjusza.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?