Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W interesie społecznym jest utrzymanie dystansu do taśm PSL

Marcin Stanowiec
Marcin Stanowiec
Bartek Syta/Polskapresse
Drobny nepotyzm i przekręty na niższym szczeblu nie są chwalebne i nieodzowne, ale ich "przegłośnienie" wcale nie musi służyć społeczeństwu, tak jak nie służy umniejszanie lub zatajanie machinacji w wielkiej skali.

Opozycja, przynajmniej ta prawicowa - bo uwikłani we własne afery członkowie SLD i Ruchu Palikota zbyt wiele mają na sumieniu - posiada moralne prawo do punktowania potknięć rządzących koalicjantów. Razi jednak naznaczona osobistymi deficytami i porażkami żarliwość z jaką to robią ludzie Ziobry i Kaczyńskiego. Prawica bezmyślnie podkręca piłkę w grze, na której nikt nie musi zyskać albo zyskuje anonimowy beneficjent. Nadrabianie zaległości w budowaniu frontu prawicowego agresywnym wytykaniem cudzych potknięć na pewno nie przysporzy sympatii konserwatystom, tak jak nie przysporzy jej pogubionemu programowo Palikotowi.

Afera w PSL nie jest tą z najwyższej półki. Korupcje klasy A nie oglądają raczej światła dziennego. Jakkolwiek afery mieszczą się na różnej wysokości półek, to bardzo często ważniejsze niż ich ciężar gatunkowy jest życie w drugim obiegu, medialnym.

Dla mediów, dla ich właścicieli afery mogą mieć trzy znaczenia: zagrażające, korzystne i obojętne. Kiedy afera zagraża interesom wielkich koncernów (np. przy okazji prywatyzacji) media ją przemilczają i minimalizują. Jeśli afera jest "korzystna", to media z drobnej sprawy zrobią wielką. Bywa że media fingują afery. "Neutralne" to takie, na których raczej właściciel mediów nie straci ani nie zyska, choć z reguły może jakąś korzyść dla siebie wyciągnąć, choćby przez pokazanie odbiorcom, że praca mediów jest niezastąpiona.

Społeczeństwo stało się zakładnikiem własnych standardów, które wyolbrzymiane w jednych przypadkach w innych są pomniejszane. W rezultacie wrogów oligarchii łatwo wyeliminować.

Błędy bliskich współpracowników min. Sawickiego położyły kres jego dynamicznej karierze, ale nie unicestwiają zasług, a ma ich PSL i Sawicki wiele dla polskiego rolnictwa. Jedno nagranie nie powinno ich przekreślać. Jednak złapani w pułapkę moralnego szantażu łatwiej przebaczymy łajdakowi, którym media się nie zajmą, niż pracowitemu człowiekowi, który popełnia wybaczalne błędy.

W rozsypce jest refleksja nad etyką w biznesie i polityce - tu bije źródło prywaty. Lokalnych notabli nie usprawiedliwia terror szalejący na szczytach światowej władzy. Czy w tej sytuacji nie powinniśmy trzymać się uniwersalnego kodeksu, który ponad skuteczność i zysk stawia człowieka i dobro wspólne? Cierpliwe kształtowanie wewnętrznego etosu jest jedynym sposobem na uodpornienie na manipulację, której główni autorzy nie pozwolą się ujawnić, o czym warto pamiętać potępiając drobnych malwersantów.

Na wpadkę Sawickiego zapracował system tuskowy, wykazujący tendencję do rozrostu struktur i obstawiania ich swoimi ludźmi. Struktury rolnicze (jako część większej etatystycznej całości) nie były bagatelne - dwie agencje rolne: ARiMR (Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa) i ARR (Agencji Rynku Rolnego) zatrudniały dublujących się w realizacji zadań tysiące ludzi w tym samym stopniu co niepotrzebna administracja całego państwa. Nikt nie fatyguje się do krytyki Tuska za rozrost etatyzmu - tak wygląda praktyka pomniejszania potknięć. Cwany lis odsuwa od siebie podejrzenia. Szef rządu poinformował, że "ta sytuacja to ostatni dzwonek alarmowy, jeśli chodzi o system wynagradzania przedstawicieli administracji publicznej w rozmaitego typu spółkach", a także "to jest ten moment, w którym trzeba wrócić do koncepcji innego typu nominacji, jeśli chodzi o obsadę spółek Skarbu Państwa". Na powalczenie z chorym systemem miał Donald Tusk wystarczająco dużo czasu, czemu robi to dopiero teraz?

O miliardowej pożyczce dla rządu, prywatyzacji największego polskiego banku i kosztach obsługi polskiego kontyngentu albo o tym, co miał do powiedzenia

gen. Petelicki

nie będzie komu rozmawiać. Katarzynę W. na wiele długich miesięcy zastąpi następny tasiemiec przesłaniając jakąś grubszą nieuczciwość, na trop której - paradoksalnie - może wpaść podatny na kompromitację minister luźno związany z układem koalicjanta.

Pionki zbija się tą samą bronią, od której zginąć może król. Niewykluczone, że Sawicki był przeszkodą dla interesów oligarchicznych - jakiejś kolejnej prywatyzacji na przykład.

Co bardziej szkodzi Polsce: nepotyzm w kółkach rolniczych, czy wyciek miliardów złotych na bezsensowną wojnę? Albo co jest przyczyną czego: mentalność etatystyczna czy rozłączenie agencji rolnych?

W świecie społecznym, w którym nie wszystko jest takie, jakim się wydaje ostrożność i dystans są równie ważne, a może ważniejsze od pierwszego odruchu potępienia.

Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto