Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W kierunku imperium Czyngis-chana. Pod patronatem Wiadomości24.pl

Cyprian Pawlaczyk
Cyprian Pawlaczyk
Pod buddyjskim klasztorem.
Fot. Cyprian Pawlaczyk
Pod buddyjskim klasztorem. Fot. Cyprian Pawlaczyk Cyprian Pawlaczyk
Wrażenia z pobytu w Mongolii. Więcej - oczywiście na www.cypis.pl w dziale relacje z podróży.

Mongolia to kraina wciśnięta między dwa mocarstwa – Rosję i Chiny, to kraina wielu kontrastów. Państwo kilkukrotnie większe od Polski i o liczbie mieszkańców wielokrotnie mniejszej. Miejsce, gdzie wysokie, ośnieżone górskie szczyty zderzają się z pustynnym i stepowym płaskowyżem.

Ale może po kolei.

Mongolia to raptem kilka dużych miast, z Ułan Bator na czele. Stolica robi raczej przygnębiające wrażenie, chociaż ścisłym centrum chce upodobnić się do innych światowych metropolii. Naszą bytność w stolicy ograniczyliśmy do absolutnego minimum, mimo, że kilka miejsc potrafi zaintrygować. W naszej podróży staramy się jednak unikać miejsc typowych, popularnych, turystycznych. Podążamy raczej własnymi ścieżkami, mimo, że udaje się nam trafić czasem w nieco bardziej popularne miejsce.

Mongolia to kraina nomadów. Jeżdżąc po górach, stepie czy pustyni łatwiej natrafić na pojedynczą jurtę niż na wioskę czy miasteczko. Nomadzi żyją bardzo skromnie. Jurty (namioty zastępujące im mieszkania, czy domy) są raczej niewielkie i wyposażone właściwie tylko w niezbędne sprzęty. Przepychu raczej się tu nie znajdzie. Podstawowych udogodnień też nie. Można za to znaleźć sporo życzliwości i sympatii, niestety - kontakt z mieszkańcami jurt jest bardzo utrudniony. O ile w miastach i miasteczkach można spotkać osoby władające rosyjskim (bardzo rzadko angielskim), to wśród nomadów praktycznie nie spotkaliśmy nikogo władającego językami obcymi (czasem kilka słów po rosyjsku).

Mongolia to również kraina kontrastów klimatycznych. W ciągu jednego dnia można być w miejscu gdzie temperatura przekracza 25 stopni na plusie, by kilkanaście kilometrów dalej znaleźć się już w strefie mrozów i śniegu.

Nam przyszło podróżować wiosenną porą, gdzie te kontrasty są jeszcze silniej zauważalne.

Poza miastami infrastruktura praktycznie nie istnieje,. W całej Mongolii jest raptem kilka dróg asfaltowych, a drogi główne najczęściej przypominają nasze polne drogi. Głównie szuter i piach. A nawigacja możliwa raczej tylko na azymut - GPS z koordynatami celów podróży wydaje się nieodzowny w kraju, gdzie tablice drogowskazowe - podobnie jak same drogi - prawie nie istnieją. Z drugiej strony oczywiście ma to swój urok, bo dotarcie do wybranego celu jest wielkim wyzwaniem.

Duża część Mongolii to Gobi. Pustynia to w przeważającej części tereny stepowe bądź kamieniste, chociaż oczywiście zdarzają się miejsca typowo piaszczyste. Ale tych ostatnich jest raptem kilka procent całości. Nie mniej – życie jest tu niezwykle surowe. Brak roślinności i wody sprawia, że życie w tym rejonie jest dużym wyzwaniem, Właściwie spotykamy tu tylko nomadów zajmujących się hodowlą wielbłądów. Czasem przez wiele godzin jedziemy po pustyni, nie napotykając żadnych siedzib.

Kuchnia mongolska jest bardzo skromna, prosta. Większość potraw bazuje na tych samych składnikach. Najczęściej jest to gotowane mięso, ciasto na pierogi, troszkę warzyw. Te składniki mogą pojawić się na talerzu w formie pierogów, rosołu z ciastem i mięsem, czy w formie ciasta pokrojonego w szerokie paski serwowanego z mięsem i ziemniakami. Wśród nas zrobiły furorę lokalne bary, które serwowały specjały za tak śmieszne pieniądze, że nie warto było rozkładać naszych kuchenek. Osobną sprawą jest to, że żaden z lokali nie przeszedłby podstawowej inspekcji naszego sanepidu. Ale nam to w żaden sposób nie przeszkadza.
W tym miejscu wypada również wspomnieć o innym mongolskim specjale – herbacie. Herbata najczęściej serwowana jest z termosów. Jest to napój przyrządzany z herbaty z dodatkiem mleka, tłuszczu i soli. Smakuje raczej specyficznie. Ale co kraj to obyczaj, prawda?

Spędziliśmy tutaj niespełna dwa tygodnie. Czujemy spory niedosyt, ponieważ by poznać tą piękną i życzliwą turystom krainę potrzeba zdecydowanie więcej czasu. Uroki tego miejsca sprawiają, że zamierzamy tu wrócić. Mam nadzieję, że niebawem.

od 12 lat
Wideo

echodnia.euNowa fantastyczna atrakcja w Podziemnej Trasie Turystycznej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto