Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W poszukiwaniu zamazanej tożsamości. Judy Chicago, recenzja cz.2

Andrzej Szelbracikowski
Andrzej Szelbracikowski
Historia feminizmu na podstawie książki Judy Chicago "Durch die Blume. Meine Kaempfe als Künstlerin", wersja językowa niemiecka, recenzji część 2.

Judy Chicago jako dojrzała, świadoma swojej feministycznej misji w amerykańskim społeczeństwie artystka, wyjeżdża do Fresno i tam tworzy klasę z udziałem młodych kobiet - jej nowych uczennic. Ażeby być niezależną od negatywnych wpływów mężczyzn na twórczą pracę jej samej i jej studentek poszukuje atelier poza Collegem. Pierwsze kontakty współpracy pomiędzy nauczycielką a studentkami są bardzo trudne.

Młode dziewczęta w Ameryce lat 70-tych nie są przyzwyczajone do samodzielnego kreatywnego myślenia i podejmowania samodzielnych odpowiedzialnych decyzji na nowym miejscu. Ale również Chicago uczy się na własnych błędach i rezygnuje z roli "męskich metod zależności", jakie narzuca rola nauczycielki wobec uczennic. Przejmuje zasady "świadomych doświadczeń w grupie". Nie ma "nauczycielki", nie ma "uczennic" ; wszyscy na równo mają taki sam podział pracy i podejmują wspólnie, dynamicznie odpowiedzialność za proponowane projekty.

To uwalnia motor działalności twórczej wśród dziewcząt. A także wszystkie blokady psychiczne i emocjonalne jakie kobiety dotychczas w sobie tłumiły. Ten wybuch emocjonalny okazuje się ponad siły Judy Chicago, zwraca się więc z prośbą i wołaniem o pomoc do swej przyjaciółki, także artystki Miriam Schapiro.
Mimi nieco starsza od Judy, przejmje rołę "matki" wobec niej i we wspólnych projektach twórczych, artystycznych z młodymi studentkami. Wkrótce kobiety znajdują stary dom "Community Theatre", który same remontują i urządzają pomieszczenia. Chicago pomaga im zbudować 12 metrową przedzielną ścianę w atelier z pniaków i płyt, mającą symbolizować że mogą tu wszystko robić, o czym tylko pomyślą.
Judy Chicago umożliwia, ażeby Miriam wygłosiła przemówienie w Collegu. Jak się okazało, nikt jej jeszcze tutaj nie zapraszał, nie proponował tego rodzaju profesorskiej współpracy!

Natomiast współpraca pomiędzy Miriam a studentkami Chicago rozwijała się znakomicie. Tak, iż można było pomyśleć, że po rocznej katedrze nauczania w Fresno, projekt ten (feministycznej twórczej działalności,) można dalej kontynuować już w Los Angeles. Pomocnym i przychylnym temu projektowi okazał się mąż Miriam, który był dekanem nowej szkoły California Institute of the Arts, jak również małżonek samej Judy - Lloyd, który pracował tam na etacie nauczyciela.
Sam Instytut także był zainteresowany, ażeby zatrudnić pary małżeńskie jako nauczycieli.
Także University of California in Berkeley poprosił Chicago o semestr współpracy / nauczania. Studentki jej feministycznego projektu były na tyle samodzielne, iż mogły już same, z twórczej kreatywnej dynamiczności grupowej odpowiadać za podejmowane decyzji, nie obarczając tym Judy lub Mimi. (Powstaje projekt Womanhouse)

Chicago rozeznaje coraz dotkliwsze błędy w historii sztuki i niesprawiedliwość wobec kobiet - artystek, i ich twórczości - w ocenie męskiej - na przestrzeni wieków. Mówiło się o jednej, lub góra dwóch wybitnych indywidualnościach kobiecych w historii sztuki, czy literatury, czy innych dziedzinach życia społecznego, jnp.; w chemii - Maria Skłodowska - Curie.
Chicago odkrywała coraz częściej, iż takich wybitnych kobiet w literaturze; Anais Nin, w historii było znacznie więcej: w Niemczech Kathie Kolwitz ( w Hamburgu znajduje się Muzeum poświecone jej sztuce i pamięci ).
Nie mówiło się jednak o tych kobietach jako "zbiorowości", a raczej jako "poszczególne przypadki", które wybijały się ponad przeciętność ( męską ). W konsekwencji tak mitycznie przedstawianej historii sztuki, każda artystka "od zera" musiała podejmować żmudny trud walki o uznanie i akceptacje w społeczeństwie (męskim). Powoli, ale z sukcesem Judy Chicago
zebrała wokół siebie taki ogrom żeńskiej społeczności, iż te męskie krytykowanie czegoś lub kogoś - jako "jedynej podawanej do publicznej wiadomości krytyki" okazało się zbędne! Kobiety nareszcie oswobodziły się z męskich okowów!

Dla Judy Chicago istotną jest już tylko
praca, której oddaje się bez reszty, a nawet kosztem życia prywatnego. Powstają wspaniałe dzieła; naturalnie przy współudziale innych kobiet - artystek innych rzemiosł. Chicago pracuje teraz w ceramice tworząc przez okres pięciu lat dzieło swojego życia, pt: "The Dinner Party". Stół w kształcie trójkąta, a na nim trójwymiarowe nakrycia współczesnej ceramiki o waginalnych formach i żywych tęczowych barwach motyli.
Coś w rodzaju Ostatniej Wieczerzy, jednak ze znacznie większą i kunsztowniejszą ilością nakryć, często na tkanych ręcznie serwetach. Każde z osobna poświęconej wybitnej osobowości kobiecej, jak egipskiej faraonin Hadschepsut albo Wirginii Wolff, autorce wielu wspaniałych dzieł, a nie tylko męskiej kłótni na scenie desek teatralnych! ( "The Dinner Party" zobacz na You Tube)!

I chociaż tylko jedno Museum - w marcu 1979 San Francisko Museum of Modern Art zezwoliło na otwarcie tej niezwykłej wystawy; następne wystawy mają już miejsce poza ośrodkami muzealnymi, w Instytutach, na Universytecie - to jednak można powiedzieć iż Judy Chicago osiągnęła swój cel: -Kobiety w Ameryce i na świecie odzyskały wiarę w swoje siły, nikt już nie ośmiesza, nie drwi z żeńskiej twórczości, nawet tej "waginalnej". A nawet gdyby... to siła świadomości kobiecej w poczuciu wielkości historycznej
dzieł wykonanych rękoma i umysłem kobiet jest tak wielka, że może istnieć zupełnie niezależnie w niezawisłości siły kobiecej i samego aktu tworzenia (Buddha Feld).

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto