Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Puszczy Białowieskiej jest już kilka milionów martwych drzew. Widok apokaliptyczny - alarmuje dyrektor Lasów Państwowych

Adam Jakuć
Adam Jakuć
Przykładem kondycji Puszczy Białowieskiej jest już wielokrotnie wymieniany Rezerwat Krajobrazowy Władysława Szafera, który kiedyś na tę nazwę zasługiwał. Budził zachwyt, a teraz to jedno wielkie cmentarzysko. Widok apokaliptyczny - alarmuje Andrzej Nowak, dyrektor Lasów Państwowych w Białymstoku.

Jakie znaczenie ma Puszcza Białowieska dla leśników?

Puszcza Białowieska zawsze była chlubą polskiego leśnictwa i Polski. Wielką dumą i zaszczytem była możliwość pracy w tym olbrzymim lesie, dlatego tak wielu znanych przyrodników szczyciło się wpisaniem do życiorysu epizodu białowieskiego, czego przykładami mogą być profesorowie Paczoski, Karpiński, Włoczewski i wielu innych. Puszcza Białowieska jest unikatowa. Jej świetność to m.in. piękne drzewostany, ale o niektórych można powiedzieć, że... były. Do niedawna zachwyt wzbudzał puszczański świerk, o którym to pisał w swoim dziele Jan Miklaszewski - uznanym w 1929 w Paryżu za najwybitniejsze dzieło piśmiennictwa fachowego - iż świerk białowieski przewyższa nawet tego z Karpat - z miejsca uznanego za jego ojczyznę. Dzieło to nosiło nazwę „Lasy i leśnictwo w Polsce”. Jednak puszcza, jak każdy żywy organizm, narażona jest na liczne niebezpieczeństwa. Do najgroźniejszych z nich należy kornik drukarz.

Od niego rozpoczął się wieloletni spór o puszczę…

Jego niszczycielska działalność znana jest wszystkim leśnikom. Nazwany jest przez niektórych profesorów „ królem korników”, przy którym bledną wszystkie inne. On jest postrachem dla lasu – tak pisał o tym malutkim stworzeniu w 1929 r Jan Kloska, jeden z najwybitniejszych leśników. Agresywna i niszczycielska działalność kornika drukarza dotknęła również Puszczę Białowieską. Ten groźny szkodnik wielokrotnie pustoszył białowieskie świerczyny. Jednak największa tragedia z jego głównym udziałem rozgrywa się współcześnie. Rozpoczęła się w 2008 roku, kiedy to wnioski o zgodę na wycięcie śmiertelnie chorych drzew (znajdujących się na terenie rezerwatu Szafera, położonego przy szosie Hajnówka – Białowieża ), składane przez nadleśniczych z Nadleśnictw Hajnówka i Białowieża, przelegiwały w ministerialnych biurkach ówczesnej władzy ok. 1,5 roku. Po tym okresie odsyłane były do nadleśnictw, oczywiście z negatywną decyzją. W tym czasie – z kilkudziesięciu zasiedlonych przez kornika świerków – uśmierconych zostało kilka tysięcy zdrowych, dorodnych drzew. Bo jeden chory świerk uśmierca co najmniej 30 kolejnych.

Przed 2008 rokiem nie było problemu z kornikiem drukarzem?

Problem był, ale był rozwiązywany, bo dostawaliśmy zgodę na ratowanie puszczy poprzez usuwanie zasiedlonych drzew. Dlatego niezrozumiałe były dla nas podejmowane decyzje, świadczące o arogancji ówczesnej władzy.

Czy w Puszczy Białowieskiej leśnicy nie wycinają drzew?

W 2016 roku były podjęte działania przez ministra śp. Jana Szyszko, które umożliwiły usuwanie suchych drzew opanowanych przez kornika i przywracanie do życia wylesionych powierzchni. Niestety, decyzje podjęte w Luksemburgu nie pozwalają na reanimowanie tego cennego obiektu.

Czy są w Europie państwa, które walczą z kornikiem?

Oczywiście. Takim przykładem są m.in. Czesi czy Niemcy, gdzie w kompleksie leśnym w tzw. Czarnym Lesie zostały podjęte radykalne działania. Eliminacja zagrożenia nastąpiła poprzez wycinkę chorych drzew, bo to jest jedyna metoda, która pozwala na opanowanie sytuacji powodowanej przez tego szkodnika.

Pana zdaniem spór o Puszczę Białowieską ma drugie dno?

Na pewno ma drugie dno. Bo ogromną hipokryzją jest twierdzenie, że nie robiąc nic chroni się puszczę. Kornik drukarz pustoszy puszczę, praktycznie eliminuje świerk. W ten sposób to tylko się puszczy szkodzi. Puszcza Królewska, bo prawie wszyscy królowie Polski w niej bywali, jest symbolem naszej narodowej dumy. W okresie międzywojennym były tam polowanie prezydenckie. Skoro atakuje się wszystko, co polskie, to tym bardziej nie oszczędza się tego narodowego klejnotu.

Komuś zależy na tym, żeby zniszczyć Puszczę Białowieską?

Jest wielu depczących nasz pokoleniowy dorobek, a ich aktywność w ostatnim czasie wzrasta.

Dlaczego komuś zależy na niszczeniu puszczy i atakowaniu Polski? Kto za tym stoi?

Ci wszyscy, którzy z taką zaciekłością depczą teraz nasze narodowe i chrześcijańskie wartości. Puszcza Białowieska, której dzieje są tak mocno związane z historią naszej ojczyzny, stała się celem ataków, bo przecież to jest takie polskie.

Wróćmy jeszcze do kornika. Jakie straty wyrządził w puszczy?

Jest to już kilka milionów martwych drzew.

Czy dziś z puszczą jest naprawdę aż tak źle?

Przykładem kondycji Puszczy Białowieskiej jest już wielokrotnie wymieniany Rezerwat Krajobrazowy Władysława Szafera, który kiedyś na tę nazwę zasługiwał. Budził zachwyt, a teraz to jedno wielkie cmentarzysko. Widok apokaliptyczny.

Strach tam wchodzić?

Wejście jest niebezpieczne. Były badania prowadzone przez Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu i jednoznacznie stwierdzone jest, iż martwy świerk stwarza bardzo duże zagrożenie. To suche drzewo – średnio po okresie trzech lat – się łamie. Dlatego przebywająca w jego sąsiedztwie osoba jest narażona na duże ryzyko.

Czy leśnicy wywożą stamtąd martwe drewno?

Nie. Tylko usuwamy te, które zagrażają zdrowiu i życiu, pozostawiając je w miejscu pozyskania. Praktycznie żadnych innych działań w puszczy nie prowadzimy. Widok tego martwego drewna jest przygnębiający.

Czy można było uratować te miliony drzew?

Można było uratować. Z chwilą pojawienia się zagrożenia trzeba było podjąć działania. Głównym i jedynym sposobem jest niedopuszczenie do obniżenia stanu sanitarnego, a osiąga się to jedynie poprzez usuwanie drzew zasiedlonych przez kornika. I gdyby takie działanie zostały podjęte, to puszcza miałaby się dobrze.

Czyli kornik drukarz wymknął się spod kontroli?

Kornik drukarz był od zawsze. Atakował drzewa osłabione. Nawet pełnił pewnego rodzaju rolę sanitarną. Ale z chwilą, kiedy się tam praktycznie nie podejmuje działań, to się wymyka spod kontroli i to zjawisko nazywa się gradacją. Jedyną metodą jest podjęcie w odpowiednim czasie działań ratunkowych, polegających na usunięciu takiego drzewa, które zagraża następnym.

Mimo to w 2017 Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał Polsce natychmiastowe przerwanie wycinki pod groźbą kary finansowej...

Zostaliśmy zobowiązani do wstrzymania natychmiast działań - cały czas będę mówił – działań ratunkowych.

Jak państwo polskie dbało o Puszczę Białowieską w przeszłości?

Na pewno usuwano posusz (martwe lub obumierające drzewa stojące - przyp. red.). Profesor Władysław Szafer (polski botanik, 1886-1970 – przyp. red.), który był inicjatorem utworzenia Białowieskiego Parku Narodowego i też kilku rezerwatów, dopuszczał do usuwania zamierających drzew i nawet małych cięć przerębowych, oczywiście we wspomnianym już przyszosowym rezerwacie.

Niedawno Marcelina Puchalska z Ekologicznego Forum Młodzieży opowiadała, że za granicą zazdroszczą nam tego, jak nasi leśnicy dbają o lasy. To tylko ekolodzy nie chcą was docenić?

Kiedyś wzorowaliśmy się na szkole niemieckiej, szwajcarskiej, nasi leśnicy uczyli się w ośrodkach niemieckich i szwajcarskich. W tej chwili to my możemy uczyć gospodarki leśnej. Polskie lasy są – powiem może nieskromnie– chyba najlepiej prowadzonymi lasami w Europie. Dlatego jest to kuriozalne zachowanie tych różnych organizacji, które twierdzą, że niszczymy lasy. My cały czas zwiększamy ilość lasów. Wycinamy tylko 50-60 proc tego, co rocznie przyrasta.

Puszcza Białowieska jest lasem pierwotnym?

Nigdy nim nie była. Najnowsze badania archeologiczne pokazują, że Puszcza Białowieska niewiele ma wspólnego z pierwotnością. Las pierwotny jest bez udziału człowieka, a badania archeologiczne na terenie Białowieskiego Parku Narodowego pokazują, że były tam miedze, mielerze, smolarnie, potażarnie, czyli człowiek był zawsze w Puszczy Białowieskiej. Białowieski Park Narodowy został utworzony w miejscu, gdzie drzewostan zachował się najlepiej, ale jednocześnie w miejscu, gdzie człowiek już był. Warto sięgnąć po dzieło przedwojennego przyrodnika Paczkowskiego pt. „Lasy Białowieży”, który podaje liczne przykłady ingerencji Niemców i Rosjan właśnie w ścisłym rezerwacie. Były też tam również ślady użytkowania rolnego, opisywane przez prof. Karpińskiego.

Czy Puszcza Białowieska jest otwarta dla turystów?

W Puszczy Białowieskiej jest wiele tras turystycznych, ale w tej chwili trudno kogoś tam zaprosić, bo ryzykujemy jego bezpieczeństwem. W Puszczy Białowieskiej już nie tylko świerki, ale i inne gatunki zaczynają zamierać.

Ekolodzy zarzucają, że wycinacie drzewa. Dlaczego to robicie?

Wszystko mija w tym życiu. Mija również okres przydatności drzewa. Po pewnym czasie ono zamiera. Jeżeli my w odpowiednim czasie nie sięgniemy po drzewo, to drewno się zmarnuje. Jesteśmy państwem, które prowadzi wielofunkcyjną zrównoważoną gospodarkę leśną. Mamy domy drewniane, mamy meble, mamy wiele innych rzeczy wykonanych z drewna... Drewno ma kilkadziesiąt tysięcy zastosowań i ludzie z nich korzystają.

Z tego wynika, że z jednej strony leśnicy dbają o rozwój lasu, ale z drugiej o to, żeby drewno się w lesie nie marnowało. Wydaje się, że dużą uwagę Lasy Państwowe przywiązują też do upamiętnienia polskiej historii.

Jest to naszym obowiązkiem, jako Polaków. W wielu miejscach w lasach są upamiętnieni i powstańcy styczniowi, i listopadowi, również ofiary z okresu II wojny światowej. Wielu żołnierzy niezłomnych było silnie związanych z lasami, mieli w nich swoje schronienie, dlatego musimy o tym pamiętać. Jest wiele kapliczek, o które dbamy i szczycimy się z ich obecności.

Leśnicy w czasie II wojny światowej byli szczególnie prześladowani przez okupantów...

Bo zawsze Bóg, Honor, Ojczyzna były dla leśników wartościami nadrzędnymi .Byli również dobrze przeszkoleni. Przykładem może być Przysposobienie Wojskowe Leśników. Organizacja ta działała bardzo prężnie na terenie Grodna, całej Dyrekcji Białowieży i nie tylko. Dlatego leśnicy zawsze stanowili zagrożenie, bo znali teren, umieli posługiwać się bronią i po prostu kochali ojczyznę.

Co jeszcze leśnicy robią dla lokalnej społeczności?

Wiele wspólnych inwestycji – pomagamy remontować drogi, miejsca turystyczne, wiaty, zadaszenia, trasy rowerowe i piesze w każdym kompleksie leśnym. Zajmujemy się też edukacją przyrodniczą. Edukatorzy są w każdym nadleśnictwie. Bo edukacja powinna trafiać do każdego. Prostym przykładem może być dziecko, które wchodząc do lasu sięgnie po cukierek i ten papierek po tym cukierku schowa do kieszeni – to jest jeden z wielu przykładów i właściwy efekt naszej edukacji. Bo dbamy o szacunek do przyrody. Bo przyroda uwrażliwia i uczy pokory. Inne nasze działania na rzecz lokalnych społeczności to m.in.: wspomaganie ochotniczych straży pożarnych czy upamiętnianie miejsc patriotycznych. W Białymstoku przygotowujemy się do otwarcia sklepu „Dobre z lasu”, oferującego m.in. dziczyznę . Mam nadzieję, że to niebawem nastąpi.

Były takie pomysły, żeby w Polsce lasy sprywatyzować. Co pan o tym sądzi?

Tych pomysłów było bardzo dużo. Warto porównać prywatne lasy z państwowymi – ich kondycję zdrowotną. Nawet laik dostrzeże różnicę, dlatego Bogu dziękujmy za polskie lasy.

Jaka jest różnica?

Spójrzmy tylko na stan zdrowotny i ilość drewna na jeden ha, tzw. zasobność. W lasach państwowych przypada więcej drzew na hektar i są one zdrowsze.

Czy są jakieś zagrożenia na horyzoncie, które niepokoją leśników?

Europejski Zielony Ład (strategia rozwoju, która ma przekształcić Unię Europejską w obszar neutralny klimatycznie do 2050 r.) może być takim zagrożeniem, bo tam się mówi o zwiększeniu terenów objętych ochroną. Jest to chyba największe zagrożenie dla polskich lasów. Ta ochrona zwiększyłaby obszar lasów chronionych w Polsce, gdzie nie można prowadzić żadnych działań.


Kto komu powinien służyć? Człowiek przyrodzie czy na odwrót?

Człowiek musi żyć w symbiozie z przyrodą. Musimy dbać o przyrodę, ale nie dajmy się zwariować. „Czyńcie sobie ziemię poddaną” - mówi Księga Rodzaju. Człowiek był zawsze blisko przyrody i to trzeba doceniać. Nie można mówić, że człowiek jest największym szkodnikiem przyrody. Jest to oskarżenie bardzo fałszywe, mylne i często zmanipulowane przez różnego rodzaju organizacje. Przyroda i człowiek to jest jedność.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedźwiedź szuka pożywienia w koszu na odpadki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W Puszczy Białowieskiej jest już kilka milionów martwych drzew. Widok apokaliptyczny - alarmuje dyrektor Lasów Państwowych - Gazeta Współczesna

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto