W pysk na "dzień dobry"

Europoseł Janusz Korwin-Mikke, facet z sanacyjną mentalnością i elegancją, skrywającą maniery tryglodyty walnął w gębę ministra Michała Boniego w pałacyku MSZ. Chamski gest miał być odwetem za to, że w lustracyjnych czasach, czyli 22 lata temu, Boni nazwał publicznie Mikke "idiotą i oszołomem". Co zresztą nie odbiega od prawdy. Mikke przez 22 lata czekał na sposobność, żeby napluć Boniemu w twarz, a najlepiej przywalić, albo też rzucić mu w twarz białą rękawiczkę... Mikke uważa się usilnie za człowieka honoru i żarliwego wyznawcę Kodeksu Honorowego Boziewicza. Pewnie chętnie by strzelił do Boniego w Ogrodzie Saskim z długiego pistoletu i w pelerynie. Rzecz w tym, że nie za bardzo orientuje się w tym sanacyjnym "kodeksie". Po pierwsze - przeciwnika trzeba trzasnąć i wyzwać na pojedynek przed upływem 24 godzin od incydentu obrazy. A poza tym - panów po 60-tce już ta zabawa w honor nie dotyczy. Zgoła muzealny anachronizm Korwina -Mikke nadawałby się do serdecznego obśmiania przy piwie, gdyby nie jego ewolucja w spektakularne rękoczyny. Staruszek jest tak zapiekły w swoim dziwactwie, że publicznie prawie domaga się zamknięcia w pierdlu, bo i tak będzie bił, jak mu ktoś nadepnie na nabrzmiały "Honor i Ojczyznę"...

Takie rzeczy można leczyć, ale jak leczyć na siłę kogoś, komu wydaje się, że trzeba leczyć wyłącznie innych ? Pozostaje czekać, że trafi kosa na kamień i rychło znajdzie się jakiś honorowy "bokser", który trzaśnie w odwecie Korwina... Co i tak nie poprawi sytuacji politycznej w Polsce i w Europie, jako że głupota i chamstwo są nieśmiertelne jak dusza i wyjątkowo medialne... Być może, wbrew zakazom naszych matek, dzieci powinny raczej trzymać ręce pod kołdrą, bo seks na starość jest zgoła niewinny, a ręce trzymane przez dziecko na kołdrze potem prowokują... Coś mi się pokręciło ! Niech tam !