Bzdury? Majaczenia rozleniwionego belfrowskiego (wszak uczenie "cudzych dzieci" to mój chleb powszedni) łba? Nic z tych rzeczy! To wniosek płynący z uważnej lektury kalendarza roku szkolnego zamieszczonego na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej (https://www.men.gov.pl/images/pdf/kalendarz%202010-2011.pdf).
Podano w nim wszelkie terminy niezbędne dla funkcjonowania polskiej oświaty w zbliżającym się nowym roku szkolnym. W ostatniej rubryce tejże tabeli (w punkcie 13. - i jak tu nie być przesądnym) czytamy: "Koniec roku szkolnego 2010/2011 - 31 sierpnia 2011 r." Na próżno szukać w tym dokumencie ministerialnym terminu wakacji. A zatem uprawnione jest wnioskowanie, że letniej laby w przyszłym roku nie będzie!
Proponuję jednak bardziej optymistyczny wariant podejścia do sprawy. Otóż, Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 18 kwietnia 2002 r. w sprawie organizacji roku szkolnego (Dz.U. z 2002 r. Nr 46, poz. 432) w § 2 pkt. 1 mówi, że zajęcia w szkołach kończą się w najbliższy piątek po dniu 18 czerwca. W roku 2011 ten piątek przypada na 24 czerwca. Jest to jednak piątek po Bożym Ciele, który wedle cytowanego rozporządzenia MEN (w paragrafie 5, pkt. 2 a) jest dniem wolnym od zajęć. Czy zatem zakończenie roku szkolnego 2010/2011 zostanie przełożone na kolejny piątek, który będzie już pierwszym dniem lipca?
Pożywiom - uwidim, jak mówią przyjaciele Moskale. Chyba, ze wcześniej urzędnicy Ministerstwa Edukacji Narodowej ze swoją szefową Katarzyną Hall zajrzą do kalendarza i wydadzą rozporządzenie zmieniające dotychczasowe rozporządzenie w sprawie organizacji roku szkolnego.
Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?