Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Walczymy o samorządność, walczymy z samorządem

Robert Grzeszczyk
Żywe i zdrowe lasy, powszechnie dostępne - warto o to walczyć.
Żywe i zdrowe lasy, powszechnie dostępne - warto o to walczyć. R. Grzeszczyk
To bardzo dobry slogan wyborczy. Zbliżają się wybory. Samorządowe. PO wskazuje, że nie jest to sprawa polityki lecz właściwej działalności dla dobra lokalnej społeczności. Dla jej rozwoju i postępu.

Brzmi to co najmniej dziwnie - bo odwracając prezentowaną ideę, należałoby stwierdzić, że działania w szerszej skali, w skali kraju, nie mają nic wspólnego z pracą dla społeczeństwa. I rzeczywiście jesteśmy tego naocznymi świadkami. Od wspaniałego expose w Sejmie, przez koncepcje racjonalnego Państwa oraz przyśpieszenia po wyborach prezydenckich. Jak jest, możemy obserwować patrząc na licznik Balcerowicza. Jednak te kręcące się cyferki długu w żaden sposób nie wskazują, gdzie znajdują się te wcale nie wirtualne pieniądze. Czy nad Wisłą? A może nad Tamizą? A może nad Łabą? A może nad Jangcy? A może w Katarze? Swego czasu Donald Tusk chętnie tam latał, choć to Niemcy wciąż budują statki.

Samorządność - jedna z podstaw demokracji

Jest coraz bardziej ograniczana. Na samorządy cedowane są zadania, z którymi nie może sobie poradzić centralny urząd. Nie może sobie poradzić URM. Ale środki na ich wykonanie nie są dysponowane dla lokalnych społeczności. Tym samym następuje burzenie idei samorządności. Bo cóż ona znaczy bez środków?

Są jednak cele, które nie mogą być realizowane przez Urząd Centralny bez zgody lokalnych samorządowców. Wtedy Urząd się nie waha. Ma uprawnienia by zrobić co zechce. Nic się wtedy nie liczy. Żadna samorządność nie ma znaczenia.

Zawieszono jakiś czas temu prawo samorządów do uzgadniania przebiegu budowy dróg wyższego rzędu. Tłumaczono, że dla potrzeb postępu cywilizacyjnego całego kraju. Najdziwniejsze jednak, że jednocześnie wprowadzono Ustawę o ochronie przyrody, która w sposób szczególny wpływa, nie na przyśpieszanie budowy infrastruktury, lecz na jej opóźnianie (mimo solennych zapewnień jednego z ministrów środowiska). Nie przeszkadza to Urzędowi centralnemu. I miast rzeczywistego przyśpiesznia mamy to, co mamy. A pamiętacie wyborcze obietnice?

Teraz klują się kolejne ograniczenia dla samorządów

Teraz PO ustami pełnymi poparcia dla samorządności pragnie wprowadzić ograniczenia do Ustawy o ochronie przyrody (którą samo zmajstrowało) by powoływanie Parków Narodowych było niezależne od społeczności lokalnej. Od lokalnych samorządów. Jak zwykle, są przekonani, że wiedzą lepiej.

Przypomnieć w tym miejscu należy, że to, co jeszcze oznacza Puszczę Białowieską, jej wyjątkowość i bogactwo jest wynikiem troski i miłości miejscowego społeczeństwa. O tym jak wyglądają fragmenty tej Puszczy pod nadzorem centralnego Urzędu przekonać się możemy w rezerwatach ścisłych istniejących od niemal siedemdziesięciu lat (osobiście nie możemy, gdyż teren objęty jest tajemnicą i zakazem wstępu; istnieje jeszcze dokumentacja naukowa, która nie pozostawia żadnych niedomówień) na których de facto doszło do rozpadu lasu, zubożenia flory i fauny. Taki stan i rozpad Puszczy to przedmiot pożądania ekologicznych terrorystów wyciągających środki na monitoring i niekończące się analizy. Odbierający chleb i gospodarkę miejscowej społeczności.

To oni stoją za prawem, które pozwala zatrzymać budowę Mostu Północnego w
Warszawie z powodu znalezienia na trasie jego przebiegu ptasiego gówna lub sowiej wyplówki.
Teraz przy pomocy PO przenoszą te prawa na teren lokalny.

Walczymy o samorządność-walczymy z samorządem. To bardzo dobry slogan wyborczy.
Ciągłe uleganie presji wąskiej i głośnej grupy, która dla realizacji partykularnych interesów nie waha się manipulować powszechnie pojmowanym dobrem ojczystej przyrody, stosuje szantaż, prawną demagogię wreszcie przemoc fizyczną to w rzeczywistości ograniczanie społeczeństwu dostępu do zasobów naszego środowiska. A w szczególności ograniczanie dla lokalnych środowisk.

Pseudoekolodzy w środowiskach lokalnych nic nie znaczą. Przegrali i się skompromitowali, podrzucając chronione roślinki w coraz nowe miejsca. W urzędach centralnych stanowią potęgę. Manipulują. Dla dobra. Własnego. Bo środowisko i przyrodę mają głęboko w pogardzie. Liczą się odpowiednio płatne analizy szkodliwości dla środowiska i monitoring. I tak jak partyjni działacze, mają usta pełne demagogi o wycinanych wiekowych dębach.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto