Wałęsa przyznał, że Polską rządzi układ?

"Chcemy obalić republikę okrągłego stołu"- zapowiedział szef Młodzież Wszechpolskiej, Robert Winnicki. Winnicki tak jak inni zwolennicy istnienia układu jest uznawany za wariata. Szaleństwo te polega na przekonaniu, że gorące konflikty oraz podziały w Polsce są sztuczne i służą utrzymaniu władzy uczestników "Okrągłego Stołu". Zwolennikiem takiej teorii jest Stanisław Michalkiewicz, który twierdzi, że polityka niczym się nie różni od serialu. Zarówno tam jak i tu mamy słabych aktorów. Coś chyba jest an rzeczy, gdyż jak zauważył jeden z komentatorów liderzy polityczni obecnych partii są tacy sami co 20 lat temu. Bo na początku lat 90: Jarosław Kaczyński, Donald Tusk, Leszek Miller zasiadali w Sejmie jako szefowie swoich partii. Był jeszcze Waldemar Pawlak, ostatnio zastąpiony przez Janusza Piechocińskiego.

Ogromnym niebezpieczeństwem dla republiki okrągłostołowej są JOW-y. Wprowadzenie ich zlikwidowały by partyjne dwory, monarchie absolutne wodzów partyjnych. Obecnie system polityczny jest zamknięty i sprzyja różnym patologiom. Nie trudno
sobie wyobrazić, iż za pomocą kilka przywódców jakiś inny podmiot polityczny kontroluje cały Sejm.

Tego typu myślenie charakteryzuje Michalkiewicza, Macierewicza oraz innych oszołomów. Oddajmy, więc głos bohaterowi III RP, Lechowi Wałęsie: "No nie, z Adasiem mamy przeszłość wspaniałą i tu nikt mi nie zakłóci tej przeszłości, natomiast potem jak mówię, różniliśmy się i różnimy i żeby pluralizm zbudować musieliśmy się rozstać do budowania pluralizmu."- powiedział Wałęsa dzisiaj w Radiu Zet

Warto przypomnieć, że różnice pomiędzy Wałęsą i Michnikiem doprowadziły do wybuchu "wojny na górze", która trwa po dziś dzień. Wałęsa powiedział, że doszło do niej ze względu na konieczność budowy pluralizmu.