Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wanda Jakubowska - reaktywacja w książce Moniki Talarczyk-Gubały

Redakcja
Okładkę książki zaprojektowała Katarzyna Błahuta.
Okładkę książki zaprojektowała Katarzyna Błahuta. www.krytykapolityczna.pl
Nazwisko Wandy Jakubowskiej niewiele powie nawet najbardziej zagorzałym kinomanom, choć jej wkład w rozwój rodzimej kinematografii jest nie do przecenienia. Podejście do reżyserki ma szansę się zmienić dzięki nowej poświęconej jej książce.

Na takie, a nie inne podejście do Wandy Jakubowskiej i jej dzieła cieniem kładzie się okres PRL - u i socrealizmu oraz postawa samej reżyserki, która nie ukrywała swoich sympatii politycznych, wiary w socjalizm i komunizm, którym pozostała wierna aż do śmierci w roku 1998 w wieku 91 lat. Nazywała siebie "niereformowalną komunistką" i wiele jej filmów, tak dokumentalnych, jak i fabularnych stanowiło artystyczny hołd oddany przez artystkę czołowym postaciom ruchu robotniczego i rewolucyjnego. W "Żołnierzu zwycięstwa" bohaterem jest generał Karol Świerczewski, w "Białym mazurze" - Ludwik Waryński, w "Gorącej linii"- inżynier wysłany na budowę nowoczesnej kopalni. Filmy o wyraźnym zabarwieniu ideologicznym, wręcz produkcyjniaki, które dziś skazane są na niebyt artystyczny. A przecież są w filmografii Wandy Jakubowskiej także komedie obyczajowe ("150 na godzinę"), sensacyjne ("Pożegnanie z diabłem") czy filmy dla dzieci i młodzieży ("Opowieść atlantycka" i "Król Maciuś I"), które na ekrany telewizyjnych kanałów, nawet tych stricte filmowych, trafiają rzadko albo wcale.

Po spuściznę Wandy Jakubowskiej sięgnęła obecnie znakomita historyczka kina i krytyczka filmowa, Monika Talarczyk - Gubała, badaczka kina kobiecego w Polsce i Europie Środkowo - Wschodniej. Dzięki Wydawnictwu Krytyki Politycznej opublikowała ona monografię "Wanda Jakubowska. Od nowa", współfinansowaną przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, o której znawca kina, profesor Tadeusz Lubelski stwierdził, iż był najwyższy czas na jej powstanie. Wydaje się, że Jakubowska nie mogła lepiej trafić, bowiem Talarczyk - Gubała podeszła do zadania odświeżenie postaci reżyserki, jednej z pierwszych kobiet, które stanęły za kamerą, niezwykle rzetelnie. Sięgnęła do archiwum kinematografii polskiej (z protokołami z posiedzeń komisji kolaudacyjnych) i piśmiennictwa filmowego, także do archiwum rodzinnego reżyserki, wydobywając na światło dzienne nieznane do tej pory fakty z jej życia i twórczości, umieszczając je w kontekście czasu, w której przyszło funkcjonować Jakubowskiej. autorka nie stroni też od ciekawostek, na przykład dotyczących niewyjaśnionych do tej pory losów ekranizacji "Nad Niemnem", której premiera miała się odbyć 5 września 1939 roku. Talarczyk - Gubała powołuje się na opinie innych historyków kina (Hanno Loewy, Ewa Mazierska), z których wynika, iż ta zapomniana w Polsce twórczyni jest do dziś niezwykle ceniona za granicami naszego kraju, ba, nazywana jest czasami "matką polskiego kina" i "matką wszystkich filmów o Holocauście" (to ostatnie miano zyskała dzięki tzw. trylogii oświęcimskiej z "Ostatnim etapem" na czele). O ogromnym zainteresowaniu, jakim cieszy się twórczość Wandy Jakubowskiej mogła się przekonać wielka jej admiratorka, Agnieszka Holland, podczas organizowanych w Stanach Zjednoczonych pokazów filmów autorki "Kolorów kochania".

Świat bowiem postrzega dorobek Wandy Jakubowskiej i ją samą w oderwaniu od ideologiczno - ustrojowej otoczki, która zdaje się mieć dominujące znaczenie w kwestii stosunku do niej w naszym kraju. Dobrze więc się stało, że Monika Talarczyk - Gubała zdecydowała się ocalić od zapomnienia tę pionierkę kina polskiego. Jej książka stanowi trudne do przecenienia kompendium wiedzy o życiu i twórczości Jakubowskiej uzupełnione bogatymi przypisami, unikalnym materiałem zdjęciowym, solidną bibliografią, indeksem nazwisk i tytułów filmów, a także niezwykle interesującym esejem wizualnym "Kobiety w filmach Wandy Jakubowskiej". Jeśli czegoś mi brakuje w książce Talarczyk - Gubały, to rozmów z aktorami, którzy mieli okazję występować w jej obrazach (m.in. z Anną Dymną, Barbarą Wrzesińską, Anną Chodakowską, Ewą Szykulską czy Tomaszem Grochoczyńskim. Ale może w ten sposób autorka chciała uniknąć pewnej tabloidyzacji swojej pracy, co byłoby możliwe, zważywszy, że Wanda Jakubowska, zapytana przez Barbarę Hollender o najmilsze wspomnienia z życia w kinie przyznawała z właściwym sobie poczuciem humoru, że "najmilsze są bibki po zakończeniu kolejnych etapów realizacji. Kiedy człowiek zejdzie zmęczony z planu ma jeszcze ochotę na to, by strzelić kielicha i zatańczyć".

Monika Talarczyk - Gubała, Wanda Jakubowska. Od nowa
Wydawnictwo Krytyki Politycznej
Warszawa 2015

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto