MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Warszawa. 30. rocznica wybuchu w Rotundzie

Ewa Bo
Ewa Bo
Warszawa. Obchody 30 rocznicy wybuchu w Rotundzie. Od lewej widzimy: prowadzącego uroczystość Bartosza Opanię, prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz - Waltz; z tyłu stoją: wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski i przedstawiciele straży pożarnej
Warszawa. Obchody 30 rocznicy wybuchu w Rotundzie. Od lewej widzimy: prowadzącego uroczystość Bartosza Opanię, prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz - Waltz; z tyłu stoją: wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski i przedstawiciele straży pożarnej Ewa Krzysiak
15 lutego 1979 roku, w mroźny zimowy dzień, w budynku 3 Oddziału PKO BP mieszczącym się w Warszawie, przy ulicy Marszałkowskiej 100/102 nastąpił wybuch. Według oficjalnych informacji jakie wówczas podano śmierć poniosło 49 osób, a ponad 110 zostało rannych.

W 30. rocznicę tego smutnego zdarzenia w uroczystych obchodach udział wzięli: władze m.st. Warszawy, przedstawiciele Rady Nadzorczej i Zarządu oraz pracownicy PKO BP, strażacy, rodziny ofiar wypadku i mieszkańcy stolicy.

Pod pamiątkową tablicą złożono wieńce i zapalono znicze. - Wybuch w Rotundzie to największa tragedia powojennej Warszawy... Tym, którzy zginęli jesteśmy winni pamięć. Zwłaszcza dzisiaj - podkreślała w swoim przemówieniu prezydent stolicy Hanna Gronkiewcz- Waltz.

30 lat temu

Wybuch miał miejsce 15 lutego 1979 roku, o godzinie 12.37 (niektóre źródła mówią o godz. 12.40). Świadkowie zdarzenia wspominali, że "cały gmach pękł niczym bańka mydlana". Na ulicę posypało się szkło, a do podziemi archiwum zapadły się wszystkie kondygnacje budynku. Siła wybuchu była tak wielka, że zostały uszkodzone sąsiednie wieżowce. Wewnątrz budynku przebywało około 170 pracowników i około 300 klientów. Gmach Rotundy został zniszczony w 70 procentach.

Strażacy, milicja, wojsko oraz mieszkańcy Warszawy spontanicznie włączyli się do walki o życie tych, którzy znaleźli się pod gruzami Rotundy. W akcji ratunkowej, trwającej blisko tydzień wzięło udział ponad 2 tysiące osób. Kolejne tysiące osób oddało krew na rzecz ofiar wybuchu.

Według oficjalnych informacji zginęło 49 osób, a ponad 100 zostało rannych. Nieoficjalnie podawano o wiele większą liczbę (powyżej 100 osób). Mówiono także, że władze PRL celowo zaniżyły te dane, bo gdyby liczba zabitych przewyższyła 50 osób, to zjawiłaby się międzynarodowa komisja i odkryła prawdziwą przyczynę tragedii. Ludzie spekulowali na temat możliwości podłożenia bomby w budynku banku.

W owym czasie władze cenzurowały informacje i komentarze na temat przyczyn wybuchu oraz liczby ofiar. Komitet Centralny PZPR decydował, które redakcje mogą publikować materiały dotyczące katastrofy.

Do zbadania przyczyn eksplozji powołano specjalną komisję pod kierownictwem prezydenta Warszawy Jerzego Majewskiego. W jej składzie znaleźli się specjaliści z Wojskowej Akademii Technicznej, eksperci od kryminalistyki, a także przybyli z Katowic pracownicy Głównego Instytutu Górnictwa. Śledztwo prowadzone przez prokuraturę wykazało, że jedyną przyczyną tragedii był wybuch gazu. Co prawda w samej Rotundzie nie było instalacji gazowej, jednak gaz zgromadził się w sąsiednim budynku i wskutek wadliwej instalacji dostał się do kanału telekomunikacyjnego, a potem do podziemi Rotundy. I tam właśnie doszło do eksplozji.

Bardzo szybko przystąpiono do odbudowy zniszczonego budynku. Ponownie został on udostępniony dla klientów pod koniec października 1979 r.

15 lutego 2009 r

Oto co mówią na ten temat dla Wiadomości24.pl mieszkańcy stolicy:

Eliasz Uznański: - Wybierałem się wówczas do tego oddziału banku, bo miałem tu do załatwienia kilka spraw. Jednak uciekł mi tramwaj. Wsiadłem w następny jadący koło Rotundy. Będąc w podziemiu usłyszałem wielki huk. Jak wybiegłem na górę zobaczyłem ludzi leżących we krwi, rozrzucone papiery, resztki budynku. Ten obraz mam cały czas przed oczami. Taka wielka tragedia.
Od tamtej chwili omijałem to miejsce. Dopiero dzisiaj odważyłem się tu przyjechać.
Kowalski Tadeusz: - O wybuchu w Rotundzie usłyszałem będąc w szpitalu. Leżałem tam na serce. Znałem to miejsce, bo pracowałem przy tym budynku, byłem majstrem. Po wyjściu ze szpitala przyszedłem tutaj. Wszystko było już wysprzątane. Mieszkam w pobliżu i przychodzę tu często. Jest mi cały czas przykro, że tyle ludzi zginęło.

Aby potomni nie zapomnieli

Rodziny mimo upływu lat pamiętają o swoich bliskich, którzy odeszli tak niespodziewanie. Ich rodzeństwo, dzieci, dziadkowie. Na zawsze pozostaną w ich pamięci.

MMS. Obchody 30. rocznicy wybuchu w Rotundzie

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto