System kapitalistyczny w naszym kraju ujawnia po raz kolejny swoje bezwzględne, krwiożercze oblicze. Oto właśnie robotnicy miasta Warszawy, szczególnie predestynowani do świętowania w 1 maja, malują tymczasem w brudnych kombinezonach barierki przy moście Poniatowskiego na Powiślu. Nie mogli pójść na festyn czy manifestację, lecz musieli w tak ważnym dniu smażyć się w upale przy swojej brudnej robocie. Zjawisko to zaobserwowałem dwukrotnie: pierwszy raz ok. godz. 10.15., drugi raz ok. 13.15., przejeżdżając przez wspomniany most. Wołało to wręcz o pomstę do nieba, rodziło zapytanie o sprawność działania Państwowej Inspekcji Pracy.
Zapewne wszyscy pamiętamy niedawną batalię partii politycznych w Sejmie dotyczącą pracy wielkopowierzchniowych placówek handlowych w niedziele
i święta. W wyniku tychże działań wprowadzono do kodeksu pracy zapisy dotyczące zakazu pracy w święta, poza przypadkami bezwzględnej konieczności
Nie mogą więc pracować w święta supermarkety, placówki handlu spółdzielczego, a nawet Empiki.
Jakież zatem uzasadnienie znaleźć dla malowania płotów w dniu Święta Pracy?
Można by podnosić argument o zasadności otwarcia sklepów handlujących artykułami spożywczymi (potrzeba zakupu jedzenia przez przyjezdnych) czy nawet Empików (w celu ułatwienia życia turystom, zamierzających nabyć publikacje niedostępne w ich miejscowościach czy przewodniki turystyczne).
Nie można znaleźć jednak żadnego uzasadnienia ani usprawiedliwienia dla tego typu działalności w dniu świątecznym. Zjawisko to tłumaczyć należy jedynie ekstremalną pazernością, brakiem elementarnego szacunku dla drugiego człowieka i norm prawnych właściciela firmy.
Kimże jest człowiek? Czy godzien jest szacunku i miana obywatela polskiego?
Szokująca oferta pracy. Warunkiem uczestnictwo w saunie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
