Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warto się bronić

Rafał Kawalec
Rafał Kawalec
Propozycja materiału reklamowego. Jeszcze z wcześniejszą propozycją zmiany przepisów.
Propozycja materiału reklamowego. Jeszcze z wcześniejszą propozycją zmiany przepisów. Real Heroes Prawdziwi Bohaterowie
Czy naprawdę tak musi być, że za obronę własnego domu dostaje się 10 lat? Mec. Andrzej Turczyn twierdzi, że zmienić to bardzo łatwo. Tylko trzeba do tego społecznego wsparcia.

Już kilkakrotnie przywoływałem w serwisie Wiadomości24 przypadek przedwojennego Polskiego oficera, który napadnięty na ulicy przez bandytę po prostu postrzelił go. Kilka dni później odwiedził go prokurator, ale nie by go o coś oskarżyć. Prokutrator po prostu chciał wiedzieć, czy pan oficer czuje się usatysfakcjonowany, czy może chce jeszcze bandytę ścigać z pozwu prywatnego. Przykład ten dokładnie pokazuje przepaść dzielącą system prawny II RP od czasów dzisiejszych.

Dziś 64-letni rencista, który broniąc się przed bandytą scyzorykiem oczekuje na proces, a wśród osób nieco obeznanych z prawem panuje przekonanie, że wyrok będzie skazujący. I to z winy samego rencisty, który zamiast zasłaniać się przerażeniem czy skrajnym wzburzeniem, wprost przyznał, że po prostu chciał przestępce zranić, by Policja go mogła łatwiej znaleźć. Niestety działanie na rzecz złapania przestępcy nie zwalnia z odpowiedzialności za podjęcie środków obrony niewspółmiernych do ataku. Czy jednak tak być musi?

Zdaniem v-ce prezesa ROMB mec. Andrzeja Turczyna rozwiązanie może być banalnie proste. Wystarczy do Art 25 Kodeksu Karnego dodać jeden paragraf, składający się dosłownie z jednego zdania. Proponowane przez Mec. Turczyna rozwiązanie brzmi: " §3a Nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej, jeżeli dobrem zagrożonym zamachem jest obronność, życie, zdrowie, wolność, wolność seksualna, porządek publiczny".. By propagować wprowadzenie tej zmiany zainicjował on na facebooku zdarzenie Zmieniamy zasady obrony koniecznej. Na razie pomysł jest w stadium początkowym. Powstają pierwsze grafiki mające go promować, na niektórych wciąż znajduje się jedna z wcześniejszych propozycji zmian. Warto się przyjrzeć jednak jakie zmiany dla przeciętnego człowieka przynosi proponowana nowelizacja.
Przede wszystkim całkowicie zdejmuje ona z ofiary napaści odpowiedzialność za właściwą ocenę zamiarów napastnika oraz dobranie odpowiednich ku nim środków obrony. Dziś to napadnięta przez gwałciciela dziewczyna ma obowiązek ocenić, czy tnąc nożykiem (których, ku rozpaczy posłów Solidarnej Polski, jeszcze nie udało się zakazać) nie spowoduje trwałego uszkodzenia ciała napastnika, co sąd może uznać za obronę niewspółmierną do zagrożenia. To napadnięty emeryt musi być świadomy, że choć może uderzyć napadającego go nastolatka laską, to jego uderzenia mogą służyć wyłącznie do skłonienia napastnika, by ten przestał go bić. Ostatecznie to każdy napadnięty uzbrojony w gaz pieprzowy musi być świadomy, że psiknięcie napastnikowi w oczy z odległości kilku centymetrów może prowadzić do trwałego uszkodzenia wzroku a to jest obrona niewspółmierna do zwykłego pobicia. Inicjatywa mec. Turczyna gromadzi ludzi, którzy uważają, że tak być nie powinno.

Dziś ofiary przestępstw, które podjęły się obrony własnej, często za radą adwokata muszą przed sądem zasłaniać się atakiem paniki. Po prostu zwykłe "nie martwił mnie los bandyty" nie jest wystarczającą odpowiedzą, by uniknąć odpowiedzialności karnej. Jednocześnie nawet jeżeli faktycznie powodował nimi tylko strach, przeżyją dodatkowy stres gdy prokurator będzie się starał im udowodnić, że tak naprawdę byli świadomi swoich czynów i powinni byli dokonać oceny, czy aby na pewno podjęte środki obrony są adekwatne do ataku. Swoistym znakiem czasów są pojawiające się na forach internetowych opowieści zza Odry, gdzie o broń znacznie łatwiej. Tam sami policjanci rzekomo mają pouczać jej właścicieli, że wystrzelenie w bandytę pełnego magazynka uwiarygodni przed sądem wersję o panice. W tym wszystkim łatwo zapomnieć kto tak naprawdę z własnej woli dokonał napadu, a kogo do obrony zmusiła sytuacja. Jednocześnie do wszystkich uczciwych obywateli wysyłany jest prosty sygnał "nie broń się - bandyci górą". Co niestety odbija się również na tym, jak sami obywatele postrzegają swoje państwo.

Propozycji mec. Turczyna bardzo daleko do Amerykańskiego "Stand Your Ground". Jego wersja przepisów nie pozwoli np. myśliwemu na zastrzelenie nastolatka kradnącego jabłka z jego sadu. Natomiast przywraca pewne poczucie sprawiedliwości. Bo oto napadnięty może się bronić, nie przejmując się przy tym samopoczuciem bandyty. Prawo w pełni stoi po stronie ofiary. Czego jednak potrzeba do jej przeforsowania? Na dzień dzisiejszy inicjatywa ta znajduje się w powijakach. Dużo zależy od tego jak wiele osób zdecyduje się ją poprzeć, a ile z nich wręcz zaangażuje się w jej działania. W chwili obecnej dopiero powstaje plan działania. Warto jednak zwrócić uwagę na inicjatywę z prostego powodu. W tym przypadku nie tylko jasno zarysowany jest problem, ale i wprost podane rozwiązanie. Wystarczy tylko dobra wola posłów, być może poparta groźbą pokazania im przy urnach czerwonej kartki, by ją wprowadzić. A jednocześnie nie wiążą się z nią żadne dodatkowe koszta. Wręcz przeciwnie. Ofiary napadów nie będą już zajmować czasu sądów. Czy to nie warte poparcia?

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto