Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wędrowanie śladami zwyczajnego

Redakcja
Pisanie o poezji nie należy do łatwych zajęć, wszak to nie tylko zabiegi stylistyczno-warsztatowe, ale przede wszystkim emocje i uczucia zapisane słowami. O tomie poetyckim Bogumiły Salmonowicz pt. "BoSa" pisze Tomasz Walczak.

Bogumiła Salmonowicz, wykładowca akademicki Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Elblągu oraz Politechniki Gdańskiej, doradca personalny, coach w firmie Pracownia Doradztwa Edukacji i Terapii w Elblągu. Przede wszystkim dobry człowiek, co wcale nie jest takie oczywiste przy obecnym zdziczeniu i znieczulicy. O tym, że to dobry człowiek, mogłem się przekonać wielokrotnie w takim samym stopniu, prosząc o pomoc czy radę, jak i nie prosząc. Dla bliskich i znajomych jest zawsze i niemal wszędzie. Angażuje się w sprawy różnych środowisk zagrożonych marginalizacją, udziela wsparcia amazonkom, pomaga niepełnosprawnym, służy swoją wiedzą i pomocą każdemu potrzebującemu. Wreszcie śmiało można stwierdzić, że także poetka. Debiutowała w Antologii Alternatywnego Elbląskiego Klubu Literackiego pt. „Z ograniczoną nieodpowiedzialnością”, publikowała w kwartalniku „Tygiel”. Ma na swym koncie kilka laurów w konkursach poetyckich, choćby ostatnie wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Jana Krzewniaka w Karczewie.

Późny debiut, ale wszystko zgodnie z prawidłami literackiej braci: najpierw zdobyć doświadczenie, wyrobić sobie nazwisko, zdobyć czytelników, wypracować pozycję, dopiero wydać książkę. Późny debiut, ale za to jaki szlachetny i wyczekiwany przez wielu. Książka poetycka Bogumiły Salmonowicz pod wymownym tytułem „BoSa”, który można odczytywać dosłownie w odniesieniu do kobiety wędrującej bez pantofli przez świat, ale także symbolicznie zawiera inicjały autorki. To kolejna publikacja firmowana logotypem „Elbląg literacki” i kolejna książka wydana przez Stowarzyszenie Alternatywni. Przyciąga wzrok wyjątkową okładką, której tło turkusowo-pastelowe, z dużą stopą umieszczoną centralnie i ornamentyką z dominującymi elementami fioletowo-pomarańczowymi. Okładka, podobnie jak grafiki wewnątrz książki są autorstwa Sylwestra Mazurka, artysty plastyka zawodowo związanego z Liceum Plastycznym w Gronowie Górnym. Niewątpliwie to bardzo cenny element publikacji, poza walorami artystycznymi, przyciąga wzrok, a to ważne by potencjalny nabywca sięgnął po książkę stojącą na półce księgarni. Mazurek wcześniej zaprojektował okładkę do książki innej elbląskiej poetki Dominiki Lewickiej-Klucznik i powoli wyrasta na Klubowego ilustratora. Dominika zresztą ciepło i serdecznie pisze we wstępie o pisaniu Bogusi, czy może to dziwić?... Absolutnie nie powinno dziwić nikogo. Bywamy względem siebie i swego pisania bardzo krytyczni, podczas licznych wieczorów autorskich i publikacji, wspieramy się wzajemnie, pomagamy sobie, a czasami wystarczy nawet obecność. Jesteśmy grupą przyjaciół, dla których wspólną pasją jest literatura.

Bogumiła Salmonowicz pisała niemal od zawsze, pisała w czasach studenckich, pisała w okresie pracy pedagogicznej w różnych placówkach oświatowych Elbląga, pisała na potrzeby swojej pracy terapeutycznej, pod wpływem spotkań z ludźmi, dla siebie samej i najbliższych. Było to pisanie poniekąd do szuflady, wykorzystywane częstokroć na potrzeby działań zawodowych. Pisała bardzo prywatnie i nawet jeśli teksty pomagały jej przy podejmowanych działaniach terapeutycznych, dla zilustrowania problemu, pokazania kierunków wyjścia, sama z owymi tekstami nie wychodziła na zewnątrz... Pierwszy raz autorkę (jeszcze nie wiedziałem że pisze) spotkałem, a właściwie zauważyłem podczas festiwalu twórczości osób niepełnosprawnych organizowanych w Elblągu przez Teresę Miłoszewską. Zjawiskowa kobieta, w zacnym wieku, z magnetyzującą urodą. Kruczoczarne włosy, zaczesane gładko i upięte w koka, przyozdobione wielkim czerwonym kwiatem. Czarna długa spódnica, czerwone korale i kolor szminki na ustach... Brylowała w towarzystwie, z promiennym uśmiechem dźwięczącym w uszach. Kilka lat później, prowadząc galę rozstrzygnięcia Konkursu Literackiego organizowanego przez Fundację Elbląg, upierałem się, że skoro jest to jedyny konkurs literacki w naszym mieście (obecnie poza Fundacją Elbląg, także konkursy literackie realizuje Biblioteka Elbląska oraz Stowarzyszenie Alternatywni), to poeci powinni mieć okazję do zaprezentowania swej twórczości. Każdy z uczestników konkursu Elbląski Rękopis Roku publicznie mógł odczytać po kilka swoich tekstów... Było to moje pierwsze zetknięcie z wersami Bogusi. Nie wiedziałem wówczas, że nasze losy wkrótce się skrzyżują... Jakiś czas później nieżyjący już Ireneusz Pietroń zaproponował Bogumile spotkanie w ramach Alternatywnego Elbląskiego Klubu Literackiego...

Zaczęła się intensywna przygoda poetki z literaturą. Comiesięczne warsztaty literackie, dzielenie się z innymi twórcami nie tylko swoimi tekstami, ale przede wszystkim uwagami, bardzo często ostrą krytyką - zawsze jednak twórczą, życzliwą. To także konieczność pisania niejako „na zamówienie”, gdyż w każdym kolejnym miesiącu proponowano inne strofy, czy hasło, które miały być inspiracją lub tematem nowych tekstów. Intensywne pisanie tekstów warsztatowych, praca nad nimi, komentowanie wirtualne, na stronie klubowej, późniejsze omawianie na spotkaniach w realu... To z pewnością był trudny czas dla pani profesor - często dużo młodsze osoby, byli studenci, karcili Salmonowicz na przykład za manierę przestawnego szyku, bo wydawało jej się, że tak będzie bardziej poetycko... Z pokorą przyjmowała Bogusia uwagi i propozycje zmian. Z czasem sama stała się aktywnym ogniwem w maszynerii warsztatowej, nie opuszczając żadnego ze spotkań. Z intensywnego pisania, z fenomenalnego dzielenia się wrażeniami, z życzliwości i otwartości Bogusi oraz innych osób związanych z AEKLem wziął się pomysł na publikację książkową, indywidualny tom.

Wyboru tekstów dokonał redaktor Wojciech Jacek Pelc, dzieląc tomik na trzy części, nadając im bardzo wymowne, ale także szalenie poetyckie podtytuły, zapożyczone z wierszy Salmonowicz. Pierwsza część nazwana „Czym tu się zachwycać skoro kosmos to tylko czysta matematyka”... Ktoś kiedyś powiedział, że wszechświat można zamknąć, czy też odszukać w kropli wody. Z kropel składają się także łzy, którymi autorka wita się w pier

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto