"Wędruj z mapą" Scota Ritchie - recenzja książki dla dzieci

"Wędruj z mapą" skierowana jest do kilkuletnich czytelników. Dzieci w wieku szkolnym dzięki lekturze odnajdą w sobie żyłkę podróżnika, zaś najmłodsze pociechy warto umiejętnie pokierować i wyjaśnić zalety korzystania z map. Wspólne spędzenie czasu na rozmowie i czytaniu będzie nie tylko rozrywką, ale nauczy dzieci orientacji w terenie.

W "Wędruj z mapą" w prosty sposób objaśniono czym jest mapa i do czego służy. Autor zawarł w książeczce podstawowy skład mapy z uwzględnieniem kompasu, legendy i symboli. Dzieci mają okazje poznać mapy topograficzne, pogodowe, kosmiczne oraz mapę skarbu. Proste rysunki i nieskomplikowane objaśnienia nie powinny przysporzyć dziecku problemów. Scott Ritchie nie zapomniał o przysłowiowej marchewce - zadaniach dla dzieci. Jednym z nich jest orientacyjne zmierzenie odległości w prawdziwym terenie na podstawie mapy. Ciekawostką i wyzwaniem dla dziecka będzie stworzenie własnej mapy pokoju zgodnie z instrukcją zawartą w książce. Nie potrzeba linijki, metrówki ani bardziej skomplikowanych urządzeń. Miernikiem będą kroki!

Technicznie książka prezentuje się nieźle. W twardej oprawie i na dobrym jakościowo papierze "Wędruj z mapą" powinna być stosunkowo wytrzymała na "energiczne czytanie". Duże kolorowe litery w stonowanych barwach (oprócz nagłówków) nie sprawiają problemów w czytaniu zaś na 32 stronicach zawarto barwne ilustracje. Autor jest zresztą znanym rysownikiem a jego dzieła ukazywały się m.in. w amerykańskich czasopismach: "Wall Street Journal" i "New York".

Bohaterami książki jest piątka młodych przyjaciół. Czeka na nich przygoda i nie lada wyzwanie. Ukochany kotek Ruduś i piesek Maks zaginęły. Dzieci podejrzewają, że pupile wybrały się do parku, więc postanawiają je odszukać. Do tego celu przydatna okazuje się umiejętność orientacji w terenie i korzystania z mapy. Gdy dzieci docierają na miejsce przekonują, że ich plan spalił na panewce. Zwierzaków w parku nie ma. Widocznie poszły gdzie indziej. Bohaterowie nie dają jednak za wygraną. Podążają przez miasto i wieś a nawet trafiają na tajemniczą wyspę. Niemal zapominają o celu podróży bawiąc się w wesołym miasteczku. Ktoś roztropny przypomina sobie w końcu o Rudusiu i Maksie. Na której półkuli mogą obecnie przebywać? A może poleciały w kosmos? Dzieci mają mało czasu, gdyż muszą zdążyć odnaleźć pieska i kotka przed...obiadem. Misja kończy się zaskakującym sukcesem. Pupile były tam, gdzie dzieci najmniej się ich spodziewały.

"Wędruj z mapą" Scota Ritchie dodatkowo zapunktowało za brak negatywnych bohaterów. Śmiało można zaliczyć ją do koszyka zatytułowanego "książka bez przemocy". Fabuła ułatwia naukę, ale nie jest tłem dla części merytorycznej. Nim młodzi czytelnicy się zorientują, mapa nie będzie miała przed nimi tajemnic. To przydatna umiejętność, którą można wykorzystać nawet w drodze do szkoły. Warto na podstawie książki "zlecać" dziecku kolejne, nietrudne zadania - jak np.: narysowanie mapy podwórka lub drogi do szkoły. To przyjemne z pożytecznym.

Wydawnictwo DEBIT

Wiadomości24 to serwis tworzony przez ludzi takich ja Ty. Wiesz więcej? Zarejestruj się i napisz swój materiał, dodaj zdjęcia, link, lub po prostu skomentuj. Tylko tu masz szansę, że przeczyta Cię milion!