Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Weekend: smutna scena prosto z mostu

Agata Pańczyk
Agata Pańczyk
Sobota, centrum Zabrza. Dochodzi 22. Droga, którą piętnaście lat temu ludzie bali się przechodzić - osiedla oddzielał od siebie pas popegeerowskich nieużytków, które dziś są zagospodarowane i oświetlone.

Dziś spacer tą okolicą zabrzanom zamiast ze strachem pewnie kojarzy się z przyjemnością. Nawet na ogródkach działkowych zrobiło się trochę bezpieczniej, odkąd obiekty sportowe patroluje stróż. Jednak spacer nie jest przyjemny, kiedy trzeba odwracać wzrok, żeby nie patrzeć na załatwiającego swoje potrzeby fizjologiczne wyrostka. Szybkim krokiem wchodzę na nieoświetlony most i od razu dostrzegam zdążającą z naprzeciwka „rodzinkę.” Aż mam ochotę napisać „polską rodzinkę” – ale coś we mnie krzyczy, że to tylko stereotyp, który nie sprawdza się w prawdziwym świecie.

Więc jaką scenę zaobserwowałam na zabrzańskiej – a może powinnam napisać polskiej -

ulicy?

Model 2+1. Ojciec, matka i syn, na oko trzecio- albo czwartoklasista. Głowa rodziny – czyli tatuś – główny żywiciel i opiekun – porusza się falującym ruchem, którego tor jest wyznaczany przez środek jezdni i krawężnik chodnika. Dwa kroki w prawo, trzy na lewo – i tak non stop, dzięki wytrwałości i konsekwentności całe ciało przesuwa się do przodu. Mamuśka – patronka domowego ogniska bądź co bądź – jako tako się trzyma dzięki balustradzie. Co chwila się od niej odpycha, to znów do niej wraca… Pół kroku przed rodzicami idzie dziecko, o którym można z czystym sumieniem powiedzieć, że prowadzi starych do domu.

Perspektywa wyminięcia rodzinki na wąskim chodniku nie jest zachęcająca, ale rezygnuję z pomysłu przejścia na drugą stronę. Strach szybko zostaje zastąpiony przez smutek i przygnębienie. Przecież nie jest jeszcze tak późno…

Zastanawiam się, jaki obraz rodziców zapamięta ten mały chłopczyk. Próbuję opanować w sobie falę krytyki w stosunku do tamtych ludzi - może to tylko jednorazowy wyskok, który stanie się w przyszłości źródłem zabawnych anegdot, których nie brak w żadnej rodzinie. A może ten czwartoklasista co weekend odprowadza swoich opiekunów do domu?

W takim wypadku; właściwie kto tu się kim opiekuje?

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto