Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Weteran wojny irackiej na celowniku "Wyborczej"

Marcin Stanowiec
Marcin Stanowiec
"Gazeta Wyborcza" we właściwym sobie stylu odkopuje tajemnice straumatyzowanego weterana, niedawno odnalezionego w górach. – Problem jest po stronie chorążego, Włodzimierza N. Wojna? Bagatela.

Próżno szukać w tekście Marcina Górki, Bartłomieja Kurasia i Barbary Suchy charakterystycznych dla wysokiej kultury tonów potępienia wojny, wypominania jej kontrproduktywności i stygmatyzowania mechanizmów generujących traumy. - Konflikt zawsze rani obie strony i nikomu nie daje absolutnego zwycięstwa - karcili imperialistyczne zapędy Stone, Remarque, Picasso i tysiące zachodnich intelektualistów. W ich epickich narracjach wrażliwość i słabość były raczej atutem osobowości żołnierskiej. Inaczej niż w pracy odrobionej przez cyngli, którzy na celownik wzięli pogrążonego w pourazowym letargu Włodka i odcięli się całkowicie od moralnego sensu jego historii.

Co 25-letni Włodzimierz N. robił w Iraku w 2003 roku? - pytają niemal retorycznie dziennikarze. Odpowiedź "sama" się nasuwa: nic takiego, co mogłoby mieć związek z zespołem PTSD (zespół stresu pourazowego). Ot "piar", biurkowa robota - usłużnie wypowiadają się koledzy żołnierze. - Produkował i kolportował ulotki, wkładki do gazet, prowadził audycje.

Jedyną "bombą" - relacjonuje anegdotycznie gazeta - na jaką trafił w Iraku, było odkrycie rakiet "Roland". Ta wybuchła jednak nie w Iraku, ale w kraju… Młody chorąży tylko przywiózł na miejsce odkrycia irackich dziennikarzy.

Polski Szwejk, Don Kichote, Rudobrody zabawny był, bo dziwaczny był. Na przykład fascynował się kulturą Indian południowoamerykańskich. Inni wieczorami bez końca wspominali rodzinę, a Włodek tylko o Indianach - podkreśla gazeta. Co gorsza zamykał się w sobie i był milczący. Ten okres jego życia redakcja trafnie podsumowuje śródtytułem: "Koniec z armią, lepsi Indianie".

Związki z bliskimi świadczą, że był dziwny. Po przyjeździe do szpitala nie witali się wylewnie. Włodek wzrok miał wbity w ścianie (otępienie - jedna z konsekwencji stresu bojowego).

- "Traumatycznych przeżyć w Iraku na pewno nie miał" - konkluduje cytatem z pułkownika Dragana gazeta przy okazji dumnie obwieszczając: Padaczka nie trauma. I jeszcze: - Urażona ambicja.

Żurnaliści chętnie pogrzebaliby w mózgu niedoszłego denata. Na drodze stanęli im lekarze i "obojętna" rodzina, która "widząc kamery telewizyjne przed wjazdem do szpitala, zapowiedziała jego dyrekcji i przedstawicielom MON, żeby nie udzielali mediom żadnych informacji." Po takim afroncie Gazecie Wyborczej pozostaje publikacja fotografii, niepytanego o zgodę, weterana. Oraz komentarz: "Na zdjęciach zrobionych kolejnego dnia przez policję mężczyzna jest już ogolony".

PTSD to zaledwie dodatek do głównego dania, złożonego z ambicji, ekscentryczności i zaniedbań ze strony najbliższych. Dlaczego matka, ojciec, siostra nie reagowali? - dociekają wciąż dziennikarze.

Może Ministerstwo Obrony powinno ich wpierw wyedukować, dawać żołnierzom pełną informację o szkodach, które wojna wyrządza w psychice - zanim wyśle któregokolwiek na misje?

Koniec końców "Gazeta" nie mogła - poza drobnym wtrętem o winie krewnych - pominąć w swojej diagnozie opinii lekarzy.

"Stany tzw. pomroczności. Człowiek traci kontakt z rzeczywistością czasem na parę sekund, a czasem nawet na kilka tygodni" - wyjaśnia szef kliniki psychiatrycznej szpitala wojskowego w Bydgoszczy. "W tym czasie jest zupełnie kimś innym niż na co dzień. Nie rozpoznaje otoczenia, nie ma świadomości tego, co robi. A potem niczego nie pamięta". Esencja zespołu stresu bojowego: otępienie albo agresja, stany depresyjne, lęki, niekontrolowane reakcje na dźwięki przypominające wojnę. Wszystko, czego życzą sobie zafiksowani na punkcie społeczności plemiennej niedoszli antropolodzy. Sielanka.

Szkoda tylko, że w wojskowym dossier rekonwalescenta zabrakło jakiejś miny rozdzierającej ludzkie ciała. A może jednak…. Włodzimierz N. widział coś, jakiś fragment potworności irackiego konfliktu wdarł się na biurko łamiącego uprzedzenia politruka i wyłączył po latach jego pamięć (amnezja). Z wewnętrznej pasji i wrażliwości był przecież badaczem kultur wymierających i skazanych na podporządkowanie się lepiej zorganizowanym i silniejszym cywilizacjom. Docierało do niego z tej wojny więcej, niż do kolegów.

Dziesiątki tysięcy polskich żołnierzy przeszło przez Irak i Afganistan. Nie wiadomo ilu dokładnie cierpi na Zespół Stresu Pourazowego. MON obiecuje, że powstanie baza weteranów.

Czytaj także: Obcy w ekonomii, polityce i na wojnie

Rozpoczął się konkurs Dziennikarz obywatelski 2011 Roku.
Zgłoś swój materiał! Zostań najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto