Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiadomości24 zupełnie jak Excel

Piotr Kubic
Piotr Kubic
Droga donikąd. Skrzyżowanie na drodze nr 781 z Andrychowa na Zator, zdjęcie wykonane 26 września 2011
Droga donikąd. Skrzyżowanie na drodze nr 781 z Andrychowa na Zator, zdjęcie wykonane 26 września 2011 Piotr Kubic
Gdyby to zależało od głosowania Polaków, to czy Mrożek, Herbert czy Szymborska mieliby choć szansę na publikację swoich tekstów?

Wpadam tutaj od czasu do czasu, wpadłem dzisiaj, żeby zamieścić kolejny materiał, i niejako "przy okazji" dowiedziałem się o "rewolucyjnych zmianach", jakie zostały wprowadzone na portalu Wiadomosci24.pl. Ponieważ nie jestem stałym bywalcem W24, więc mogę się mylić. Jednak opiszę moje wrażenia i skojarzenia, jakie nasuwają mi się, gdy patrzę z mojej perspektywy.

Czytając obwieszczenia owych zmian, nakreślane przez Redakcję, nie można nie zauważyć euforycznego tonu. Oto nadeszły! Od "dawna zapowiadane" i "oczekiwane" zmiany. Typowy ton "sukcesu", znany skądinąd. Komentarze użytkowników nie podzielają jednak optymizmu Redakcji. Dlaczego? Czy to znów typowy, polski, nasz rodowity, wszechobecny malkontent?

Przede wszystkim - rozczarowanie. Rozczarowanie tym, że nie jesteśmy już "dziennikarzami". Nasze materiały już nie są dziennikarskie. Jakie one zatem są? Że są "bloggerskie" - przed tym określeniem broni się rękami i nogami Redakcja. Czym więc są? Nie wiadomo. Wiadomo tyle, że są "nasze", to znaczy tego, kto je zamieszcza (włącznie z błędami ortograficznymi, bo Redakcja nie zamierza zwracać na nie uwagi). Czytam też, że Redakcja "czuwa". Ale w jaki sposób czuwa? Co się konkretnie za tym kryje? Obiecuje, że teraz będzie spełniać "rolę doradczą". Tylko jak to zrobi, skoro moderowaniu zostaną poddane tylko... najlepsze teksty? Czyżby właśnie zdrowi potrzebowali lekarza?

Przed blogami nie bronią się inne portale, jak Newsweek.pl czy Tokfm.pl. Tam wprost przeciwnie - blogger wraz z redakcją portalu tworzy aktywnie treści, jak w przypadku Tokfm.pl, w stosunku co najmniej 50%, według mojej oceny. Może więc nie warto się bronić przed określeniem "blog", lecz po prostu wykorzystać tę współczesną i tak powszechną formę aktywności. Przynajmniej będzie wtedy wiadomo, jak to nazwać.

Kiedyś należenie do kręgu dziennikarzy było dla nas nobilitacją. Marzyliśmy o tym, aby być dziennikarzem, choć przez chwilę i choćby obywatelskim. Tomasz Kowalski, redaktor naczelny W24 pisze: "Faceci, pytani kim są, w 90 proc. przypadków najpierw podają ponoć swój zawód. Zatem - dziennikarz. I to od jedenastu lat. Szmat czasu, prawda?" Tak, prawda. Lecz teraz to już mało ważne, skoro W24.pl nie jest portalem dziennikarskim. Chcieliśmy, aby obowiązywały nas zasady dziennikarskie, by etos dziennikarza był naszym drogowskazem, a sam Redaktor Naczelny - naszym dziennikarskim wzorem, do którego chcemy pretendować. Ale teraz ten wzór się rozmył. W24 jest teraz "platformą, która udostępnienia dane i umożliwia ich wprowadzanie" - coś jak np. program Excel, albo książka telefoniczna w smartfonie.

"Pomożemy zrobić to ciekawie, być może też wspólnie uda się uniknąć paru błędów, jakie mogą się przytrafić każdemu początkującemu dziennikarzowi. Spróbujmy" pisze Pan Tomasz. Mam wrażenie, że ten skierowany do nas "list motywacyjny" trzeba będzie napisać od nowa. Bo jak mówić o pomocy w poprawianiu błędów, skoro mojego tekstu nikt przed publikacją nie sprawdza? Skoro rolę Redakcji przejmują automatyczne mechanizmy, oparte na "podbijaniu" i rankingu wynikającym z "oglądalności"? "Czwarte pióro" osiąga się po zamieszczeniu 300 materiałów i osiągnięciu 300 tys. odsłon. No dobrze, a gdzie tu jakaś ludzka, profesjonalna ocena wartości materiału? Jedynym kryterium, jakie tu widzę, to ilość.

Innymi słowy - gdyby to zależało od głosowania Polaków, to czy Mrożek, Herbert czy nawet Szymborska, mieliby szansę choć na publikację swoich tekstów? Raczej to niemożliwe. Szansę miałby może Sienkiewicz, ale na pewno nie Słowacki.

Mój niesmak budzą wszechobecne ikonki z rankingiem - ranking artykułu, ranking autora, ranking tygodniowy, dzienny, według komentarzy, według odsłon, według punktów; ósme miejsce, czternaste miejsce, odsłon +146, +666... "Przeczytało Cię już 49 200 osób!" Masz pucharek-nagrodę za trzecie miejsce, i gwiazdeczkę-wyróżnienie "za miejsca 4-10". Rankingów jest tyle samo, co artykułów, a może i więcej. Wydawcy zatracili umiar, przekształcając serwis w szaloną giełdę.

Poprzeczka spadła w dół. Pytanie, czy jest jeszcze gdzieś zawieszona, czy leży już na murawie? Potrzeba nam wiedzieć konkretnie, jakie kryteria i mechanizmy zamierza stosować Redakcja, aby utrzymywać poziom, wpływać na zamieszczane treści. Mam na myśli świadome mechanizmy ludzkie, nie te oparte na klikaniu internautów. Warto zauważyć, że gdy oddaje się ster w ręce publiczności, to powstają takie "dzieła", jak "Big Brother" czy "Taniec z gwiazdami". Są fajne, ale to nie jest wszystko, czego oczekujemy.

Na koniec myślę jeszcze o samej nazwie Wiadomości24.pl. Sugeruje ona internautom, że to, z czym się tu stykają, to dziennikarstwo i reporterka z prawdziwego zdarzenia, a nie takie sobie pisanie. Skoro W24 przestały być portalem dziennikarskim, to uczciwość wobec czytelników wymaga, by zmienić również jego nazwę.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto