Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiatr rządzi w Oslo, Małysz traci prowadzenie w PŚ!

Krzysztof Baraniak
Krzysztof Baraniak
W anormalnych warunkach odbyła się jedna seria konkursu Pucharu Świata w norweskim Oslo. Dopiero 54. miejsce zajął Adam Małysz cudem unikając groźnego upadku! Anders Jacobsen był siódmy, dzięki czemu odzyskał fotel lidera Pucharu Świata.

Przed konkursem

Z powodu złego stanu torów najazdowych organizatorzy postanowili o odwołaniu kwalifikacji do niedzielnego konkursu w Oslo. Kibice musieli więc czekać na same zawody i rywalizację zawodników. Trudno było jednak o takowej choćby myśleć, skoro królem stolicy Norwegii od lat bezsprzecznie nazywany jest Adam Małysz. Polak potwierdził swoją szczytową formę wygrywając w sobotę, a nawet najwięksi optymiści nie liczą już na powrót na fotel lidera Pucharu Świata Andersa Jacobsena. Nie trzeba dodawać, że faworyt dzisiejszego konkursu był jeden...

Pierwsza seria

W niedzielne popołudnie trybuny Holmenkollen zapełniły się do ostatniego miejsca. Z łatwością można było również dostrzec powiewające wśród tłumu biało-czerwone flagi i polskich kibiców liczących na dobry występ tak mistrza z Wisły, jak i pozostałych podopiecznych Hannu Lepistoe. A wśród nich jako pierwszy na rozbiegu pojawił się Stefan Hula, który uzyskał zaledwie 95 metrów. Niewiele dalej wylądował Piotr Żyła (101.5 m), lecz odległości osiągane przez innych zawodników również nie były imponujące. Z wynikiem 107.5 metra prowadził Francuz David Lazzaroni, po raz kolejny zawiedli jeszcze niedawno błyszczący na skoczniach świata Lars Bystoel, Georg Spaeth czy Takanobu Okabe.

Z trzydziestym piątym numerem startowym na belce pojawił się Kamil Stoch. Wychowanek LKS-u Poroniec Poronin chciał niewątpliwie zrehabilitować się za wczorajsze niepowodzenie, gdy nie zdołał zakwalifikować się do serii finałowej. Polak uzyskał 103.5 metra i plasował się na szóstej pozycji.

Nieznacznie z Lazzaronim przegrali także Noriaki Kasai i Dmitry Ipatov. Francuza na prowadzeniu zmienił dopiero Martin Koch (115.5 m). Austriak wybił się na czoło stawki i nieco ożywił stojące na bardzo niskim poziomie zawody. Nieźle wypadł także trzeci w sobotę Norweg Anders Bardal (112 m).

Metr bliżej wylądował "najsilniejszy ze słabych" Niemców Martin Schmitt. Miejsca zajmowane przez naszych zachodnich sąsiadów nie mogą cieszyć kibiców zza Odry. Pod nieobecność kontuzjowanego Michaela Uhrmanna trudno doszukać się jasnych punktów w ekipie Petera Rohweina, którego dni w kadrze są już chyba policzone.

Poprawnie spisali się Matti Hautamaeki i Janne Ahonen, skacząc odpowiednio 113 i 107.5 metra. Do granicy setnego metra nie doleciał natomiast kolejny z Finów - Arttu Lappi (93.5 m). Na górze Holmenkollen pozostała najlepsza dziewiątka Pucharu Świata, którą otworzył Dmitry Vassiliev. Rosjanin szargany wiatrem osiągnął jedyne 101.5 metra.

Kibice coraz bardziej drżeli o losy rywalizacji skoczków z niekorzystnym wiatrem. Blado w kontraście z wysoką formą wypadli także Andreas Kofler i Thomas Morgenstern. Kolejną weryfikacją możliwości dalekiego latania miałabyć próba drugiego wczoraj Andreasa Kuettela. Po rozpaczliwej walce z powietrzem Szwajcar wylądował na 93. metrze.

Po krótkiej przerwie na belce obejrzeliśmy drugiego podopiecznego Berniego Schoedlera. Simon Ammann doskonale wykorzystał świetne warunki i przychylny podmuch, uzyskując nieosiągalne dotychczas 118.5 metra. Cieniem własnej postaci z początku sezonu jest Gregor Schlierenzauer. 17-letni Austriak przeleciał tylko 97.5 metra.

Stosunkowo niezły skok oddał upadły lotnik Anders Jacobsen (109 m).

Po chwili kilkanaście tysięcy polskich kibiców pod skocznią i kilkanaście milionów przed telewizorami przeżyło istną palpitację serca. Tuż po wyjściu z progu Adam Małysz stoczyć musiał przerażającą walkę z wiatrem. Rzucany powietrzem Polak cudem uratował się od groźnego upadku, lecz lądowanie na 87. metrze oznaczało jedno - nowy lider Pucharu Świata zajmie bardzo odległe miejsce.

Organizatorzy zadecydowali o odwołaniu drugiej serii konkursu. Wyniki pierwszej kolejki uznano za ostateczne. W loteryjnych okolicznościach na najwyższym stopniu podium stanął Simon Ammann, drugie miejsce zajął Martin Koch, zaś trzecia lokata przypadła Mattiemu Hautamaeki. Anders Jacobsen był siódmy i odzyskał fotel lidera Pucharu Świata.

Zastanawia pytanie: czy Adam Małysz powinien zostać puszczony w panujących na skoczni warunkach? Odpowiedzi znajdzie zapewne tyle, ile osób je udzielających. Pewnym jest tylko, że jedynie olbrzymie doświadczenie i mistrzowskie opanowanie Polaka pozwoliło mu uniknąć bardzo groźnego upadku i bezpiecznie posadzić narty na ziemi. Czempion z Wisły padł ofiarą loterii i stracił prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, tracąc do liderującego Jacobsena czternaście punktów.

Małysz został triumfatorem Turnieju Nordyckiego, wyprzedzając Andreasa Koflera i Simona Ammanna.

Końcowe wyniki konkursu na skoczni Holmenkollen w Oslo:

1. Simon Ammann Szwajcaria 121.8 pkt

2. Martin Koch Austria 113.9 pkt

3. Matti Hautamaeki Finlandia 110.4 pkt

4. Anders Bardal Norwegia 108.6 pkt

5. Martin Schmitt Niemcy 105.3 pkt

5. Wolfgang Loitzl Austria 105.3 pkt

7. Anders Jacobsen Norwegia 101.7 pkt

8. Roar Ljoekelsoey Norwegia 99.9 pkt

9. Thomas Morgenstern Austria 98.5 pkt

10. Janne Ahonen Finlandia 97 pkt

10. David Lazzaroni Francja 97 pkt

19. Kamil Stoch Polska 90.3 pkt

33. Piotr Żyła Polska 82.7 pkt

46. Stefan Hula Polska 67.5 pkt

54. Adam Małysz Polska 54.7 pkt

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto