Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Więcej grzechów nie pamiętam...

Marta Mak
Marta Mak
Przed samymi świętami wiosna wzięła nogi za pas i powędrowała w cieplejsze strony. Zresztą wcale jej się nie dziwię. Od rana uporczywie z nieba leci śniegodeszcz na zmianę z deszczośniegiem-jak mawia ostatnio przystojny pogodynek o podejrzanie płynnych ruchach.

Zimny wiatr szarpie co odważniejszymi młodymi, zielonymi listkami i połami płaszczy spieszących nie wiadomo dokąd przechodniów.

Jaja nareszcie dostosowały się do unijnych wymogów, cenowo oczywiście. Baranki i zajączki rozmnożyły się na potęgę i opanowały wystawy, markety i domostwa. Wiadomo, święta...

Wracając z zakupów wstąpiłam do kościoła, a tam kolejki-znajomy sprzed lat widok. Dobrze, że tym razem do konfesjonałów. Poza tym jak zwykle w tym miejscu i o tej porze-ktoś kaszle, ktoś kicha czy wzdycha, zarazki i ciche pukania wiadomego pochodzenia roznoszą się dookoła.

Nagle ten typowo kościelny nastrój zakłóciły czyjeś głośne kroki i dziwny szelest.
Wszystkie głowy jak na komendę powędrowały w kierunku głównego wejścia,
by szybko wrócić na swoje, jedynie słuszne miejsce. Wszak to tylko, brzydko mówiąc, zwykły menel w przydługim płaszczu i wypchanymi reklamówkami w obu rękach.

Rozejrzał się na wszystkie strony i bezceremonialnie wepchnął się do zwalniającego się właśnie miejsca przy konfesjonale. Kolejka zafalowała
z niezadowoleniem, ale nic nie rzekła, wstrzymując oddech i nadstawiając
uszu. Niestety, słychać było niewiele. Wreszcie znajome, trochę niecierpliwe
pukanie. Reklamówki z właścicielem odeszły. Kolejka zafalowała tym razem
z ulgą. Obserwowany osobnik zajął miejsce w ławce, pochylił głowę i ten gest
pewnie sprawił, że przestał być obiektem zainteresowania.

Chyba tylko ja nadal na niego patrzyłam, sama nie wiem dlaczego. Widzę, jak w końcu podnosi się i pewnym krokiem rusza do najbliższego, pustego konfesjonału.
Drzwiczki się zatrzaskują, zapala się światełko....
-Pani kolej-ktoś pchnął mnie niecierpliwie.
Wykonałam to, po co tu przyszłam i na koniec szepnęłam konspiracyjnie:
-Proszę księdza, w tym konfesjonale obok, ktoś siedzi i nie jest to duchowny...
-Co też ty mówisz, w konfesjonale może przebywać tylko ksiądz, więc to
z pewnością jeden z księży-powiedział rozdrażniony i w tym samym momencie
usłyszałam niecierpliwe, głośne stukanie. Miałam dziwne wrażenie, że tym
razem nie w ściankę, a w moją głowę.

Wychodząc z kościoła kątem oka zauważyłam, że do owego konfesjonału
ustawiała się z obu stron kolejka...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto