Premier Donald Tusk przybył na galę, aby odebrać nagrodę "Człowieka roku 2011" tygodnika "Wprost". Skomentował tam nieobecność Tomasza Lisa, który wcześniej został zwolniony: "Kogoś tu zabrakło"- powiedział trzymając w ręku maskotkę lisa.
Według medioznawcy prof. Wiesława Godzica, Tusk przekroczył granicę: "W normalnym państwie taki gest byłby dla dziennikarza pocałunkiem śmierci. "Czy możemy sobie wyobrazić, że np. USA Obama wyróżnia np. dziennikarza z "New York Timesa"? - pyta Godzic
Jego zdaniem samo wymienienie z nazwiska byłoby już nietaktem, zaś wyrażanie publicznie sympatii z danym dziennikarzem jest niedopuszczalne: "Politycy powinni trzymać dystans do mediów;jeśli polityk wyraża swoje zdanie o dziennikarzu, to nie powinno to być akceptowane. Oni powinni być od siebie daleko. Jeżeli zaś tworzą jakiś tandem, a czuję, że Tusk z Lisem nadają na tych samych częstotliwościach, to jest to fatalnepodsumował.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?