Jako pierwsi w piątek na kort centralny wyszli Serb Novak Djokovic (nr 2) i Francuz Jo-Wilfiried Tsonga (nr 12). W ich bezpośredniej rywalizacji 5:2 prowadził Francuz, który wygrał też ostatnie, zacięte pięciosetowe spotkanie w Australian Open w 2010 roku.
W pierwszym secie Tsonga od razu przełamał Serba i serwował przy stanie 5:4 żeby wygrać tę partię. Wtedy niespodziewanie podanie całkiem go zawiodło i Serb miał trzy okazje na odrobienie strat. Tsonga obronił się jakoś, ale przy czwartej szansie ta sztuka już mu się nie udała. Serb coraz lepiej „czytał” podanie Tsongi i tę partię ostatecznie rozstrzygnął tiebreak, wygrany przez Djokovicia.
W drugim secie Serb przejął kontrolę nad wydarzeniami na korcie, nie pozwolił Tsondze na rozwinięcie skrzydeł. Przełamał Francuza dwa razy i pewnie wygrał tego seta.
Partia trzecia to dominacja Serba, coraz więcej błędów i narastające zniechęcenie Tsongi. Ten stan pogłębiła jeszcze niesamowita wymiana, gdy obydwaj zawodnicy lądowali na trawie przy stanie po jeden, co zadecydowało o przełamaniu na korzyść Serba. Podobna wymiana z dwoma padami obydwu dała Francuzowi kolejnego gema przy jego serwisie. Zachęcony tym obrotem sprawy Tsonga przełamał Djokovicia i zrobiło się po cztery. Serb ponownie odebrał Tsondze podanie przy stanie po pięć, do czego niewątpliwie przyczyniły się błędy Francuza.
W następnym gemie Serb serwował, żeby skończyć mecz, ale Tsonga znowu ruszył do ataku, wywalczył trzy szanse na przełamanie. Dzięki forhendowi wykorzystał już drugą i o losie tego seta decydował tiebreak. Tsonga dalej atakował, ale to Serb miał przewagę i nawet dwie piłki meczowe, których nie udało mu się wykorzystać. Francuz odrobił straty, przy pierwszej setowej szansie szalony forhend nie zmieścił się w korcie, przy drugiej wolej Serba wylądował na linii. Tsonga wykorzystał dopiero trzeciego setbola po swoim doskonałym podaniu.
W czwartym secie Francuz od razu dał się przełamać, Serb błyskawicznie wyszedł na prowadzenie 4:1.Tsonga wygrywał jeszcze efektownie pojedyncze piłki, ale to Serb wygrywał długie wymiany i wykorzystywał błędy Francuza. Tym razem wykorzystał już pierwszą (a trzecią w spotkaniu) piłkę meczową i po trzech godzinach i siedmiu minutach awansował
wynikiem 7-6(4) 6-2 6-7(9) 6-3 do swojego pierwszego finału Wimbledonu. Dzięki tej wygranej w poniedziałek Djokovic obejmie w poniedziałek fotel lidera cyklu ATP.
W drugim półfinale spotkała się turniejowa jedynka i czwórka czyli Hiszpan Rafael Nadal
i Brytyjczyk Andy Murray. Z ich piętnastu dotychczasowych pojedynków Murray wygrał zaledwie cztery.
Pierwszy set był niezwykle wyrównany. Murray grał genialnie.Wydawało się, że do rozstrzygnięcia potrzebny będzie tiebreak, ale przy stanie 5:6 przy serwisie Hiszpana dość niespodziewanie pojawiły się trzy szanse na przełamanie dla Murraya. Hiszpan obronił pierwszą, drugą wpakował bekhendem w siatkę, kończąc tym samym pierwszą partię.
W drugim secie przy serwisie Nadala przy stanie po jeden Murray mógł mieć szansę na przełamanie, ale jego forhend wylądował za linią. W następnym gemie to Hiszpan miał szansę na breaka, Murray tym razem nie trafił smeczem w kort i doszło do przełamania. Brytyjczyk stracił podanie jeszcze raz i Hiszpan gładko wygrał drugiego seta.
Trzeci set miał podobny przebieg, Hiszpan przełamał Murraya (Brytyjczyk przegrał w sumie siedem gemów z rzędu) dwa razy i wygrał tego seta bez najmniejszych kłopotów.
W czwartej partii Murray znowu dał się przełamać na samym początku. Miał co prawda szansę na odrobienie tej straty w następnym gemie, ale nie wykorzystał jej.
Przy stanie 5:3 Murray serwował, musiał bronić meczbola. W następnym gemie, przy swoim podaniu Hiszpan miał trzy kolejne piłki meczowe. Murray obronił pierwszą rozgrywając genialną akcję, drugą Nadal skończył forhendem po krosie.
Mecz zakończył się wynikiem 5-7 6-2 6-2 6-4 po dwóch godzinach i 59 minutach. Nadal popełnił tylko siedem niewymuszonych błędów, wygrał bezpośrednio 37 piłek. U Brytyjczyka ten bilans wyniósł 39 do 42.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?