Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiosna nad Strzelenką

Artur Hampel
Artur Hampel
rzeka Strzelenka / wiosna 2013
rzeka Strzelenka / wiosna 2013 Artur Hampel
Strzelenka zwana też Strzelniczką, jest rzeką mającą niespełna siedemnaście kilometrów długości. Wypływa z jeziora Tuchom.

Dochodziła godzina czternasta. Za oknem słońce bawiło się z chmurami w chowanego. Cóż mi szkodzi? - pomyślałem, nie wahając się ani chwili dłużej zostawiłem pracę i ruszyłem samochodem w stronę oddalonej o jakieś dziesięć kilometrów rzeki. Wraz ze wzrostem temperatury spowodowanym promieniami słońca, rosła moja nadzieja, że znajdę nad brzegami Strzelenki pierwsze oznaki wiosny.

Topniejący śnieg i rozjeżdżone leśne drogi nie stanowiły problemu dla pojazdu do chwili, gdy podczas zawracania na rozstaju leśnych dróg ugrzązłem na dobre. Samochód zapadł się przednimi kołami w mokrą, papkowatą hałdę śniegu. Tylne koła natomiast ślizgały się jak szalone po oblodzonej nawierzchni. Niby nic takiego a jednak napęd na cztery koła nic nie wskórał. Wiosna idzie, pomyślałem. W mojej rozpaczliwej walce z roztopami i niesfornym pojazdem pomogło mi dwóch leśnych spacerowiczów. Niewielkim wysiłkiem rozkołysali auto, które znowu stało się posłuszne i jechało tym razem jak należy.

Zatrzymałem się w znajomym miejscu. Zabierając ze sobą aparat ruszyłem niczym Koszałek Opałek na poszukiwanie wiosny.
Idąc brzegiem rzeki zapadałem się chwilami do połowy uda w głębokie zaspy. Wcześniej nawiany śnieg podczas zamieci, teraz stał się grząski i trudny do przebrnięcia. Wiedziałem, że były tutaj zagłębienia, które podczas roztopów, bądź ulewnych deszczy wypełniały się wodą. Starałem się stąpać ostrożnie, by nie wpaść w takie zapadlisko, choć wycofanie się w porę w zasadzie było niemożliwe. Najrozsądniej by było w ogóle się nie pchać nad brzeg. Cóż, rozsądek w tej dziedzinie nie jest moją mocną stroną, więc pokornie godzę się ze swoimi słabościami i kroczę dalej.

Przemoczony niemal do pasa z powodu kilkakrotnego zapadania się głęboko w zaspy i podziwiania widoków z pozycji niemal horyzontalnej, nie dostrzegłem innych symptomów wiosennej aury aniżeli temperatura powietrza rozgrzewanego przez złociste słońce.

Gdzieś w oddali stukał dzięcioł. Od czasu do czasu odezwały się sójki a śpiew innych ptaków był tak nikły i cichy, niczym kołysanka śpiewana przez zmęczoną kobietę. Pomyślałem sobie, że skoro ptaki taką kołysankę wiośnie recytują, to ta zbyt szybko się jednak nie obudzi.

Idąc brzegiem rzeki i podziwiając figlarne odbicia słonecznych promieni w wolno płynącym potoku, czytałem jednocześnie zapisaną na śniegu historię.

Świeży śnieg jest jak czysta kartka papieru, na której zwierzęta opowiadają swoje życie. Opisują na iskrzącym "pergaminie" dokąd idą, skąd wracają, gdzie śpią i gdzie zażywają kąpieli. Co i gdzie jedzą. Komu się krzyżują drogi, by w śmiertelnym uścisku jedno, było pożywieniem dla drugiego.
Na śniegu może być zapisana historia sprzed minuty, godziny, dnia.

Nie dostrzegając ani jednego kwiatka, ani jednej ubogiej nowej roślinki a jedynie wczytując się w księgę puszczy, dowiedziałem się, że wiosna do nas nie zapuka. Wiosna niebawem wyłamie drzwi, eksplodując kolorami jakie tylko ona ma w swoim arsenale i ogłuszając nas śpiewem ptaków, które tęsknotę za wiosną zamienią na odwieczny hejnał ku nowemu życiu.

Zapraszam do galerii

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto