Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Witold Bublewski. Wodniak z lilijką w życiorysie

Darek Szczecina
Darek Szczecina
Witold Bublewski, Sopot 1994 r.
Witold Bublewski, Sopot 1994 r. Darek Szczecina
Bronisław Komorowski: Jeżeli Andrzej Małkowski stworzył podstawy polskiego skautingu, Aleksander Kamiński metodykę zuchową, to Witold Bublewski był twórcą wychowania morskiego w harcerstwie.

Druha Witolda Bublewskiego (rocznik 1904) znałem od dawna. Mieszkaliśmy w tym samym mięście, i mimo ogromnej różnicy wieku miałem okazję z nim zagadać na różnych harcerskich uroczystościach. Ale dopiero w 1994 roku spotkałem się z nim na dłużej. Okazją był wywiad jaki zlecono mi przeprowadzić na okoliczność 50. rocznicy Powstania Warszawskiego.

Wywiad był krótki, bo samo Powstanie to zaledwie epizod w barwnym i długim życiu Witolda Bublewskiego. Ale nasza rozmowa trwała długo. I była kontynuowana przy okazji następnych spotkań. Pomimo już podeszłego wieku Druh Witold cieszył się dobrą pamięcią i chęcią do działania. Wystarczy wspomnieć, że mając 90 lat podjął się wypełnienie testamentu generała Mariusza Zaruskiego. Doprowadził do odnalezienia mogiły generała w Chersoniu na Ukrainie i sprowadzenia prochów do Polski. Zostały one - zgodnie z wolą Zaruskiego - złożone w symbolicznym grobie na Pęksowym Brzysku w Zakopanem. Był też inicjatorem zorganizowania generałowi morskiego pogrzebu, co nastąpiło w 2001 roku.

Ale wracając do naszych rozmów. Opowiadał, jak to z ojcem, carskim zesłańcem, pływał po Wołdze i Donie, i jak zafascynowany żeglarstwem i rodzącym się skautingiem założył na dalekiej ziemi, w Carycynie, zastęp polskich skautów, oczywiście wodniacki. Po stracie ojca, będąc najstarszym synem, zaopiekował się rodziną i doprowadził do powrotu Bublewskich do Polski. Już w Warszawie wstąpił do 39 WDH im. Józefa Wybickiego.

Witold Bublewski opowiadał, jak to ze swoją drużyną zgłosił się do wojska by bronić stolicy przed bolszewikami. Utworzono z nich pluton harcerski i powierzono zadanie rozwinięcia linii telefonicznej. Podczas wykonywania tego zadania Druh Witold przeżył dramatyczne zdarzenie. Opodal niego wybuchła bomba i wyrzucony piach po prostu go zasypał. Myślał, że to już koniec. Ale jakoś udało mu się wydostać spod zwału ziemi.

W latach międzywojennych bardzo aktywnie działał w harcerstwie, zdobywał kolejne stopnie, ukończył kurs morski z Hufcem Syberyjskim. Zorganizował harcerski spływ kajakowy Dunajem z Wiednia do Morza Czarnego. Opublikował w prasie ponad 300 artykułów związanych z problematyką wychowania morskiego oraz ruchem harcerskich drużyn wodniackich. W 1934 roku zainicjował wydawanie harcerskiego miesięcznika „Żeglarz”. Był redaktorem wydania 14. tomików książek obejmujących zagadnienia programowe, metodyczne oraz techniczne dla drużyn wodnych.

Doceniany przez przełożonych został mianowany kierownikiem Wydziału Drużyn Żeglarskich Głównej Kwatery Harcerzy. Powierzono mu zorganizowanie Międzynarodowego Zlotu Skautów Wodnych w Garczynie koło Kościerzyny oraz poprowadzenie samodzielnego podobozu żeglarskiego na Jamboree w Gödöllö na Węgrzech. Z jego inicjatywy w 1935 roku ruszyła „harcerska szkoła pod żaglami” na „Zawiszy Czarnym”, pod dowództwem generała Mariusza Zaruskiego. W tym czasie zaprojektował harcerską banderę, która po dziś dzień powiewa na wszystkich harcerskich jachtach.

Na harcerstwie świat się nie kończy. Witold Bublewski ukończył Państwową Szkołę Budowlaną. Niestety, nie znalazł zatrudnienia w tym zawodzie. Troszkę dlatego, że ta profesja mu „nie leżała”. Natomiast zatrudnił się w bursie dla sierot po poległych żołnierzach. Podjął też studia na Uniwersytecie Warszawskim, ukończył Wydział Prawa i Nauk Ekonomiczno - Społecznych w 1939 roku. Wierny swojej morskiej pasji wstąpił do Ligi Morskiej i Kolonialnej, w której z czasem dostał zatrudnienie.

I nastał sierpień 1939 roku. Będąc rezerwistą 76 Pułku Piechoty z Grodna został zmobilizowany. Powierzono mu dowodzenie plutonem. Po wybuchu wojny walczył w obronie Płocka, Warszawy i Modlina. Tam został ranny. Po dojściu do zdrowia podjął pracę w konspiracji. Z racji swojego morskiego doświadczenia został przydzielony do Wydziału Marynarki Wojennej „Alfa” Komendy Głównej ZWZ-AK. Głównym zadaniem „Alfy” było przygotowanie kadr dla powojennej Marynarki Wojennej i gospodarki morskiej. Bublewski z grupą harcerskich żeglarzy opracowywał program wychowania morskiego młodzieży. Było to w pewien sposób powiązane z harcerska konspiracją, bowiem Druh Witold był zastępcą komandora konspiracyjnego Harcerskiego Kręgu Morskiego, którym dowodził gen. Mariusz Zaruski. Po tragicznej śmierci generała został komandorem HKM. W konspiracji działał pod pseudonimem „Wybicki” oraz „Rybicki”. A podczas Powstania Warszawskiego walczył na Żoliborzu.

Po wojnie zaproponowano mu pracę w Biurze Kontroli Prezydium Krajowej Rady Narodowej, pierwowzorze NIK. Jak opowiadał Bublewski, pracę zaproponował mu sam Bolesław Bierut, z którym znał się jeszcze sprzed wojny. Obaj panowie byli w Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Bublewski został szefem Delegatury Morskiej i przyjechał na wybrzeże. Wielokrotnie musiał interweniować, gdy Rosjanie próbowali wywieść pozostawione mienie i fabryki. Ale wiadomo, że nie był w stanie wszystkiego upilnować. Opowiadał, że zdarzało się nawet, że po jego interwencji Rosjanie musieli rozładować fabryczny sprzęt załadowany już na pociąg.

W 1946 roku został pełnomocnikiem Ministra Żeglugi ds. uruchomienia portów w Darłowie i Kołobrzegu oraz koordynacji Urzędu Morskiego w Szczecinie. Bezpośrednio współpracował Pełnomocnikiem Rządu ds. Odbudowy Wybrzeża ministrem Eugeniuszem Kwiatkowskim. Bardzo cenił tą współpracę. Jednak bliska znajomość z nim mogła być katastrofalna w skutkach. Gdy minister Kwiatkowski popadł w niełaskę otrzymał nakaz wysiedlenia z Wybrzeża. To samo groziło Bublewskiemu. Dopiero po wstawiennictwie minister Adam Rapacki dh Witold mógł pozostać w Sopocie, gdzie po wojnie zamieszkał.

Dalsza kariera zawodowa Witolda Bublewskiego była związana z gospodarką morską. Będąc dyrektorem Żeglugi Bałtyckiej „Gryf” w Szczecinie uruchomił żeglugę przybrzeżną na Zalewie Szczecińskim i w Zatoce Gdańskiej. Następnie doprowadził do utworzenia dwóch nowych firm: Żeglugę Szczecińską oraz Żeglugę Gdańską. Pracował też w Centralnym Zarządzie Polskiej Marynarki Handlowej, Polskim Ratownictwie Okrętowym w Gdyni, Polskim Rejestrze Statków w Gdańsku i w Centralnym Biurze Konstrukcji Okrętowych „Centromor” w Gdańsku. Na emeryturę przeszedł w wieku 70 lat. W między czasie ukończył Wydział Transportu Morskiego w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Sopocie (1963 r.) oraz studia doktoranckie.

Po wojnie nie pozostawił harcerskiej pasji. W 1946 roku wszedł w skład Zarządu Okręgu ZHP z siedzibą w Sopocie. Został pierwszym wiceprzewodniczącym, przewodniczącym był min. Eugeniusz Kwiatkowski. Razem z gronem harcerzy „zawiszaków”, pływających przed wojną z gen. Zaruskim, stworzył nieformalny komitet uczczenia pamięci tego wybitnego Polaka. Dzięki ich staraniom basen jachtowy w Gdyni otrzymał imię gen. Mariusza Zaruskiego, a jacht „Młoda Gwardia” przemianowano na „Generał Zaruski”.

Po reaktywowaniu ZHP w grudniu 1956 roku powrócił do służby instruktorskiej. Przed dziesięć lat społecznie pełnił funkcję komendanta Centrum Wychowania Morskiego ZHP w Gdyni, został przewodniczącym Rady Wychowania Morskiego ZHP, a do końca życia był Honorowym Komodorem ZHP. Na Konferencji Żeglarskiej ZHP w 1959 roku druha Witolda powołano ponownie na funkcję Komandora Harcerskiego Kręgu Morskiego. Był inicjatorem obchodów rocznicy budowy szkunera „Zawisza Czarny” i poszukiwania miejsca zatopienia go w Zatoce Puckiej. Doprowadził do zakupu w 1960 roku nowego flagowego jachtu ZHP „Zawisza Czarny II” oraz flotylli „Czajek”. Zainicjował stworzenie „Flotylli Czerwonych Żagli” poprzez adaptację szalup okrętowych ze słynnego transatlantyku „Batory”. W 1961 roku „Czerwone Żagle” z harcerzami-żeglarzami uczestniczyły w zlocie młodzieży w Helsinkach.

Witold Bublewski działał też w Polskiego Towarzystwa Nautologicznego oraz Lidze Morskiej po jej reaktywowaniu. W lidze był honorowym przewodniczącym.

Ostatni raz spotkałem się z Druhem Witoldem na jego 99. urodzinach. Schorowany, po mieszkaniu poruszał się z pomocą innych, ale nadal pełen humoru. Żartował, że teraz Liga Morska może powrócić do drugiego członu - Kolonialna. To była jego reakcja podczas dyskusji o wydarzeniach na świecie i naszej interwencji zbrojnej w Iraku.

W setną rocznicę urodzin Witolda Bublewskiego Centrum Wychowania Morskiego w Gdyni otrzymało jego imię. Na dziedzińcu CWM odsłonięto obelisk informujący o tym wydarzeniu W uroczystości sam jubilat nie brał udziału, był już bardzo schorowany. Zmarł 22 lipca 2007 roku. Został pochowany z ceremoniałem wojskowym na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Był „Legendą Polski Morskiej”.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto