Poznań, ulica Korfantego, na drzewie od rana siedzi kot i czeka na pomoc. Jeden z mieszkańców widząc go około dziesiątej rano, zadzwonił pod numer straży pożarnej. Pan Piotr dowiedział się wówczas, że kot sam zejdzie.
Około 13 zaniepokojona żona pana Piotra, Iga, postanowiła zadzwonić w tej sprawie jeszcze raz. Od straży miejskiej dowiedziała się, że ma podstawić miskę z mlekiem i czekać, aż kot sam zejdzie; tak też zrobiła.
Około godz. 18 zaalarmowana przez kolejnego mieszkańca straż miejska przekazała sprawę strażakom, którzy po kolejnym telefonie stwierdzili, że nie ma zagrożenia życia, więc nie będą interweniować.
Jak powiedział Wiadomościom24.pl oficer dyżurny PSP, młodszy kapitan Piotr Mądry, priorytetowe są interwencje związane ze skutkami dzisiejszej wichury. Nikt w poznańskim Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami nie odbiera telefonów. Jeśli ktoś zna sposób na rozwiązanie tego problemu, mieszkańcy czekają na pomoc.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?