OSINÓW - GRYFINO
Kiedy rano słonce informuje, że dzień będzie ciepły i bez deszczu, to chce się żyć. Już nie pamiętamy o wczorajszej wpadce i wypływamy na Odrę. Po 3 km mijamy połączenie Odry z kanałem łączącym ją z Hawelą, będziemy tam za kilka dni, teraz płyniemy dalej. Mijamy Krajnik, Ognice, Widuchowo. Do Gryfina mamy jakieś 16 km. Kiedy płynie się z nurtem i pogoda jest taka jak dzisiaj, czyli piękna, to człowiek wpada w taki dziwny stan melancholii, czuje się błogi spokój. Nagle z tego nostalgicznego odrętwienia budzi mnie - nie hałas, a cisza, którą usłyszłem - zgasł silnik.
Prawdopodobnie w wyniku wczorajszego ściągania z mielizny, poluzowało się coś w układzie paliwowym i silnik się zapowietrzył. Z doświadczenia wiem że odpowietrzenie diesla, a zwłaszcza mojego perkinsa na wodzie, będzie prawie niemożliwe. Mimo to ustawiam się z nurtem i próbuję go uruchomić, niestety po chwili nie mam już prądu, siadły akumulatory. Nie pozostaje nic innego jak czekać na hol.
Po jakimś czasie pojawia się jacht pod niemiecką banderą, a sympatyczna załoga prosi o liny i bierze nas na hol. Laikom chciałbym wyjaśnić że takie zachowanie braci żeglarskiej jest normą, każdy pomoże jeżeli jest zagrożenie, albo zwyczajnie jak u nas, trzeba podholować. A tym tzw. żeglarzom, którzy mimo naszych próśb twierdzili że nie mają czasu lub udawali, że nas nie widzą, mówię ''panowie spieprzać z wody'' TO NIE DLA WAS. Na wodzie jeden drugiemu pomaga i taka jest norma. Niemcy holują nas do Gryfina i przepraszają że dalej nie mogą, bo z nami płyną wolno, a spieszą się do Szczecina. Dobre nie!
GRYFINO
Po pożegnaniu się z przesympatyczną załogą niemieckiego jachtu, stwierdzamy, że i tak jesteśmy tam, gdzie chcieliśmy być. Resztę dnia przeznaczamy na odpoczynek, a jutro się zobaczy. Oczywiście najpierw załatwiamy sobie podłączenie do prądu, co nie będąc w marinie wcale nie jest takie łatwe. Idziemy w miasto.
Gryfino to stary gród, dokumenty lokacyjne uzyskał w 1254 r. nadał je książę Barnim I. Pomimo znacznego wieku miasta, zabytków średniowiecznych zachowało sę zaledwie kilka. W 1530 roku miasto strawił wielki pożar, potem wojna trzydziestoletnia. Szwedzi wycofując się zniszczyli miasto. Następnie wojna siedmioletnia oraz wielka powódź, a na koniec II wojna światowa - mocno bym się zdziwił, gdyby zabytków było więcej.
Najstarszym zabytkiem w Gryfinie jest kościół, pw. Narodzenia NMP, brama miejska i fragmenty murów obronnych. Warto też przejść się na spacer po miejskim parku (6 ha). Kto chce dowiedzieć się o Gryfinie czegoś więcej, powinien udać się do "Pałacyku pod lwami'' w którym znajduje się informacja turystyczna.
W Gryfinie pozostaliśmy dwa dni, bo tyle czasu trwała naprawa łodzi. Poznaliśmy wielu wspaniałych i pomocnych ludzi. Czasami tych ludzi było tyle, że miałem obawy czy silnik to wytrzyma. Poznajemy właściciela klubu fitness, który zaprasza nas do skorzystania z prysznica, ludowy rzeźbiarz, który ma niedaleko pracownię, zaprasza na rozmowę, mechanik z pobliskiej spółdzielni rybackiej pomaga w diagnozie usterki, ktoś inny mówi, że możemy brać z jego firmy wody ile chcemy itd. Może to my mamy takie szczęście, a może to ludzie tacy już są, ale właśnie dlatego warto podróżować - tak sobie myślę i już.
Wiadomości24 to serwis tworzony przez ludzi takich ja Ty. Wiesz więcej? Zarejestruj się i napisz swój materiał, dodaj zdjęcia, link, lub po prostu skomentuj. Tylko tu masz szansę, że przeczyta Cię milion!
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.224.1/images/video_restrictions/7.webp)
Wyniki pierwszej tury wyborów we Francji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?