Wreszcie zobaczymy czarną dziurę? Powstał algorytm, który daje szansę na zarejestrowanie takiego obiektu

Czarne dziury powstają w wyniku zapadania się jądra bardzo masywnych gwiazd. Ich "obserwacja" możliwa jest tylko wtedy, gdy występują w układzie z innymi obiektami. Nie zobaczymy jednak wówczas samej czarnej dziury, ale skutki jej oddziaływania grawitacyjnego. Nieźle pokazywał to zjawisko film science fiction "Interstellar" w reżyserii Christophera Nolana.

Ze względu na powyższe własności, jak i odległość do najbliższej czarnej dziury wylicza się, że zarejestrowanie jej byłoby możliwe wtedy, gdyby ludzkość posiadała teleskop o średnicy zbliżonej do naszej planety - podaje Popular Science.

Zbudowanie takiego instrumentu jest oczywiście niemożliwe, dlatego konieczne jest szukanie innych metod. Katie Bouman, absolwentka Massachusetts Institute of Technology, stworzyła algorytm, który może pozwolić nam dokonać niemożliwego. Nazwano go Continuous High-resolution Image Reconstruction (w wolnym tłumaczeniu: ciągła rekonstrukcja obrazów wysokiej rozdzielczości). Miałby on zostać wykorzystany w ramach programu Event Horizon Telescope, w którym uczestniczą radioteleskopy, których celem jest badanie czarnej dziury Sagittarius A* znajdującej się w centrum naszej Galaktyki.

Dziś problem polega na tym, że teleskopy pracujące w ramach programu nie mogą pracować równocześnie. Przeszkadzać mają różnego rodzaju zakłócenia. Algorytm miałby nie tylko filtrować sygnały, ale też tworzyć coś w rodzaju mozaiki, która złożyłaby się na ostateczny obraz. Zdaniem badaczy w przyszłości byłoby możliwe tworzenie "filmów" pokazujących oddziaływanie czarnej dziury na inne obiekty.

Katie Bouman opublikowała dane testowe i zachęca programistów, by spróbowali stworzyć własny algorytm. Jej zdaniem zobrazowanie rzeczywistej czarnej dziury jest ważnym zagadnieniem, w którego rozwiązaniu mogą pomóc nie fizycy, ale przede wszystkim informatycy.