WSBK: Checa rewanżuje się w drugim wyścigu!

Wyścig ponownie rozpoczął się od udanegu startu zdobywcy pole position - Toma Sykesa. Tym razem jednak blisko niego znalazł się Biaggi, który chciał zaatakować Brytyjczyka. Niestety, kierowca Aprilii zbyt mocno opóźnił hamowanie i w konsekwencji wyjechał na pobocze! Błąd kosztował Włocha spadek na ostatnią lokatę. Tymczasem zawodnik Kawasaki przez pewien czas prowadził stawkę, a za nim podążali Checa, a także Sylvain Guintoli, Jonathan Rea, Joan Lascorz, Leon Haslam (BMW), który zanotował znaczący awans z drugiej dziesiątki. Zupełnie inaczej start potoczył się dla drugiego zawodnika niemieckiej ekipy - Włocha Marco Melandri oraz Czecha Jakuba Smrza, który stracił najwięcej pozycji ze wszystkich jeźdźców.

Aktualny mistrz świata po kilku okrążeniach walki z Guintoli i Reą, wreszcie uwolnił się od przeciwników i znacząco przybliżył się do Sykesa. W tym momencie doszło do bardzo szybkiego ataku, po którym Carlos zaczął uciekać stawce. Brytyjczyk Rea także podkręcił tempo, jednak jego możliwości ograniczyły się jedynie do wyprzedzenia swojego rodaka. Znakomicie zaczął spisywać się również Lascorz. Hiszpan utrzymywał się za swoim parterem z zespołu Sykesem. Niestety, na półmetku wyścigu zaliczył upadek i nie był w stanie wrócić do rywalizacji. Pechowo zakończył się także wyścig dla Sylvaina, który podzielił los kierowcy Kawasaki. W podobnym czasie z rywalizacji odpadł także Michel Fabrizio. Zawodnik satelickiego BMW musiał uznać jednak wyższość problemów technicznych.

W międzyczasie fantastyczne tempo prezentował Biaggi. Włoch był obok Checi najszybszym zawodnikiem na torze! Po awansie do czołowej dziesiątki, szybko dogonił Melandriego, który także jechał dobrym tempem oraz Haslama, Maxime'a Berger i swojego zespołowego partnera Eugene'a Laverty. Kierowca Aprilii skutecznie wykorzystał osiągi swojego motocykla na prostych i po niespełna dwóch okrążeniach znalazł się przed nimi! Następnie Włoch ruszył w pogoń za Tomem Sykesem, a także Jonathanem Reą. Pomimo kilkusekundowej straty "Rzymski Cesarz" nie potrzebował wiele czasu na dogonienie i wyprzedzenie rywali.

Gdy Włoch wyprzedził kierowcę Kawasaki, ten ponownie podkręcił tempo i dogonił słabnącego Reę. Na ostatnim okrążeniu była to najciekawsza walka - ostatecznie zakończyła się zwycięstwem starszego z Anglików, który zajął najniższy stopień podium. Rożnica między nimi wyniosła zaledwie 0,134 sekundy!

Wyścig zakończył się bezpiecznym zwycięstwem obrońcy tytułu, jednak postawa Biaggiego zapowiada wspaniałą walkę do końca sezonu! Około siedmiu sekund do Sykesa i Rei stracili Haslam, Melandri, Laverty, Berger oraz Aoyama, który pod koniec rywalizacji ponownie był w stanie awansować o kilka pozycji. Czołową dziesiątkę dopełnił inny debiutant, Włoch Niccolo Canepa, jednak zaraz za nim linię mety przeciął wyżej wspomniany Czech Smrz.

Leon Camier ponownie nie mógł zaliczyć australijskiego wyścigu do udanych i ostatecznie wyjeżdża z Phillip Island z dorobkiem zaledwie pięciu punktów. Siedem sekund za nim znalazł się partner Checi, Davide Giugliano, który tym razem nie był w stanie znaleźć się w czołowej dziesiątce. Punktowaną piętnastkę dopełnił młody reprezentant Włoch, Lorenzo Zanetti oraz Australijczyk Josh Brookes.

W klasyfikacji generalnej Biaggi utrzymał prowadzenie, a za nim plasują się Melandri oraz Sykes. Dzięki zwycięstwu Checa awansował na czwartą lokatę. Kolejna runda dopiero za miesiąc, w pierwszy weekend kwietnia, na włoskim torze Imola. To tam najprawdopodobniej poznamy jasny obraz czołówki, choć z pewnością zwycięstwa Carlosa i Maxa nie są przypadkiem.

Wyniki: 1098R +22 okrążenia
2. Max Biaggi ITA Aprilia Racing &#8211 Zostań ">najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.